Powracamy do serialu z Gentlemanem! w roli głównej. Tym razem dowiecie się ile pieniędzy trzeba mieć na nagranie płyty, na co zwracać uwagę przy doborze studia i producenta oraz co nieco o sprzęcie wykorzystanym przez zespół w studiu.
Głos ma Piotr Malach (gitara, wokal):
„Finansowy aspekt był oczywiście największym problemem kiedy to już podjęliśmy decyzję o nagraniu płyty. Wiedzieliśmy, że sami nie zgromadzimy odpowiednich środków”.
7 tysi wystarczy, ale…
„Po rozmowach z członkami wielu kapel dowiedziałem się, że płytę można nagrać w niezłym studiu już za ok. 7 tys. zł brutto; w większości przypadków cena ta obejmuje realizatora, miksowanie i mastering. Moja pierwsza rada: dzwońcie do studiów, pytajcie i negocjujcie. Czasami w cenie można otrzymać nocleg, a czasami dobry sprzęt za darmo (nie wszystkie studia dysponują sprzętem, na którym zależy muzykom). Jeżeli nie zależy wam na masteringu robionym przez wyspecjalizowaną osobę, można na pewno wynegocjować, aby czynność ta została wykonana w cenie w tym studiu (warto jednak, aby mastering był robiony przez kogoś innego niż realizator, producent czy też osoba miksująca - potrzebne jest inne, „świeże” ucho)”.
...większy budżet robi różnicę
„W naszym przypadku były dwa problemy: przede wszystkim chcieliśmy nagrać przynajmniej bębny w naprawdę dobrym studiu + chcieliśmy zatrudnić dobrego producenta, koniecznie osobę z zewnątrz, która nie miała żadnego kontaktu z naszą muzyką. Osobiście uderzałem do kilku znanych nazwisk, jednak albo podane kwoty były wręcz porażające, albo osoby te nie były zainteresowane współpracą z naszą skromną kapelą. W końcu zatrudniliśmy Tomka Kamińskiego i jesteśmy z tego ruchu bardzo zadowoleni.
Wracając do kasy: w wyniku wielu próśb, mejli, listów i telefonów otrzymaliśmy stypendium kulturalne Prezydenta Miasta Gdańska w wysokości 10.000 zł. Mniejsze kwoty dorzuciły jeszcze Urzędy Miast w Sopocie i Gdyni. W ten sposób zgromadziliśmy niezłą sumę. I tutaj kolejna rada Wujka Dobra Rada - jeżeli nie wiecie jak zacząć akcję zbierania kasy, zaczynajcie od miejscowych urzędów. O dziwo, w dobie kryzysu oraz budżetów wydawanych na jakieś żałosne lokalne jarmarki z udziałem Bajmu, urzędy dysponują środkami na wspieranie młodych artystów.
Zgromadzone pieniądze musimy w całości przeznaczyć na nagranie płyty, więc uznaliśmy, że skoro mamy więcej kasy do wydania, to zaszalejemy - nagraliśmy bębny i basy w bardzo dobrym studiu Toya w Łodzi. Było dość drogo, ale opłacało się. Mikrofony i cały sprzęt są tam świetne, ważna też była rewelacyjna baza noclegowa. Przede wszystkim jednak mieliśmy studio przez całą dobę tylko dla siebie. Resztę ścieżek nagraliśmy na luzie w warunkach raczej domowych, w miejscach wybranych przez producenta; ten etap nagrywania nas nic nie kosztował (poza używkami :))
Najważniejszy element procesu nagrywania czyli miksy wykona nasz producent w ramach umówionego wynagrodzenia. Za mastering zapłaci zaś nasza wytwórnia - mamy nadzieję na jakieś zagraniczne, wyspecjalizowane w tym studio. Szczerze mówiąc naprawdę nie wiem, ile to może kosztować. Wiem jednak, iż mastering wykonywany przez jednego z najlepszych polskich specjalistów w tym zakresie (zajmował się m.in. masteringiem płyt Myslovitz) to ok. 180 zł za utwór”.
Uwaga, czas na wnioski
„Reasumując: uważam, że możliwe jest nagranie płyty z DOBRYM producentem, w tym choćby częściowo w DOBRYM studiu za ok. 10-15 tys. zł. Nagranie płyty w studiu o średniej jakości, bez udziału producenta, to koszt rzędu 5-7 tys. Pracuje się wtedy z reguły pod dużą presją czasu, a to nie wpływa pozytywnie na proces tworzenia i nagrywania. Tak naprawdę płytę można nagrać w całości w domu za duuużo mniejsze pieniądze, jednak z całą pewnością nie uzyska się tam dobrego brzmienia perkusji. Koszty nagrania w stylu DIY są oczywiście relatywnie niskie, traci się jednak wielką przyjemność, jaką jest wielogodzinna, czasami nocna praca w studiu, przy prawdziwym stole mikserskim, z dobrymi odsłuchami, na dobrym sprzęcie itd. Nie ma tu jednak reguły - przecież pierwsza płyta CKOD została nagrana praktycznie w całości w domu i brzmi nieźle (choć drażnią mnie te automaty perkusyjne).
Kontrakt z wytwórnią - w większości przypadków - gwarantuje zespołowi, iż to ona ponosi koszty tłoczenia płyt oraz druku okładek. Ciężko mi zatem określić, jakie to są koszty. Zawsze staram się jednak dysponować planem B i dlatego zbierając oferty od różnych firm zajmujących się w/w czynnościami ustaliłem, że druk 2 tys. sztuk okładek (kartonowy digipack, bez książeczki, zatem wersja basic) wraz z tłoczeniem, nadrukiem na płycie i foliowaniem to koszt rzędu ok. 6-7 tys. zł. Ceny jednak różnią się znacząco w zależności od miejsca. Jeżeli zaś chodzi o sam projekt okładki - nie jest problemem znalezienie znajomej osoby, która zrobi takowy bez dodatkowych kosztów, wyłącznie w zamian za chwałę i sławę. Tak też będzie w naszym przypadku”.
Fendery i inne bajery, czyli pochwalmy się swoim sprzętem
„W nagraniach używaliśmy kilku wzmacniaczy: gitarowy lampowy Orange (nagraliśmy na nim wszystkie basy), Vox AC30 Alnico Blue oraz Fender Twin Reverb z 1975 roku. Skorzystaliśmy z kilku gitar: Fender Jazz Bass, Fender Telecaster, Flame Custom Telecaster, Gibson Les Paul, Epiphone sygnowany przez Noela Gallaghera z tzw. Bigsbim (dla niezorientowanych: taka wajha przy mostku :), oraz dwie stare gitary firmy Ibanez, nazw modeli nie pamiętam.
Ciężko też wymienić wszystkie efekty, które użyliśmy nagrywając płytę. Z całą pewnością były to delaye: Ibanez oraz Boss DD 20, szereg przesterów, w tym Marshall Bluesbraker, Big Muff, overdrive Rat, kilka efektów firmy Fulltone. Przyjęliśmy zasadę, iż używamy tylko żywych przesterów, nie chcemy korzystać z tysięcy brzmień i plug in-ów jakie do wyboru dają programy do nagrywania muzyki”.
Uporządkował [m]
Przeczytaj cz.1
26 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Mniej gadania, wiecej grania!
OdpowiedzUsuńPokazcie material, a nie rozwozicie sie o kosztach i sprzecie.
informacje o kosztach są ważne. ważne dla innych zespołów - może nie dla ciebie. uwierz, że trudno znaleźć kogoś, kto szczerze powie ile kasy wydał na nagrania, ile co kosztuje itp. takie jest założenie tego cyklu - pokazać nagrywanie płyty krok po kroku. nie marudź!
OdpowiedzUsuńjeśli ich to cieszy że mieli okazje nagrać płytę na voxie czy fenderze to niech się chwalą są młodzi, mniej doświadczeni, jeśli chcą się tym pochwalić , podizelić uwagą to niech piszą !
OdpowiedzUsuńvoxów i innych teraz jest pdo dostatek,połowe zespołów ma te wzmacniacze ale co z tego? chyba tylko żę fajnie wygląda bo nie potrafia w połowie tego wykorzystać, czasami będąc na koncertach widzę jak młodzi grają na extra sprzętach ale ten sprzęt w 10% nie jest wykorzystany!
Ja pierdolę, o co wam ludzie chodzi ? Chłopaki przedstawiają pewne techniczne informacje żeby inne kapele jeszcze przed studiem wiedziały co ich tam czeka i - być może - jaki sprzęt warto użyć. Jak ja nie cierpię tego polskiego marudzenia
OdpowiedzUsuń