Utwory na tę płytę powstawały przez siedem lat, ale nie słychać na niej ani jednej niespójności. Może za sprawą totalnego eklektyzmu - Nosowska wplotła do swojej muzyki tak wiele różnorodnych wątków i motywów, że słuchając UniSexBlues ma się wrażenie pobytu na futurystycznym, cyberpunkowym arabskim bazarze, gdzie ze wszystkich stron dociera do nas ogrom różnorodnych bodźców, które jednak nie kłócą się ze sobą, a przeciwnie - spajają w jednorodny szum wielkiego żywego organizmu.
UniSexBlues to album bardzo współczesny, bardzo nowoczesny i bardzo dobrze brzmiący. To chyba najlepiej – obok Amnestii Kobiet – zrealizowana polska płyta tego roku. Doskonała czystość dźwięku i jego bogata, wielowarstwowa struktura to efekt ciężkiej pracy Marcina Macuka z zespołu Pogodno. Muszę przyznać, że człowiek ma idealne „czucie”, jak powinna brzmieć każda z piosenek. A przy tym jest bardzo elastyczny, co do różnorodnej stylistycznie muzyki Nosowskiej pasuje jak znalazł. Na UniSexBlues uliczny rockandroll (Era retuszera, Poli D.N.O) sąsiaduje z błyszczącym cekinami r’n’b (Grand Prix), chropawym electro (My Faith Is Stronger Than The Hills), bjorkowskim techno (Metempsycho), surowym, przejmującym bluesem (utwór tytułowy) i klasyczną balladą (Karatetyka, Konsorcjum K.C.K). Ten szalony tygiel stylów początkowo onieśmiela, jednak słuchając płyty ani przez chwilę nie ma się wrażenia, że coś tu nie pasuje. Otóż pasuje wszystko! Nawet disco rodem z Ibizy zagrane na żywych instrumentach (Nerwy i wiktoriańscy lekarze”) czy kosmiczna wycieczka w świat zimnego techno w Metempsycho.
Muzyka muzyką, a dźwięki dźwiękami, ale i tak najważniejszym elementem UniSexBlues pozostaje słowo. Bo Nosowska osiągnęła w pisaniu tekstów w naszym ojczystym języku prawdziwe mistrzostwo. Ktoś nazwał ją nawet Lechem Janerką w spódnicy i jest to analogia całkiem trafna. Nosowska opanowała trudną sztukę formowania opornego tworzywa, jakim jest język polski i sprawiła, że to słowa słuchają jej, nie na odwrót. UniSexBlues pełen jest błyskotliwych gier słownych, zaskakujących skojarzeń i ujmującej wrażliwością poezji ukrytej w codzienności opisywanych przez autorkę sytuacji. W skrzących się humorem i zgryźliwą ironią tekstach Nosowska przemyca własne komentarze do absurdalnej rzeczywistości, jak w Erze retuszera: Pana prosi Pan/ Do tanga trzeba dwóch/ Już płonie stos/ Na rondzie de Gaulle/ Palma zjara się. Nosowska porusza tematy, które są bliskie nam wszystkim. Raz jest kobietą odrzuconą, która wraca niczym kopnięty pies, by odzyskać choć namiastkę utraconej miłości (Złam to serce na pół, przeżuwaj i spluń/ Niech resztki spłucze deszcz/ Chcesz, połam na ćwierć/ A gdy zlecą się dzikie koty, to je karm/ Cały kurz spod wycieraczki pod moją możesz wmieść/ Odpadek śmieć/ Ja ci to zutylizuję, a ty idź/ Idź i błyszcz, promieniuj i świeć”), kiedy indziej, choć ze strachem, pokornie godzi się na starość i oczekującą każdego z nas śmierć (Wypełniam szczelnie to ciało/ Obcisłe jak kostium nurka/ Usta jak dziupli dziurka/ To tędy ulecę w przestworza (...) I zaskuotuje to ciało robactwo/ Splądruje, wychłepce co lepsze/ Kości-statywy zostawi pod kopcem w polewie z lastryko). Właściwie każda piosenka to tekstowy majstersztyk i już tylko z tego powodu należą się Katarzynie Nosowskiej wielkie brawa i szacunek.
Jest też na: http://screenagers.pl/
Artist site: http://www.nosowska.pl/
ver.: polish
site in progress
2 lipca 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Podobno liczy się tylko piękne wnętrze, ale opakowanie może korespondować z wysoką jakością muzyczną płyty. Tak jest w przypadku trzech p...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Cześć, rzadko sięgamy po narzędzie do badania opinii publicznej (może za rzadko?), ale czasem warto zapytać Czytelników, co najbardziej ce...
przeciez to recenzja z screenagers
OdpowiedzUsuńzgadza się. ale autor ten sam:)
OdpowiedzUsuń