Wesoło, skocznie, w skupieniu i w zamyśleniu. W dzisiejszym
wydaniu Epkowiska jak zwykle spore spektrum stylistyczne. Dla każdego coś
miłego!
Oceans of Subconscious, EP-ka sprzed dwóch lat, nie
porywała. Zbyt pompatyczna w swej „grandżowatości”, nie potrafiła mnie przekonać
do stylistyki wymyślonej przez zespół. Teraz jest lepiej.
Cztery opisane kolorami piosenki cechuje dobre wyczucie
dramaturgii i potężna dynamika postrockowej sekcji rytmicznej. Zespół zręcznie
tka nitki riffów, niespiesznie (utwory trwają około lub ponad sześć minut)
konstruując precyzyjne sploty wokół osi kompozycji. Wokalnie Wawrzyniec
Dąbrowski nieco przystopował z szarżowaniem na grunge’ową modłę, częściej
śpiewa z przepony niż z gardła.
Rozwinięcie Insulo negra, wyciszenia Insulo ruga,
podniosłość Insulo verda sprawiają, że są to piosenki, które się
zapamiętuje. Czyli jest zdecydowanie lepiej niż w przypadku pierwszej EP-ki, z
której nic mi w głowie nie zostało.
Strona zespołu: http://www.frozenlakes.pl/
Hańba: Prosto w serce EP (Karoryfer Lecolds, 2014)
Trzecia EP-ka Hańby zdradza oznaki zmęczenia materiału.
Muzyka stylizowana na przedwojenną podwórkową kapelę ciągle cieszy, ale brakuje
tu polotu i pomysłowości obecnych w dużych ilościach na znakomitej
poprzedniczce - Guma i gówno. Tu dominuje przaśny folk-punk prowadzony
przez akordeon. Średnio też podobają mi się zbyt oczywiste cytaty z
przedwojennych szlagierów.
Najbardziej wyróżnia się zagrany na klezmerską modłę Filozofom
z tekstem Franciszka Łęczyckiego. I to właściwie tyle. Muzyka wpada jednym i
wylatuje drugim uchem. Szkoda, bo liczyłem, że pójdą w kierunku trochę
trudniejszych dźwięków, a nie pijackiej potańcówki.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/Hanba1926
Ms. No
One: Backseat Songs EP (wyd. własne, 2014)
Na chwilę wracamy do ubiegłorocznego albumu Backseat
Stories. Cyfrowa EP-ka zawiera dwa niepublikowane wcześniej utwory –
zapewne odrzuty z sesji – oraz trzy nagrania koncertowe.
Grypa to Ms. No One w najbardziej elektronicznym
wydaniu od czasu pierwszej EP-ki. Transowa, taneczna kompozycja dość wyraźnie
odstaje od materiału wydanego na ostatnim długograju. Co nie znaczy, że nie
jest warta uwagi. Halszka to już klasyczna ballada Joanny
Piwowar-Antosiewicz i spółki. Szkoda, że w końcówkę wkradł się brzydki
dysonans, który psuje pieczołowicie budowany nastrój piosenki.
Nie wiem czy trzy nagrania live (Skoro, Kafka i Tramwaj)
skłonią was do wybrania się na koncert Ms. No One, bo jakoś bardzo porywająco
nie wypadają, ale zapewniam, że warto! To świetny, niezwykle skoncentrowany na
perfekcjonizmie zespół, który jednak na szczęście lubi się na scenie pobawić.
Spośród zamieszczonych na EP-ce koncertówek wskazałbym na Kafkę –
hałaśliwą, gitarową wariację Ms. No One.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/NOONEMISS
Skalpel:
Simple EP (PlugAudio, 2014)
Dla duetu Marcin Cichy – Igor Pudło czas zatrzymał się w
2005 roku. Ich muzyka z perspektywy pędzącego rozwoju technologicznego i
pączkujących styli wydaje się aż konserwatywna w swojej stateczności i
dokładności. Te cyzelowane sample, ścieżki spasowane tak, by nie było widać
fastrygi – wszystko to ma lekko staroświecki urok. Jakkolwiek dziwnie by to nie
zabrzmiało.
To nie jest zarzut, wręcz przeciwnie. Simple jest jak
opoka, jak dowód rzeczowy poświadczający starą prawdę: liczy się dobra firma, a
nie niska cena. Skalpel jest marką i o żadnej z nowych kompozycji nie można
powiedzieć złego słowa. To produkt najwyższej jakości, z materiałów wartych
swojej ceny.
Mój prywatny the best of Simple wygląda następująco: On
The Road za taneczność (choć i kompletny brak oryginalności), Simple
(Version) – za dół i nieugładzoną elektronikę, wreszcie Soundtrack –
za prawie osiem minut trzeszczącej hipnozy.
Wielkim plusem tej płyty jest fakt, że ani przez chwilę nie
myślałem o niej jako o muzyce jazzowej. Bo ja naprawdę nie znoszę jazzu.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/Skalpel
Posłuchał i opisał [m]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz