25 lutego 2012

Karate Free Stylers: No Matter What EP (FYH! Records, 2012)


Karatecy wracają z nowymi utworami. Fajnie. Zrezygnowali z brzmienia znanego z poprzedniej EP-ki. Niefajnie.

To, co z brzmieniem KFS na EP-ce At Least We Are Able To Breathe zrobił Michał Miegoń, nie dla każdego mogło być przyswajalne, jednak wyróżniało olsztynian spośród innych garażowych zespołów. Bijący z głośników chłód, trzymający na dystans wokal Piotra Siwickiego, kompozycje świadczące o dużych pokładach introwertycznej inteligencji... Wszystkie kapele, które wpłynęły na twórczość Karateków, jak choćby Joy Division czy The Jesus And Mary Chain, to nie zespoły z podwórka, z którymi można się łatwo identyfikować. Cechowała je swoista nietykalność, którą podziwiało się (i podziwia) z bezpiecznej odległości. No Matter What pozbawione jest tej trzymającej na dystans posągowości. Zespół postanowił ocieplić wizerunek i zanurzyć się w dość bezpiecznym garażowym soundzie.

Pisaliśmy w Ostatkach o singlu Weird Nightmares i towarzyszącym mu Another Dawn Fades, który występuje również na No Matter What, porównując ten drugi do Smashing Pumpkins z okresu Pisces Iscariot. Choć po którymś tam przesłuchaniu kawałek zostaje w uchu na dłużej, a efekt „spuszczania powietrza” pod koniec utworu jest przedni. Wyróżnia się Paradox. Mimo że stylem przypomina wczesne nagrania Plug&Play, piosenka ma wystarczającego do zapamiętania kopa, dodatkowo podkreśla ją smutny (i dobrze nagrany) wokal Siwickiego. World Fails Me mógłby być świetnym motorycznym kawałkiem, gdyby nie garażowa produkcja. Ten zespół aż z prosi się o potężne, soczyste brzmienie! I jest jeszcze otwierający wydawnictwo Glasgow - niestety to tak bezbarwna kompozycja, że nie można o niej nic ciekawego napisać.

Nie uwierzę opiniom, że ta płytka stanowi kolejny krok w rozwoju Karate Free Stylers. EP-ka brzmi zaledwie jak demo utworów, z których w przyszłości może dałoby się wycisnąć coś więcej. Zabrakło stylu, oryginalności. Jeśli panowie chcą udowodnić słuszność nowo obranej drogi, czeka ich jeszcze sporo pracy. [avatar]



Strona zespołu: http://www.myspace.com/karatefreestylers

3 komentarze:

  1. glasgow to miazga. dawno nie slyszalam takiego otwieracza <3

    OdpowiedzUsuń
  2. płyta dużo dużo dużo lepsza od at least Kacper

    OdpowiedzUsuń
  3. lol, chyba wiele zespołów chciałoby nagrać takie "demo". płyta zacna!!!

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni