24 kwietnia 2012
Shiny Beats: Dreams EP (wyd. własne, 2012)
Czy to ten sam duet, który dwa lata temu wydał skromne, kiepsko brzmiące demko?
Czasami wracam sobie to pierwszej EP-ki. W 2010 roku Shiny B. i Shiny S. byli nieśmiałymi ludźmi, którymi targały sprzeczne emocje. Ich domowe electro z jednej strony reprezentowały zadziorne melodie, z drugiej - kuchenne syntetyzatory gdzieniegdzie urozmaicone gitarowymi wstawkami. I mimo że dalej działają we dwójkę, nic już nie jest takie samo. Skromność zastąpiła drapieżność, domowe klecenie dźwięków wyparła rasowa produkcja, a po upodobaniach do piosenek prawie nie ma śladu. Dreams to atak zgiełku na ucho nieświadomego słuchacza.
Shiny Beats grają teraz tłusty elektroniczny punk. Bezczelni i agresywni tworzą utwory oparte na zwielokrotnionym aż do obrzydzenia mechanicznym loopie (Memories). Pyskaci - nie pozwalają na chwilę oddechu, co chwilę serwując 8-bitowe dźwięki, które skutecznie odciągają uwagę od tematu głównego (Sky). Są ekstrawaganccy i doskonale zdają sobie sprawę, że w świetle dyskotekowych stroboskopów i parkietowych neonów publiczność przełknie nawet najgłupszy pomysł, byle tylko wywołał uczucie konwulsyjnej ekstazy (8BVT). Wiedzą, że zblazowanie jest w modzie, więc zadają gwałt na najbardziej charakterystycznym elemencie kompozycji, jakim jest wokal, niemiłosiernie go szatkując i wywracając na lewą stronę (Dreams). I tak, czerpią sadystyczną przyjemność ze śrubowania tempa do nieprzyzwoitych wartości, które wyrzucają Out of the Dreams z użytecznego, tanecznego przedziału. A nawet jeśli postanowią zagościć w nim dłużej, to nie zdejmują ubłoconych buciorów (To było to).
A ja wciąż nie wiem, co mam o tym myśleć. Dźwięki utrwalone na Dreams robią mi wielki mindfuck w głowie. A tego nie lubię. Drażni mnie pustka i monotonia sprytnie maskowana kolejnymi warstwami ozdobników. Ale też kolejne przesłuchania odsłaniają ukryte we mnie pokłady masochizmu. Wyłapuję coraz więcej momentów, które robią mi dobrze. Radykalizacja brzmienia może odrzucić, ale może także zahipnotyzować. Wygląda, że to płytka dla cierpliwych. Czy warto być na tyle upartym? Pytanie pozostawiam otwarte. [avatar]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/shinybeatsmusic/info
EP-ka do pobrania z naszego działu download.
Autor:
we are from poland
Etykiety:
dance punk,
electro pop,
electronic,
EP,
po angielsku,
po polsku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
jestem crystal castles ale w polsce to się nie przyjmie, jesteśmy młodzi i tak nam się miło naśladuje. och och
OdpowiedzUsuńraczej tragedia
OdpowiedzUsuńmegaa byłam ostatnio na ich koncercie i już nie moge sie doczekac kolejnego!
OdpowiedzUsuńco jak co, ale koncertowo są zajebiści!
OdpowiedzUsuńbardzo crystal castles
OdpowiedzUsuńnajlepsi<3
OdpowiedzUsuńzawsze mam z nich dobrą bekę
OdpowiedzUsuń