9 września 2012
happysad: Ciepło/Zimno (Mystic, 2012)
Twardy orzech do zgryzienia będą mieli hejterzy tej uznawanej za epigonów Pidżamy Porno grupy. Bo Ciepło/Zimno to płyta nie tylko dla „gimbusów”.
Ujawniony przed premierą singiel Wpuść mnie trochę namieszał w naszym małym światku. Bartosz Chmielewski, lider Muzyki Końca Lata, na swoim wallu napisał: „happysad idą w Sunny Day Real Estate”, wywołując komentarz Natalii Fiedorczuk: „fajnie przyjebane” (ta sama wokalistka poświęciła happysad felieton w serwisie T-Mobile Music). Można to podsumować krótko: O rety. Nabroiło się.
Wpuść mnie to świetne otwarcie. Te wyciszone, miękkie zwrotki, eksplodujące staroszkolnym gitarowym hałasem refrenów. Jak grać regresrock, to właśnie taki. Słychać, że muzycy happysad zmienili nieco swoje upodobania, skoczyli za ocean, posłuchali paru (-nastu? -dziesięciu? -set?) altrockowo-college’owych albumów. Namówili nawet rockowego tradycjonalistę, realizatora Leszka Kamińskiego, do zmiany przyzwyczajeń. I dlatego, choć Ciepło/Zimno jest bezpiecznym rozwinięciem poprzedniej płyty Mów mi dobrze, to jednak słychać w graniu zespołu nowe patenty, inną wrażliwość.
„Wrażliwość” może być słowem kluczem opisującym ten album. Mniej nastawiony na tumult pod sceną, pogowanie i rzucanie misiami. Mniej rokendrola, więcej kontrastowych fragmentów, drobnych eksperymentów, małych cudów. Przejdźmy od razu do tych ostatnich. Biegnę prosto w ogień. Na miły Bóg, nie mogłem uwierzyć, że tę piosenkę nagrał zespół piszący się z małego „h”. Ascetyczny rytm, czysty, niewysłodzony motyw gitary i pięknie rozlewające się dźwięki wchodzących instrumentów. Niesłychanie smutne, pełne patosu, ale i szlachetnej prostoty zakończenie. Ale to żre! Kolejne dziełko: Do krwi – bajkowe, połyskujące (tylko takie określenie przychodzi mi do głowy) plamy gitar i klawiszy, dramatyczny śpiew Kawalca; to już granie na poważnie i to bez ocierania się o kicz (może tekst nie jest najwyższych lotów, ścieraj ze mnie grzech brzmi słabo). Z grupy spokojniejszych utworów warto wymienić też Nic nie zmieniać z wyjątkowo udaną linią melodyczną lekko załamującego się wokalu.
Oczywiście na płycie są też przeboje. Utrzymane w dynamicznym tempie Ciepło/Zimno potrafi porwać, chociaż to nic innego jak granie w stylu Neonów czy Ireny – ale gęste faktury gitar, chórki, zniekształcony głos Kawalca plus doskonała produkcja robią z tej piosenki pewnego singla nr 2. Nie będziem płakać z gościnnym udziałem uroczej Marceliny (plus znowu to fantastyczne brzmienie bębnów i dynamika refrenów). Dwie piosenki dla fanów MKL i Maka z Chłopakami: Most na Krzywej (gitary!), Niezapowiedziana (początek jak z Macuka i Nosowskiej, a potem już hook za hookiem). Rozczulająco optymistyczne Wszystko co złe. I dla kontrastu epatujący z trudem powstrzymywanym gniewem Poznański. Dużo tego.
Z tekstami Kawalca bywało różnie. Jedni psioczyli na ich infantylność, inni kochali za to, że idealnie oddają stan duszy młodego człowieka. Na Ciepło/Zimno jakościowo teksty może jakoś znacząco nie skoczyły w górę, ale najważniejsze – nie ma wpadek, nieprzemyślanych, głupich fraz. Jest za to parę zręcznych zdań, które śpiewane nabierają jeszcze większej mocy. Wiem, zrobiłem tych parę głupstw/ Ale parę głupstw powinno być wybaczone (Most na Krzywej). Owijam wokół palca wolny czas (Niezapowiedziana). Nie przejmuj się/ Ładuj procę i na 3-4-5 bęc!/ We wszystko co złe (Wszystko co złe). Okej, to nie jest żadna poezja, ale słowa, które coś znaczą i pod którymi mogę się podpisać. Bęc.
Fajsbukową stronę happysadu lubi 212 tys. osób. To więcej niż wszystkich niezależnych artystów, który opisujemy na WAFP, razem wziętych (więcej ma tylko Czesław Śpiewa, ale on jest celebrytem). Jeśli więc chcecie zobaczyć tłum, który spija słowa z ust wokalisty, idźcie na koncert happysad. Dość ambitna zmiana kursu muzycznego może bardzo pomóc niezalowemu rynkowi. Może ta młodzież, tak wielbiąca Kawalca i spółkę, zauważy wreszcie parę innych rodzimych zespołów, które do tej pory mogły liczyć na ledwie 30-osobową publiczność podczas koncertów w źle nagłośnionych klubach. [m]
Strona zespołu: http://happysad.art.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
jestem zachwycona płytą słucham jej od 2 dni bez przerwy z czego jaranie je autografem ciągle trwa
OdpowiedzUsuńwidzimy się w łodzi
Quka forever \m/
Cudo !
OdpowiedzUsuńOstatnia płyta "Mów mi dobrze" zauroczyła mnie od pierwszego przesłuchania i ten stan trwa do dziś. W momencie gdy włączyłam płytę "Ciepło/Zimno" i przesłuchałam ją pierwszy raz, byłam troszkę...zadziwiona?! Dlatego musiałam to zrobić jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz...i tak do dziś. Płyta jest niebanalna i kompletnie zaskakująca. happysad rzeczywiście nie poszedł na łątwiznę i nie powielił schematów z poprzednich lat, a dał swoim fanom całkiem sympatyczną zagwostkę. Różnorodność kawałków daje słuchaczowi ogromną radość. W jednym momencie możemy być delikatnie przybici, w drugim napawani ogromnym entuzjazmem, a w trzecim śmiać się z gościa, który postanowił targnąć się na swoje życie. Za każdym razem odkrywamy nowe niuanse ukryte w tekstach piosenek i w melodii. No sam miód...
OdpowiedzUsuńA dodatkowo fani MKL czy Stanu Miłości i Zaufania mogą znaleźć na tej płycie coś dla siebie, ponieważ słychać, że chłopcy wnieśli małe "conieco" w twórczość happysad.
Jest progres, z okolic 0/10 tak na 2-3/10. Ale tym tempem dobrą płytę nagrają tak za 20 lat.
OdpowiedzUsuńwszystko fajnie, tylko jestem zdziwiona, że nie wyróżniono piosenki Bez Znieczulenia, bo jest wyjebana w kosmos!
OdpowiedzUsuńkolejny genialny zgrany matrtial:D pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńBez znieczulenia!! Uważam, że ta płyta jest najlepsza ze wszystkich wydanych przez happysad'a. Słucham, słucham, słucham... i nie mogę przestać
OdpowiedzUsuń