2 marca 2011
PCTV: VTCP EP (wyd. własne, 2011)
Ma pecha Marcin Płatek ukrywający się pod pseudonimem PCTV. Z okazji wydania nowej EP-ki napisał sobie tak dobre CV, że... przyniosło mu więcej szkody niż pożytku.
Płaciu Cowbell Television (w skrócie PCTV) zdobywał sobie fanów w tempie „normalnym”. Najpierw w 2009 roku EP-ką Horrordisco (choć zauważona, nie wywołała większego echa), potem kilkoma luźnymi singlami. W międzyczasie na świecie rozpętało się szaleństwo o nazwie Crystal Castles. I ktoś wpadł na pomysł porównania twórczości Płatka do duetu z Toronto. Efekt? Premierze VTCP towarzyszyło całkiem spore ciśnienie.
Wydawnictwo nie wywołało we mnie zbytnich euforycznych stanów. Nie jestem również tak surowy jak ekipa z Fuck You, Hipsters! Dla mnie płytka bardzo dobrze wpisuje się w ramy polskiego elektro-światka skupionego choćby wokół serwisu electroclash.pl. A ten istniał i miał się dobrze na długo przed debiutem załogi Ethana Katha. Rozumiem, że na fali popularności kanadyjskiego duetu szuka się polskiego odpowiednika, by móc osobiście doświadczać ekstazy na koncertach. Pławciu dobrze spełnia rolę takiej namiastki, ale wynoszenie go na piedestał słowiańskiego new rave’u jest niebezpieczne. Przede wszystkim dla niego samego.
VTCP ma niezłe momenty. 21 października z łatwością rozrusza sztywniaków, ma fajny flow. Taneczny rytm jest podbity drapieżnością, można spróbować się zatracić. W To moje najlepsze najbardziej zauważalne są kiczowate klawisze. Skojarzenia z Kombi jak najbardziej słuszne. Trzydziestolatki skrzywią się z grymasem - młodzież wręcz przeciwnie. Obecnie to chwytliwa egzotyka. Chaos to pokaz zaprzepaszczenia potencjału. Marcin wyskrobał całkiem fajne, brudne elektro; niestety kawałek psuje swoim wokalem zbyt nachalnie przypominającym Krzysztofa Ostrowskiego. Przykra sprawa, ale to właśnie wokal Marcina jest tym słabym ogniwem. OK, włączmy sobie jakiś kawałek CC. Z ust Alice Glass sączy się erotyzm, kompozycje kipią od napięcia seksualnego. Na VTCP mamy co najwyżej obietnicę darmowej półlitrówki w akademiku. W tym kontekście błyszczy Odchodzę. Wystarczy zaśpiewać odrobinę niżej, mniej siłowo i robi się o wiele mroczniej i goręcej. Gdyż na przesterowanym punkowaniu nie da się zbyt daleko zajechać (Nigdy).
Zamiast Kryształowych Zamków mamy szklane domy. Zamiast pierdolnięcia - mentolnięcie. Ale Płaciu nie ma co się zżymać na brak hurraoptymistycznych recenzji. Sporo wskazuje, że najlepsze nagrania dopiero przed nim. [avatar]
Przeczytaj też PCTV: Horrordisco
Strona artysty: http://pctvmusic.blogspot.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
21 października daje rade, reszta gorzej ale jest progres;]
OdpowiedzUsuń