15 września 2012
Superseries: The Search For A Perfect Wave EP (wyd. własne, 2012)
Dziś już nikt nie gra prawdziwego rocka, takiego jak kiedyś Stone Temple Pilots czy Screaming Trees, prawda? Nieprawda.
Cztery lata muzycy łódzkiego Superseries czekali na ten moment, kiedy wreszcie będą mogli powiedzieć: mamy płytę! Co prawda tylko 6-utworową EP-kę, ale za to z prawdziwego zdarzenia.
Nieprzypadkowo wymieniłem na początku dwa zespoły będące ikonami ery przemijającego grunge’u. Nigdy nie były takimi gwiazdami jak Pearl Jam czy Nirvana, ale na trwałe zapisały się w kronikach rocka i do dziś ich słuchanie to żaden wstyd. Charyzmatyczni wokaliści, świetne kompozycje, doskonałe wykonawstwo. Jak nic – wszystko to pasuje do Superseries.
Mało jest w Polsce zespołów, które mogą się pochwalić takim wokalistą jak Szymon Kowalski. Nic dziwnego, że pracuje w trzech: Superseries, Perspecto i Medialuna (jego solowy projekt). Ale sam nie pociągnąłby zespołu, którego siłą jest współpraca. A pozostali muzycy Superseries nie dadzą sobie w kaszę dmuchać, wszyscy znają się na swojej robocie. The Search For A Perfect Wave oferuje zestaw męskich, wyrazistych piosenek. Od pierwszego riffu Other Options wiadomo, że nie ma innej opcji: lubisz to albo spadasz. Jest szorstko, twardo, ale i melodyjnie. Jedna gitara napędza rytmikę, druga wraz z wokalem porywa linią melodyczną. I wszystko do siebie pasuje.
Może w pierwszej chwili tego nie słychać, ale każdy kawałek jest wypełniony zaczepiającymi się w głowie motywami. Occasional Glimpses, Radio Semisphere, Saturday’s Night River to nie tylko błyskotliwe refreny, choć nie da się ukryć, że panowie mają do nich wielki talent. To jeszcze umiejętność stopniowania napięcia i pakowania słuchacza prosto w niebezpieczne zwroty akcji. Jak w absolutnie genialnym Economical Rights, który poraża przejściami niczym prądem z zerwanego przewodu (tylko dlaczego zakończenie tak szybko wyciszone, dopiero się rozkręcałem!). I w niejednoznacznym Super Me, który ma w sobie patos, nerwowość i skomplikowaną rytmikę rodem z Perspecto. I do tego ekscytujące zakończenie.
Skromna dawka – może dzięki temu intensywniej zażywana – muzyki w starym dobrym stylu. Nie trzeba sobie otwierać żył, żeby przeżyć coś niezwykłego. [m]
Strona zespołu: http://www.facebook.com/superseriesband
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
nareszcie wydali, super! głos tego gościa jest wart milijony! ciekawe, jak się dalej potoczą ich losy...
OdpowiedzUsuń