9 lipca 2007

Muzyka Końca Lata: Jedno wesele, dwa pogrzeby (Alternative Nation, 2006)

Na początku myślałem, że MKL płyną tym samym nurtem co Raz Dwa Trzy, czyli urockowionej odmiany piosenki poetyckiej. Zespół dysponuje nieco anemicznym wokalistą Bartoszem Chmielewskim, który brzmi, jakby chciał recytować wiersze, a nie śpiewać w gitarowym zespole. Ale wątpliwości szybko minęły, bo Muzyka Końca Lata kupiła mnie zawadiackimi melodiami, superluzackimi refrenami i precyzyjną grą gitarzystów, którym nieobce są drobne anomalie melodyczne rodem z kompozycji Sonic Youth.

Płytę otwierają trzy przebojowe nagrania: Skąd jest ten wiatr, z ciepłą partią gitary i rozkosznym chórkiem w końcówce, Zielone oczy, z punkową kanonadą w finale, oraz Żabi, największy przebój grupy z kultowym już wersem Wiosną na drogach żabi holokaust, ujmujący refrenem, naiwnym, ale jakże słodkim: Tylko przyjdź i podaj mi ręce/ Zatańczymy jak w tej piosence. Potem płyta przechodzi w fazę melancholijno-eksperymentalną. Mamy np. poetycki kawałek Zmiana czasu, który snuje się klimatycznie, by w końcówce eksplodować gitarowym jazgotem. Mamy scenkę rodzajową Maria i Józef, „poststudencką” balladę Wetlina, wreszcie knajackie w warstwie tekstowej i regałowo-sonikowe w warstwie muzycznej Wakacje w mieście. Najambitniejsze i najciekawsze moim zdaniem utwory zostawiam na koniec. Instrumentalny tytułowy pokazuje, że MKL stać też na prawdziwą gitarową jatkę, natomiast Muzyka końca lata i Maliny, jeżyny, mech, że lubią bawić się kontrastami dźwiękowymi, a długie formy wyzwalają ich z ram i pozwalają realizować zaskakujące pomysły.

Jeden z ciekawszych zespołów, jakie pojawiły się na polskiej scenie w ostatnich latach. Ciekawie będzie obserwować, jak potoczą się ich losy. Czy pójdą drogą tworzenia prostych, chwytliwych piosenek, czy może wciągnie ich improwizacja i konwencja postrockowa?

Band site: http://www.mkl.art.pl/
ver.: polish
media: free mp3 (live), free video, interview

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni