28 marca 2009

Kumka Olik: Jedynka (Universal, 2009)

Grrr, swędzi mnie moja niezal-skóra, kiedy mam pisać o debiucie tego zespołu. Reprezentują oni wszystko to, czego nienawidzi prawdziwy indie-bloger: podpisali kontrakt z dużą wytwórnią, mają profesjonalny klip i stylistę, który radzi im jak się ubrać i jakie pozy przybierać na zdjęciach, wystąpili w Opolu oraz w TVP, można na nich głosować esemesem, a ich piosenka podoba się nawet „wykształconym słuchaczom Trójki”. Do tego ich strona myspace zaczyna się tak: „Booking... management... prasa...”. Jezu, sztab ludzi zatrudnionych po to, by zrobić z tych smarkaczy gwiazdy.

Wyrzućmy jednak uprzedzenia przez okno i skoncentrujmy się na najważniejszym, czyli muzyce. Kumka Olik to tacy polscy Arctic Monkeys (wiem, że nienawidzicie, kiedy zaczyna się recenzję od „to tacy polscy...”; trudno). Są młodzi – bardzo młodzi – bezczelni, hałaśliwi. Grają rokendrola, więc wszystko to jest na właściwym miejscu. I grają go całkiem porządnie, z wykopem, żywiołowo. Płyta jest krótka i zawiera sporo chwytliwych melodii. Do tego zaśpiewana, czasem wykrzyczana, po polsku. Póki co wszystko gra i furczy. Schody zaczynają się wtedy, kiedy człowiek wsłucha się w tę płytę, przejdzie do porządku dziennego nad fajnością brzmienia i zauważy, że na Jedynce tak naprawdę nie ma czego słuchać, a styl Kumka Olik opiera się na bardziej lub mniej zakamuflowanych „inspiracjach” (zwykle mniej). Takie Grzeczne dziewczynki czy Się nie dowiesz to kalki z Cool Kids Of Death, a Bardziej postaraj się na kilometr zalatuje plagiatem skądinąd kapitalnego numeru The Hives Hate to Say I Told You So (dowód pod recenzją). Zerżnięte wszystko: riff, wokal, nawet charakterystyczne brzmienie perkusji. Na szczęście Universal ma dobrych prawników, więc naszym chłopcom z Mogilna krzywda raczej się nie stanie. Luz, w końcu żyjemy w takich czasach, że wszystko się twórcy miesza w głowie, tak że trudno stwierdzić, która myśl jest moja, a która cudza.


Podobają mi się na tej płycie dwie piosenki, włączają mi się czasem w głowie. A są to: Koduję, w którym to numerze pobrzmiewa jakieś niejasne wspomnienie Piosenki młodych wioślarzy Kultu (i tu rzeczywiście możemy mówić o szlachetnie pojętej inspiracji – tylko czy KO znają historię polskiego rocka na tyle, by mówić o świadomym nawiązaniu?), oraz Miasto was nie lubi – ot, taki bezpretensjonalny rockowo-taneczny numer z ładnie pracującymi gitarami i basem. Czasem podoba mi się też Korkociągnik (też mi się kojarzy, ale nie chcę już ciągnąć tego wątku, bo dygresja byłaby bardzo obszerna i obejmowała co najmniej trzy zespoły). Ten kawałek pokazuje elastyczność grupy i otwartość na zabawy z brzmieniem. W ogóle to BRZMIENIE (wiem, jak bardzo nie lubicie tego słowa) robi całą płytę. Nie sposób nie pochwalić realizatora dźwięku i producenta, spisali się bardzo dobrze. Muzyka jest miło przybrudzona, a jednocześnie doskonale klarowna i nieodparcie dynamiczna. Brawo.

Aha, są też jeszcze teksty. Jak na mój gust większość z nich to taki misz-masz pisany na kolanie: bez ładu i składu (i składni). Oraz sensu. Sporo błędów językowych, jak choćby te koszmarne zdania: Muszę biec, szarpać się, oczekiwań druczku sprostać; Dzisiaj nie ponosi mnie odpowiedzialność – nie sądzę, żeby był to świadomy zabieg, raczej niedbalstwo i brak językowej sprawności (książek się nie czytało, co?). Nie będę się tego jakoś specjalnie czepiać, w końcu po takiej muzyce nikt nie oczekuje poezji wysokich lotów. Wokalista braki tekstowe nadrabia ekspresją i arogancją prawdziwego rokendrolowca – i to jest w porządku.

Jedynka ani nie powala na kolana, ani nie żenuje. Jest to dobry produkt dla młodzieży, stanowiący interesującą alternatywę dla gówna krajowej produkcji lejącego się z radia i telewizora. Wolę, żeby młodzi słuchali Kumka Olik niż chłamu, którego nazw przez szacunek dla czytelników nie będę wymieniać. Zobaczymy, czy zespół pójdzie drogą wspomnianych Arctic Monkeys i na drugiej płycie pokaże się z dojrzalszej, a przede wszystkim bardziej oryginalnej strony. Wierzę, że tak będzie. [m]

Strona zespołu: http://www.myspace.com/kumkaolik

Co wam się bardziej podoba?


Kumka Olik...



…czy The Hives?



Ja stawiam jednak na The Hives.

21 komentarzy:

  1. No kurde zdecydowanie Hives. Kumka ssie z połykiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał... Jaki zajebisty plagiacik... Szok normalnie. Jak dla mnie takie coś ich dyskwalifikuje kompletnie. Przedmówca ładnie podsumował.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie rozumiem zupełnie czepialstwa zamieszczonego w recenzji.
    Nie wiem czy autor zna tych chłopaków osobiście, ale jeżeli nie to głupio wygląda nazywanie ich z jednej strony niewyedukowanymi (w znajomości Kultu), a z drugiej bezczelnie rżnącym pomysły ze szwedzkiej alternatywy...

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no, coraz lepiej, to juz trzeba artyste znac osobiście żeby móc ocenic jego muzyke?
    A "bardziej postaraj sie" faktycznie żywcem przekopiowany od the Hives

    OdpowiedzUsuń
  5. ani jedno, ani drugie? ale epigoni przegrywają za wtórność. bleee. szacuneczek za przesłuchanie, pewnie bolało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nietrudno zauważyć że Koduje to ukłon raczej w stronę zespołu Malarze i Żołnierze (o czym wszyscy trąbią więc ktoś tu jest niedouczony z historii rocka!!!). Znasz The Who, The Rolling Stones, The Troggs? Wymieniłem tylko 3 zespoły spośród wielu grup lat 60-siątych, z których The Hives czerpali i nadal czerpią garściami. Taki układ akordów, podobna artykulacja wokalisty to normalka np. dla Stonsów. Więc o co hałas? A w kwestii brzmienia - wiem od zespołu że nagrywał ich Tomek Bonarowski (min. Myslowitz), ale brzmienie całości, produkcja to zasługa Mateusza (także wszystkie teksty i muza). Pomyśl co robiłeś jak miałeś 16 lat!

    OdpowiedzUsuń
  7. a co ma piernik do wiatraka? mnie się Koduje kojarzy z Kultem za sprawą klawisza, a że inni trąbią o Malarzach i Żołnierzach? a niech trąbią.

    co z tego, że the Hives "czerpali", jak piszesz, ze stonesów czy The Who? podałem przykład plagiatu, a nie "czerpania" czy "inspiracji". to nie to samo.

    co robiłem w wieku 16 lat? ano np. pisałem powieści kowbojskie i sci-fi. i co? każdy musi być muzykiem rockowym? :)

    a co do brzmienia - to je akurat pochwaliłem, więc o co masz pretensje, dobry człowieku?

    pozdrawiam [m]

    OdpowiedzUsuń
  8. Należy odróżnić wzorowanie się od chamskiego plagiatu i tyle. Podtrzymuje opinie, że ciągną z połykiem.
    A brzmienie...jakbyście wpuścili KAŻDY zespół w kraju nawet tak żałosny jak Wilson Square czy inne do dobrego studia i dodali do tego w miarę wykształconego realizatora, to nagrany materiał by zabrzmiał na poziomie przynajmniej europejskim.

    I do [m] jak możesz zamieść jedną z opowieści s-fi np w ramach bonusa wielkanocnego;)

    OdpowiedzUsuń
  9. niestety, pisałem je piórem w zeszycikach (to było bardzo dawno temu), więc nie licz na to :)

    OdpowiedzUsuń
  10. całkowicie zgadzam się z autorem tekstu. Uważam, że gdyby nie to, że kopiują bardzo dobre zespoły i kawałki nie zdziałaliby nic w muzyce. Śmiem nawet powątpiewać w ich talenty muzyczne. Wszystko robią pod publikę i tyle, chcą się wybić a nie wnieść coś nowego do muzyki.

    OdpowiedzUsuń
  11. peroxide...
    malo kto chce wnosic cos nowego do muzyki. wiekszosc chce sie wlasnie wybic, pokazac, zaszapnowac, poderwac dziewczyne :)
    taki jest rock n roll.
    czy jest w tym cos zlego?
    nie! o ile przy tym robia cos fajnego.

    a KO rzeczywiscie ssie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Po pierwsze grają totalnie nie równo, to jest jakaś masakra Panowie i Panie, posłuchajcie ich na żywo to się przekonacie. Metronom, metronom i jeszcze raz metronom (patrz Hit Generator) .... Po drugie .... nie ma po drugie to pierwsze wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  13. out of tune jest franzem ferdinandem kupionym u rumuna na stadionie dziesięciolecia.

    kumka olik jest cool kids of death dla dzieci.

    bardzo zabawny produkcik.

    OdpowiedzUsuń
  14. prawdziwy indie bloger? co to w ogóle kurwa jest? błaaagaaaam!

    pierwszy pieprzony akapit tej "recenzji[?]" wyartykułował dość jasno dlaczego nie warto czytać dalej. ta opinia nie jest wiarygodna i tyle. to tak jakby fan behemotha zabrał się za miley cyrus.

    żeby nie było - mnie kumka olik też nie zachwyca, ale istnieje coś takiego jak konstruktywna krytyka i radziłbym, w przyszłości się nią posługiwać, a nie pierdolić o jakimś "prawdziwym indie blogerze". lol roku.

    OdpowiedzUsuń
  15. chłopcze (lub dziewczyno), a słyszałeś o czymś takim jak autoironia? nie? szkoda.

    jeśli nie przeczytałeś "recenzji" do końca, to jaki cel ma twoja "konstruktywna" krytyka?

    lol roku. cokolwiek to znaczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ha Ha Ha ! Plagiat No cóż za znawcy!!! Chłopaki pewnie nawet nie wiedzą (podobnie jak ja) o istnieniu jakiegoś HIVESU... Grają jak im się podoba, a w dzisiejszych czasach (to słowa STINGA) nie ma już możliwości wymyślenia trzech akordów, które nie powtarzałyby się... Zostawcie ich w spokoju, grają zajebistą, świeżą jak na polskie warunki muzę, i trzymam za nich kciuki. A co powiecie o najsłynniejszym plagiacie wszechczasów?! Mam na myśli Brothers in arms Dire Straits - przecież to akord w akord, melodia w melodię Bird of paradise Snowy White'a!!! I co, Mark Knopfler pomyslał sobie "a może nikt nie zauważy..."? Też nie słyszał wcześniej tego numeru... żal mi was...

    OdpowiedzUsuń
  17. Zakładam, że masz max. 15 lat i pewnie zaczynasz od niedawna słuchać muzyki podobnej do tej którą prezentuje Kumka Olik. Twój komentarz jest dosyć żałosny, gdyż przypomina mi komentarze, które zalewały blogi, gdy w internecie pojawiła się negatywna opinia na temat 'Nieprzygody' Happysad. Ten blog tworzą ludzie, którzy mają swój gust i sami wybierają zespoły, które, w ich mniemaniu, warto opisać. Zmierzam do tego, że wypisywanie tektów typu 'Plagiat No cóż za znawcy!!! ' lub 'Zostawcie ich w spokoju, grają zajebistą, świeżą jak na polskie warunki muzę' jest co najmniej nie na miejscu. The Hives, tak na marginesie, to jeden z najbardziej znanych zespołów tego nurtu, a utwór który przytoczono to właściwie ich 'szlagier'. Nie uwierzę, że Mateusz z Kubą nigdy nie słuchali the Hives :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeśli Kumka to same plagiaty to dlaczego jest puszczana w Trójce?
    Za płytę dostali w magazynie Teraz Rock 3,5 na 5, przy czy Myslovitz za swoją najlepszą płytę "Miłość w czasach popkultury" otrzymał 4 na 5.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bejbe, jeśli to kto jaką ocenę dostał w teraz rocku jest dla Ciebie wymiernikiem czegokolwiek to gratuluję. Tam jest od za przeproszeniem zajebania recenzentów, z których zna się może połowa. No, nieważne.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kochni blogowicze w stylu indie!! Może i ja się nie znam na muzyce, bo pewnie tak stwierdzicie, ale jakoś niewiele mnie to obchodzi, ale kiedy słyszę jak jakiś anonim (chyba nie muszę wam wyjaśniać, co to słowo znaczy) twierdzi, że recenzenci Teraz Rock, czy dziennikarze Trójki nie znają się na muzyce to mnie cholera jasna trafia... To tak jaby ktoś powiedział, że papież nie wiem kim był Jezus Chrystus, a Anglik, że nie zna imienia swojej królowej...
    Ja wiem, że w Internecie można wiele, ale chyba jakieś granice obowiązują...
    Pozdrowienia kochani w stylu indie...
    P.S. I nie mam 15 lat i nie uwielbiam KO dlatego, że ma zajebistego gitarzyste... Mam trochę więcej lat i trochę więcej potrafię zauważyć...
    Jeszcze raz gorące pozdrowienia :))
    I jeszcze coś to chyba lekki wstyd robić bląd ortograficzny w pierwszym wyrazie recenzji, a potem twierdzić, że ktoś jest niedokształcony...

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni