5 lutego 2009

Stefan Wesołowski: Kompleta (Fundacja Pointa/Gusstaff Records, 2008)

Nie tak dawno temu natknąłem się na angielski serial Aparitions. Obraz opowiada historię księdza egzorcysty, który podejmuje trud walki ze zmasowanym atakiem demonów, obejmującym także wysokie struktury kościelne. Motyw egzorcyzmów i opętań przerobiono już tysiąckrotnie w filmach i literaturze, o knowaniach i kuszeniach diabła uczą na pierwszych lekcjach religii. W powyższym wydaniu jest to przekonujące i przerażające. Szczególnie w przypadkach, gdy przyznajemy rację pokrętnej logice opętanych osób. Do czego zmierzam? Obecnie duchowieństwo w Polsce nie ma dobrych notowań. Z jednej strony ślepy fanatyzm, z drugiej - jawne naigrywanie się z naiwności wyznawców. W kontekście religii coraz mniej ważny jest pierwiastek duchowy, mistyczny. Nowe, wzniosłe świątynie, skandale obyczajowe, przenikanie religii do świata polityki, obawa przez radykalnymi odłamami, wszędobylstwo kleru, rozkwit sekt - ciężko w dzisiejszych czasach być sumiennym katolikiem. Stojąc trochę z boku można odnieść wrażenie, że Boga nie ma. Są tylko sztuczne, wyreżyserowane ceremioniały wypełnione skostniałymi formułami, które trafiają do coraz mniejszej liczby ludzi. Bohater wspomnianego serialu to taki zapomniany "prawdziwy" ksiądz. Pełen niebanalnej wiary, gotowy w obronie przekonań okazać poświęcenie (kto z nas jest do tego zdolny?). Idealny okaz prawdziwego przewodnika po świecie z nieostrym podziałem na dobro i zło.

Kompleta Stefana Wesołowkiego jawi się jako podobny relikt kultury chrześcijańskiej. Tytuł wydawnictwa oznacza ostatnią odmawianą modlitwę przed udaniem się na spoczynek. Nie jest to jednak wydawnictwo inspirujące się tekstami zawartymi w brewiarzach. To JEST modlitwa! Dzieło zostało stworzone na zamówienie gdańskiego oddziału zakonu dominikanów. Zapewne ledwie nieliczni zwróciliby uwagę na tę płytę, gdyby nie jeden fakt. Artysta, na co dzień tworzący muzykę liturgiczną, dał się poznać jako autor partii smyczkowych na Trenach Jacaszka. W tym samym czasie pracował nad Kompletą. Efektem jest gościnny udział Jacaszkowej elektroniki. Echa popularności Trenów odbiły się również wzrostem zainteresowania tym albumem.

Jacaszka na płycie jest stosunkowo mało lub jest słabo dostrzegalny. Gdyby w ogóle nie był obecny, nagrania niewiele by straciły ze swojej wyrazistości. Jak podają materiały promocyjne, Kompleta to utwór rozpisany na dwa głosy i kwartet smyczkowy. Elektronika siedzi w detalach, kreuje przestrzeń, wypełnia łączniki. Najważniejszym elementem są dostojne, pełne żarliwości głosy modlitwy pana Wesołowskiego i Mai Siemińskiej (również znanej z Trenów). Chociaż akurat dla mnie najbardziej przejmującą robotę robi wiolonczela. Jest przeszywająca, wprawiająca w osobliwy trans i zadumę. Słuchając Czytania odczuwam trwogę.

Jaki jest więc związek płyty z pierwszym akapitem? Kompleta chce umacniać wiarę. Dostarcza zapomnianego poczucia duchowości. Przywraca sens i moc liturgii. Pozwala na chwilę obcowania z nieosiągalnym, nieobecnym, niewykrywalnym zmysłami Bogiem. Pokazuje mi jak słabym i kruchym jestem człowiekiem. Podoba mi się takie przedstawienie rzeczy związanych z chrześcijaństwem. Punkt ciężkości skupiony na aspektach duchowych - świat materialny na szarym końcu. Amen. [avatar]


Strona artysty: http://www.myspace.com/stefanwesolowski

1 komentarz:

  1. Mam tą płyte. Ot jesieni. Sucham wewieczory. Jakruwniesz nocą. Szpszyja mi a jestem insomnikiem. Nie znudziła mię ani razu. Ani tesz nie ześpiła. Oprucz Ojcanaszego to moje najlepsze moldlenie.

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni