Lachowicz nurkuje w elektronikę.
Zanim jeszcze poznałem album na własne uszy, parokrotnie
spotkałem się z opinią, że zawiera muzykę tak popową, że aż komercyjną. Aż za,
jak na jedną z silniejszych podpór polskiej gitarowej alternatywy. Ale przecież
Lachowicz flirtował już z popem na wydanej w 2007 r. płycie Za morzami,
a i później nie raz potrafił zaserwować coś zdecydowanie lekkostrawnego.
Dlatego im dłużej słuchałem Szumu, tym więcej słyszałem w nim tego
Lachowicza z przeszłości, tylko nieco inaczej ubranego. Aż nawet zacząłem się
dziwić, że na potrzeby tej płyty zmienił nazwę swojego projektu.
Szum jest płytą z dużym komercyjnym potencjałem. Czy
go wykorzysta, nie mnie prognozować ani oceniać. Na pewno jest to pop na
poziomie. Z pozoru proste struktury piosenek zawierają sporo niuansów, a styl
śpiewania Jacka i swoista poetyka jego tekstów wskazują wyraźnie, że mamy do
czynienia z artystą w pełnym tego słowa rozumieniu. Nie muszę się zbyt długo
zastanawiać, by wymienić kilka superprzebojów. Winda, która stopniowo
się rozkręca, by w finale osiągnąć status parkietowego bangera. Za lasem,
który za sprawą wyraźnej linii basu nieco przypomina piosenki Becka. Opada
mgła z dyskotekowym rytmem i wtórującym wokaliście „kociakiem” (w tej roli
Ania Brachaczek z BiFF-a). Bujający klubowym bitem Patrzeć i leżeć (ze
świetnym wejściem perkusji w trzeciej minucie). Wreszcie mój ukochany numer Ziemia
ocaleje. To jak drżąco zawija Lachowicz końcówki wersów. To jak na
jednostajny bit nakłada kolejne warstwy syntetycznych melodii. No po prostu
cudeńko.
Oprócz tych ewidentnych przebojów na płycie znalazło się też
kilka bardziej wykręconych fragmentów, jak Zapowiadam czy Okrakiem.
Do tego coś łagodniejszego, niemal ambientowego: Czuję jak, Cichy dom
(piękne partie wiolonczeli), kojące Pod stopami.
Jeśli mieliście obawy, że Jacek Lachowicz poszedł w disco
polo, uspokajam. To wciąż ten sam facet, ten sam wrażliwy, wyjątkowy artysta. A
że obecnie najbardziej kręcą go syntezatory... A kogo dziś nie kręcą? [m]
Strona artysty: https://www.facebook.com/lasek05
Tak, z takim artystą można nawet pójść w dubstep bez obawy :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna płyta!