7 maja 2016
DagaDana: Meridian 68 (Karrot Kommando, 2016)
Kwartet pod wodzą Dagi Gregorowicz i Dany Winnickiej zabiera nas w kolejną, bardzo daleką podróż.
Tym razem, oprócz tradycyjnych polskich i ukraińskich melodii ludowych, zespół wziął na warsztat również folklor chiński, czego efektem jedna z piosenek - Kangding Qingge - zaśpiewana w tym właśnie języku. Bardzo ładna skądinąd. Nawet moja ulubiona na tej płycie, przyznaję z zaskoczeniem, najbardziej zapamiętywalna ze względu na pociągłą melodię i sympatycznie szeleszczące zgłoski.
W sesjach nagraniowych wzięli udział m.in. muzycy z Mongolii i Chin, a tytuł płyty odnosi się do południka 68. - znajdującego się dokładnie pomiędzy Częstochową a Pekinem. Muzycznie to wciąż wypadkowa ludowej szczerości, jazzowej rytmiki i nowoczesnego pulsu elektroniki. Po flircie z poezją Janusza Różewicza, któremu poświęcona była poprzednia płyta List do ciebie, DagaDana powraca do tego, co potrafi najlepiej, czyli własnej interpretacji muzyki ludowej – nie tylko z naszego kręgu kulturowego. Klasę słychać już w pierwszym utworze, Grajo gracyki, w którym folkowa surowość melodii płynnie łączy się z wyrafinowaną produkcją i dynamiką instrumentów perkusyjnych. Punktowe zagrania kontrabasu Mikołaja Pospieszalskiego nadaje piosence klubowego, tanecznego charakteru. I tak w sumie będzie do końca, czasem z większym naciskiem na jazz i pop (Rano rano raniusieńko, Jestem sobie starozina, Siałem proso na zagonie), czasem akcentując przywiązanie do domowej elektroniki, od której Daga i Dana zaczynały swoją przygodę z muzyką – tu w wydaniu bardziej pro (Koby ne moroz, U poli bereza), wreszcie koncentrując się na dramaturgii utworu i niemal rezygnując z nowoczesnych środków wyrazu (Plywe kacza po Tysyni, A w tomu sadu).
W efekcie udało się osiągnąć wyważone proporcje między „core’ową” muzyką ludową a jej upopowioną, współczesną interpretacją. DagaDana po raz kolejny udowadnia, że nie boi się rozwoju i twórczo wykorzystuje nowe inspiracje, wchłonięte podczas podróży na Daleki Wschód.
Wydawnictwo warto mieć także ze względu na piękną okładkę zaprojektowaną przez ukraińską ikonopisarkę Olyę Krawczenko oraz grubą książeczkę z dokładną informacją o każdej piosence i przetłumaczonymi na angielski tekstami. [m]
Strona zespołu: http://new.dagadana.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Podobno liczy się tylko piękne wnętrze, ale opakowanie może korespondować z wysoką jakością muzyczną płyty. Tak jest w przypadku trzech p...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
Cześć, rzadko sięgamy po narzędzie do badania opinii publicznej (może za rzadko?), ale czasem warto zapytać Czytelników, co najbardziej ce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz