30 czerwca 2015
Dogs In Trees: Pióra mew (Alchera Visions, 2015)
Mimo licznych przeciwności, gdyński duet Dogs In Trees wreszcie ma swoją wymarzoną płytę długogrającą.
Cold wave nie jest u nas obecnie popularnym gatunkiem. Potwierdzeniem tej tezy może być porażka akcji crowdfundingowej, jaka spotkała Dogsów w ubiegłym roku, gdy zbierali pieniądze na wydanie fizycznej wersji swojej płyty. Wygląda na to, że zaplecze fanowskie było za małe w porównaniu z innymi, lepiej wypromowanymi ekipami, którym ta sztuka się udała. Na szczęście „misja płyta” wreszcie została zakończona powodzeniem.
Pióra mew zawierają utwory zaprezentowane po nieudanej zbiórce na EP-ce Teraz i jutro oraz pięć nowych kompozycji. Nie ma wielkich zaskoczeń – fani duetu znajdą tu znajome chłodne klimaty, wzmocnione przez wszechobecne klawisze. Płyta jest trochę za mało przebojowa – tylko Teraz i jutro pełni rolę utworu niosącego jakiś marketingowy przekaz, który mógłby album „sprzedać”. Trochę szkoda, bo na dotychczasowych cyfrowych EP-kach potencjalnych hitów było więcej. Zamiast tego jest mocno mechaniczny, odhumanizowany wstęp w postaci mrocznego Like+as+if i elektronicznego, kojarzącego się z wczesnym Depeche Mode czy Massive Attack Seabed. Nie są to utwory łatwo wpadające w ucho, ale ich ponura moc ujawnia się po kilku uważniejszych przesłuchaniach. Szczególnie Seabed z motorycznym gitarowym riffem robi potężne wrażenie. Następujący zaraz potem Enough krystalicznym brzmieniem akustyka wprowadza atmosferę zamyślenia. To obok równie wyciszonego To Freeze i zagadkowych, deklamowanych Piór mew (wykorzystano tu tłumaczenie prozy J.M. Coetzee) najspokojniejsze momenty albumu.
Industrial spotyka witch house w drażniącym elektronicznymi zgrzytami Unless. Agresywne Holes niesione są punkową pracą sekcji rytmicznej - słychać w nim echa nowej fali i post punka. Ponadsiedmiominutowe Usf są niczym monotonna mantra do idola milionów telewidzów. Teksty są zresztą ciekawym przykładem skrajnego minimalizmu i poetyckiego niedopowiedzenia (comatose/ comatose/ comatose/ heavy seabed overdose/ heavy seabed overdose/ waves penetrate my skin). Szkoda tylko, że tak rzadko zespół sięga po język polski, bo tekst Teraz i jutro zdecydowanie zasługuje na uwagę (z pustości oczu/ w grymasie brwi/ bez końca noce/ bez końca dni/ i nie mów mi, że to co masz/ teraz i jutro wystarczy nam/ doszliśmy do miejsc/ przedtem nieodkrytych/ gdzie światło nie istnieje/ dźwięk ukryty/ tu strach i fałsz wyrosły na dnie/ nie karm się tym/ i nie karm tym mnie) – jeśli czyta się go równie dobrze, jak słucha, to mamy chyba do czynienia z poezją?
Pióra mew nie są perfekcyjnym debiutem. Zabrakło na niej tak świetnych piosenek, jak Summers czy The Coil z kapitalnej EP-ki To Be Forlorn. Szkoda też, że Paweł Goździewicz i Arek Książcza śpiewanie po polsku traktują incydentalnie. Ale jest to usankcjonowanie istnienia zespołu, przypieczętowanie pewnego okresu twórczości, a także okazja do szerszego zaistnienia, np. w rozgłośniach radiowych, które uznają tylko fizyczne nośniki. Oby za tą płytą poszły kolejne, potwierdzające solidną pozycję Dogs In Trees na polskiej scenie cold wave. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/pages/dogs-in-trees/220500694694193
Autor:
we are from poland
Etykiety:
cold wave,
LP,
patronat WAFP,
po angielsku,
po polsku,
post punk


Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Tak jest, właśnie u nas, właśnie dziś. Singiel Bartka Wołyńca, który zaskoczył, wielu zauroczył, paru zirytował, ale na pewno nikogo nie poz...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Ten zespół obserwuję już od pewnego czasu, od dość dawna przymierzając się do napisania o nim kilku zdań. Niedawno pojawiły się na majspejsi...
-
TAK: Dali radę. Znowu. Zresztą czy oni kiedykolwiek na którejś ze swoich płyt nie dali rady? O dziejowości ich debiutu już nawet nie chce mi...
-
Nie wiem czy fani Pustek zauważyli jakikolwiek kryzys w działalności swojego ulubionego zespołu, ale skoro jego członkowie uznali, że zaczyn...
-
Post-punkowe trio z Poznania zachciało o sobie przypomnieć po sześciu latach fonograficznej nieobecności. Pewnie dla nich już za późno ...
-
Ciężkie jest życie żywej legendy, ale jeszcze ciężej jest taką legendę oceniać. Za legendą stoi przeszłość, a przecież teraz jest teraz i ni...
-
Don't Panic We Are From Poland prezentuje / presents: 1. The Mothers Night Life In Big City [PL] Tytuł mówi wszystko. Kawałek na roz...
-
Krakowski zespół mający oficjalnie na koncie tylko efemerycznego singla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powstał w... 1995 ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz