Kiedyś to musiało się stać. Oto zespół dowodzony przez kobietę! Joasia Piwowar jest mózgiem, szefem i autorem muzyki, która powstaje w jej zaciszu domowym. W lipcu ubiegłego roku postanowiła wraz z panią Agnieszką oraz panami Damianem i Piotrem wspólnie pomuzykować. Jak wiadomo, w dzisiejszych czasach płeć piękna jest bardziej przedsiębiorcza od mężczyzn. Do współpracy jako producenta, opiekuna od brzmienia zatrudniono pana Sławka Bardadyna. Wierni czytelnicy bloga mogli go poznać jako Mr. S - speca od łagodnych, elektronicznych „pościelówek”. Zgaduję, że początki działalności w niczym nie przypominały pierwszych kroków setek innych debiutujących składów. Tu nie było mozolnych prób, szlifowania brzmień i poszukiwań własnego stylu. Cała muzyka, aranże urodziły się już dawno w głowie Joasi. Pozostało je tylko przelać na papier... a właściwie na taśmę (jeśli ktoś z zespołu to czyta, to proszę o zweryfikowanie mojej teorii:).
Pierwsze dźwięki rozpoczynającego wydawnictwo IK mogą kojarzyć się z piosenką poetycką (Joanna Piwowar udziela sie także w formacji Trzy Dni Później; ich niedawny album Gdybym składa się z interpretacji poezji Bolesława Leśmiana). Sytuacja zmienia się wraz z wprowadzeniem anglojęzycznego tekstu. Daje to bardzo fajny efekt. Szept w języku polskim delikatnie wtopiony w tło, na pierwszym planie wokal w języku angielskim niesie cały utwór. Całość spowita w ciepłe akordy gitary akustycznej przeplecionej klimatyczną elektroniką. Tak zaczynała Pati Yang na swojej pierwszej płycie. Colder zdradza fascynacje trip-hopem. Dźwięki generowane przez komputer stają się agresywniejsze, przy słowach I'm getting colder czuć powiew chłodu. Choć głos pani Joasi dalej przytulny, ciepły niczym piec kaflowy w mieszkaniu babci. Mieszając dokonania Lamb i Portishead dostaniemy eleganckie Just Like D. Dawno nie słyszałem tak czystego i uduchowionego głosu. Ciekawe czy ktoś zgani mnie za doszukanie się podobieństwa do Edyty Bartosiewicz z okresu Love w utworze Husavik (gdyby wyciąć elektroniczne podbarwienie)? Z bliższych czasów - podobne tereny eksploruje inna niesłusznie nieznana dziewczyna o gołębim głosie - Anka Ujma. Einarson jest najambitniejszą propozycją zespołu. Hipnotyczne, połamane rytmy i głos pełen seksapilu. Niestety, tym razem okazuję się wyjątkowym twardzielem. Brak wyrazistej melodii powoduje uczucie znużenia. Jako bonus zamieszczono kawałek Klucze. To typowe, mocno zaszumione nagranie demo, jedynie wokal i gitara akustyczna. Traktuję je jako ciekawostkę mającą pokazać jak wygląda proces tworzenia materiału w domowych warunkach.
Rzecz świetnie brzmi w nocy, kiedy jesteśmy wyciszeni i orzeźwieni prysznicem. Przynosi kilkanaście minut eleganckich dźwięków, po których świat za oknem wydaje się prostszy i przystępniejszy. Pani Nikt? Zbędna kokieteria. Pani Joasiu, po spotkaniu z Don’t Ask, Don't Tell czuję się "kimś". Dziękuję! [avatar]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/noonemiss
21 kwietnia 2009
Ms. No One: Don't Ask, Don't Tell EP (wyd. własne, 2009)
Autor:
we are from poland
Etykiety:
altpop,
electro pop,
electronic,
EP,
po angielsku,
po polsku,
trip-hop
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
no ten ...tego.. dzieeekuuujjeeemyyy
OdpowiedzUsuń:)
mno
ja wam dam Jacek!
OdpowiedzUsuńMr.S
www.mr-s.pl
Eee... to nawet nie chochlik, a troll drukarski! Kajam się ze wstydem i przepraszam...
OdpowiedzUsuń