19 lutego 2010
Obserwator: Milcz Serce
Ktoś kiedyś w komentarzu narzekał, że na WAFP zachwycamy się tylko muzyką brudną i hałaśliwą. W sumie miał rację :) Ale czasem, od niechcenia, potrafimy docenić też dobry polski pop. Milcz Serce – za tą dla jednych poetycką, dla innych pretensjonalną nazwą kryje się naprawdę dobry pop.
W dawnych czasach, kiedy chciało mi się pisać o starszych płytach, w recenzji albumu Forever studyjnego projektu Play wyraziłem nadzieję, że polskie zespoły niezależne będą kiedyś czerpać inspirację z tej znakomitej i nieco przegapionej płyty. I wreszcie ktoś taki się pojawił! Trójka chłopaków z – pewne tropy na to wskazują – Katowic podąża ścieżką wydeptaną przez Sławomira Pietrzaka i gra miłe dźwięki w wysmakowanych aranżacjach, ozdobione świetnymi liniami wokalnymi. Niewiele o nich wiadomo, piszą, że są ze Śląska i „mają polskie teksty”. Stawiam na Katowice, bo a) na zdjęciach widać ewidentnie Katowice, b) autobus 76 jeździ właśnie przez to miasto.
Demo dostępne na majspejsie (oraz Last.fm) zawiera cztery piosenki i jeden instrumental. Zdecydowanie największy mój entuzjazm wywołuje Umieram. Ten kawałek ma predyspozycje do zostania piosenką nuconą przez wiele osób. Delikatny początek, potem wyrazisty rytm, łagodny wokal – nawet zbyt gładki, już ma się wrażenie, że osiądzie na mieliźnie, że zmuli i znudzi. Ale kompozycja rozwija się błyskotliwie wraz z dynamicznym przejściem i pięknie zaśpiewanym na dwa głosy refrenem. Mocne wspomnienie Forever. Wszystko jest tu pod kontrolą, gitary poprowadzone wzorowo, nie wychylają się ani na chwilę, dopiero pod koniec od niechcenia kąsają. Nie mogę się uwolnić.
We Wszystkich stronach zespół zderza ze sobą zmysłowe, wypełnione drżącym brzmieniem wibrafonu zwrotki z mocnym wejściem rapowanym przez gościnnie występującego Dablju i wyrazistym refrenem. Tango przenosi nas do zadymionej knajpki, w której bas rozchodzi się głębokim dudnieniem, a surfowe gitary skłaniają do marzeń o gorących plażach Kalifornii. Brokersund zbudowany jest z trzech niezależnych części: soulowego wstępu, hipnotyzującej rytmem i deklamowanym tekstem części zasadniczej oraz delikatnego, dreampopowego zakończenia. Wreszcie O wódce i papierosach, w którym maniakalno-depresyjny klimat wprost od Grega Dulliego miesza się ze śląskim realizmem magicznym (humorystyczne wstawki w gwarze śląskiej – kapitalny pomysł!).
A skoro zespół podkreśla, że operuje polskimi tekstami, rzućmy na nie okiem. Początkowo wydają się grzeczne, ale to zmyłka wynikająca z estetyki kompozycji. Umieram to gorzka konstatacja człowieka, który nie potrafi stworzyć żadnej trwałej więzi: Palą się stare ciuchy/ Śmieci i resztki myśli/ Podejdź tu, obejrzyj zgliszcza/ Zbuduję coś, wszystko zniszczę. Wszystkie strony - historia, jakich wiele, o złym towarzystwie i jego piętnie: Przyciągam jak magnes ćmy do światła/ Szaleńców z pociętą głową/ Zmiażdżonych zachlanych outsiderów/ Najgorszy sort. Brokersund zaskakuje poetyckimi obrazami, przywołującymi na myśl twórczość grupy Towary Zastępcze: Stoję nad przepaścią krawężnika/ I patrzę na sznur z płaszczy i głów/ I czekam aż porwie mnie asfaltowy nurt/ Stratuje mnie srebrny dyliżans, co rozpędza się w sześć sekund do setki. W ostatnim utworze pojawia się hedonistyczny obraz nieustającej imprezy: Na głodzie bez snu/ Klęczą przede mną/ Krzycząc z bólu/ Błagają o więcej. A jednak i ona musi się kiedyś skończyć, a potem tylko kac moralny, zmęczeni ludzie wokół i ostatni kurs autobusem numer 76.
Myślcie sobie co chcecie, ja się tym jaram. Milcz serce - ono nie słucha. [m]
[aktualizacja] Nie demo, tylko fragment gotowej już płyty, dla której zespół obecnie szuka wydawcy.
Strona zespołu: http://www.myspace.com/milczserce
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Dziwie się, że recenzent nie zwrócił uwagi, że chłopaki nie są tak znikąd. Cała trójka grała w zespole Gutierez, o którym swego czasu nawet było trochę szumu, chociażby przez ich support przed Linkin Park i Pearl Jam w 2007r. Pochodzą z Mysłowic (przynajmniej Gutierez pochodził), ale możliwe, że mieszkają w Katowicach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wstałem rano, odpaliłem bloga, przeczytałem wpis, zajrzałem na myspace i muzyka świetnie gra. TO będzie dobry dzień!
OdpowiedzUsuńI również jestem zaskoczony, że to dawne Gutierez. Na stronie nie ma o tym żadnego info.
Rzeczywiście, jak pozbierać te dodatkowe informacje do kupy i porównać ksywki MS z nazwiskami muzyków Gutieres, to pasuje :) Na swojej stronie są dość tajemniczy, może to cisza przed burzą?
OdpowiedzUsuńMilcz Serce tak naprawdę pochodzi z Mysłowic. Owszem, to faceci z Gutiereza, ale ta propozycja muzyczna ma zupełnie inny charakter.
OdpowiedzUsuń