4 grudnia 2010

Lora Lie: Rewind EP (wyd. własne, 2010)


Nowe, świeże, ożywcze. Dwie dziewczyny i dwóch chłopaków – układ niemal idealny.

Lora Lie to zespół stworzony przez gitarzystę The Spouds (oczekujcie kolejnej niespodzianki związanej ze „społdsami” już niedługo) Mateusza Romanowskiego. I choć gitara pełni w tej muzyce rolę kluczową, to jednak nie najważniejszą. Bo najważniejsze są głosy. Dwie dziewczyny: Paulina Sztramska i Kaja Domińska to prawdziwy skarb tego młodziutkiego zespołu. Obie śpiewają, Paulina dodatkowo gra na basie.

Muzycznie jest to osadzone w okolicach skrawka terenu eksplorowanego przez The Spouds. Rzężąca gitarowa psychodelia, soniczne jazgoty, popsuty pop plus dziewczęce dołowanie-dojrzewanie. Ogólnie rzecz biorąc lata 90. rządzą (poważnie! Bardzo mnie to cieszy). Czwórka z Lora Lie radzi sobie jeszcze nieporadnie, porusza się trochę po omacku, a większości kompozycji brakuje pomysłu na domknięcie konceptu. Ale. Jednak jest w tym coś, co przyciąga i potrafi zauroczyć. Przede wszystkim wokale obu dziewczyn. Ciekawie się uzupełniają, w refrenach często tworząc intrygująco-irytujące zderzenia melodii z antymelodią. Swoje robi nieśmiała gra Pauliny na basie. Taka wystraszona Kim Deal. Nad wszystkim dominuje jęcząca histerycznie gitara Mateusza.

Suicide to doskonały pokaz umiejętności psucia (zbyt łatwej) melodii, słodkie i dramatyczne wokale mieszają się w rozedrganej ścianie gitarowego zgiełku. Another Way to próba zagrania czegoś luźniejszego; uderzeniom perkusji towarzyszy klaskanie, a głosy wokalistek nabierają ciepłej barwy. Chcieliście melodyjnego refrenu? To go macie, ale... nie do końca. Mały – zamierzony – dysonans dodaje pieprzu. Empty Pockets to już prawie skończona piosenka. Zaśpiewana przez Kaję ballada ma wszelkie predyspozycje do bycia zapamiętaną. Danny Is Gone atakuje programową kakofonią, zostawiając słuchacza w lekkiej konfuzji. Sprawy prostuje ostatni na liście utwór – Tragedies. Ten ciężki blues, tym razem w całości zaśpiewany przez Paulinę, zaskakuje dojrzałością i skończonością. Posłuchajcie, jak fantastycznie stopniują tu emocje, jak coraz większy poziom gwałtowności w głosie wokalistki wpływa na zjawiskowo brutalny finał. To jest to! [m]


EP-ka do pobrania z naszego downloadu. Tragedies znajdziecie też na najnowszej składance WAFP.

Przeczytaj też  The Spouds: Serenity Is Only A Brainwave

6 komentarzy:

  1. Trafiłam na nich dzięki spustom. Zajebioza, totalnie to czego mi brakowało w polskiej muzyce! panie gitarzysto, pachniesz talentem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również baaardzo podoba się ten zespół. Być może dlatego że wywodzę się ze sceny alternatywnej i undergroundowej nie odnoszę wrażenia żeby te numery były "niepodomykane". Bardzo mi się podoba, gdyby nie to, że dziewczyny śpiewają dobrze to skojarzenia z Sonic Youth były by bardzo na miejscu:)bo Pani s SY śpiewać nie potrafi:)hehehe. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. A dlaczego ani słowa o perkusji ? W another way świetna partia, w suicide też. Ej !!

    OdpowiedzUsuń
  4. perkusista daje radę. Naprawdę potrafi chłopak ciekawie zakombinować.

    OdpowiedzUsuń
  5. perkusja w empty pockets jest niesamowita, wiąże całość

    OdpowiedzUsuń
  6. "Dwie dziewczyny i dwóch chłopaków – układ niemal idealny" = ABBA!?!? xD

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni