Czy „ach!” powróciło?
Tak! Radio Bagdad wrócili z tarczą. Choć tytuł płyty można
odebrać jako bolesną ironię – ciągle pozostają zespołem, o którym się nie mówi,
siedzącym na ławce rezerwowej najpopularniejszych zawodników z drużyny
Lou&Rocked Boys (spójrzcie tylko, kogo mają w pierwszej linii – Enej,
Bednarek, Analogs) – jest to album zasługujący na uwagę. Radio Bagdad ciągle
brzmi w miarę świeżo, bazując zarówno na sprawdzonych Clashowych patentach
melodyjnego punka, jednocześnie absorbując wciąż modne rozwiązania melodyczne i
rytmiczne. W poczekalni wypada dynamicznie, jedenaście* piosenek
składających się na album trzyma równy poziom, żaden z nich nie razi ani
miernością kompozycyjną, ani tekstową. Słychać, że zespół miał czas, by dobrać
materiał z większą starannością i odcedzić ziarna od plew.
Oczywiście nie ma sensu oczekiwać rewolucji. Wprawdzie
otwierający album utwór Złodzieje snów wypada brudniej niż do tej pory
brzmiało Radio, na głos Sielaka nałożono filtr, a sama piosenka ma więcej
postpunkowej nerwowości, to kolejne nagrania przywracają status quo. Oddaj
orła, Takich dwoje, Dance macabre, Nie mam wątpliwości, Gwiazda TV to
piosenki, przy których można się bawić zarówno na punkowo-rockowym koncercie,
jak i na prywatce. Cięty riff, wyraźnie zaznaczona sekcja rytmiczna i chwytliwe
refreny – zdecydowanie Radio Bagdad radzi sobie z tym formatem, co szczególnie
dobrze słychać w najbardziej popowym numerze Gwiazda TV (zaskakująco
fajnie wypadają tu klawiszowe wtręty). I to właśnie te nagrania stanowią oś
albumu, nadając mu lekkości i współczesnego sznytu.
W poczekalni ma na szczęście nieco więcej do
zaoferowania. Poławiacz prawd, zaśpiewany głownie przez Dzika ma w sobie
coś z bigbitowej tradycji polskiego rocka (kapitalne zwrotki, archaiczny
klawisz), Niech... to już czystej wody punk rock nawiązujący do tradycji
Sex Bomby i innych popularnych polskich kapel z lat 90. Ile jeszcze (w
poczekalni)? dość mocno zaskoczyło mnie zbyt nachalnym nawiązaniem do
maniery wokalnej Grabaża. Za to Czarna Madonno zaskoczyło – tym razem
pozytywnie – bogactwem instrumentarium i rozbudowaną warstwą kompozycyjną
(taneczny łącznik, pozytywkowe zakończenie). Wieńczące album Przeświadczenie wskazuje nowe kierunki poszukiwań: orientalizmy w warstwie rytmicznej, powolne tempo, nasycenie kompozycji klawiszami ukazują Radio Bagdad z zupełnie innej, poważniejszej strony. Wreszcie na miarę swojej nazwy?
Tekstowo nie ma większego zaskoczenia. Retoryka Sielaka jest
dość czytelna, wystarczy kilka pierwszych z brzegu cytatów: Witaj wśród
złodziei słów i intelektualnych dóbr/ Nie uznają żadnych prawd, gardzą
zwłaszcza copy right. Albo: On dobrze wie, że merytoryka zanika/ Że
rzeczowy ton , to nie na dziś jest taktyka. Albo: Bank spieniężył
zaufanie/ Poupychał je do kas/ I tak długo lewarował/ Aż system trafił szlag.
Nie mogło zabraknąć historii o młodej, ambitnej, choć niezbyt lotnej
dziewczynie, która za wszelką cenę zapragnęła dostać się do telewizji, choćby
miała zapłacić za to najwyższą cenę. Jest też coś o naszym, polskim, sposobie
na wiarę: Prędzej damy wiarę, gdy wiara coś da. Celnie. Inna sprawa, że
Sielakowi zdarzają się kiksy i refrenu Takich dwoje słucha się z pewnym
niesmakiem, bo napisany jest koślawo: Takich dwoje trudnych jak my/ I takich
my, i takich my. WTF?
Podsumowując: może i zbyt wielu „ach!” nowa płyta Radia
Bagdad nie dostarcza, ale też nie pozostawia słuchacza w rozkroku rozczarowania
i nadziei (jest to ambiwalentne uczucie znane każdemu kibicowi polskiej piłki
nożnej). To całkiem solidny, równy album, który trafi zarówno do
„tradycjonalistów” spod znaku Kazika i Grabaża, jak i fanów nieco mniej
zatęchłych muzycznych pomysłów. [m]
Nie mam wątpliwości:
Strona zespołu: http://www.radiobagdad.art.pl/
*Jeśli wasz egzemplarz zawiera tylko 10 utworów, reklamujcie u wydawcy - niewielka część nakładu została wytłoczona bez tracku nr 11.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz