30 kwietnia 2012

Aleksander Grudniewski: Skinny Jeans EP (Tasty Bytes Records, 2012)



Monsieur Grudniewski spuszcza łomot taki, że Cannibal Corpse może się gonić.

Spokojnie, nie o metalu będzie dziś mowa. Aleksander Grudniewski to młody producent muzyki tanecznej ze Śląska (a konkretnie z Gliwic – jesteśmy krajanami!), inspirujący się szczególnie francuską sceną elektroniczną. Jednak nie interesuje go miękki french touch, on zdecydowanie woli headbanging na parkiecie.

Początek EP-ki jeszcze nie zapowiada rzeźni, jaka będzie miała miejsce kilka minut później. Canvas to całkiem zgrabny dyskotekowy numer z paroma wykrętami rytmicznymi i radosną zabawą z fakturą brzmienia. Jakby komuś marzyła się Ibiza w samym środku smutnej Europy Wschodniej, będzie miał niezłą namiastkę słonecznych klimatów. Skinny Jeans po krótkim wstępie atakuje agresywnymi sfuzzowanymi (ach, to rockistowskie podejście) dźwiękami syntezatorów. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by przełożyć sobie tę kompozycję na klasyczny rockowy układ: gitarę, bas i perkusję. Na końcu jest nawet odpowiednik sprzężenia zwrotnego. Muzyk nie poprzestaje na tym. W Grudniewskill „riff” nabiera wręcz hardcore’owego brzmienia, a zabójcza precyzja szatkowanego rytmu wali w łeb z tępą siłą stolarskiego młotka. Być może ciężko to sobie wyobrazić, ale Odium jest jeszcze mocniejsze. Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to słowa Adasia Miauczyńskiego: Czy panowie muszą tak napierdalać od bladego świtu? Ten sam utwór w remiksie French Stereo to już potańcówka dla robotów. Strasznie porąbane.

Puenta? Nie mam siły na puentę. Zostałem złomotany, dziękuję, do widzenia. [m]

Strona artysty: https://www.facebook.com/algrudniewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni