24 stycznia 2013
Różni Wykonawcy: Projekt Furman (MCK Gorzów Wielkopolski, 2012)
To nieprawda, że pulchny wszechświat rozrasta się w nieznane. To w nas niewiedza...*
Gorzów ze swoim muzycznym mikroświatem jest fascynujący. Cała ichniejsza scena z efemerycznymi składami, charakterystyczną poetyką, nienachalnymi nawiązaniami do bigbitu i ujmującym gloryfikowaniem rzeczy błahych, sprawia, że w tym małym kawałku zachodniej Polski bije mało widoczne, ale silne źródełko treści świeżych i odważnych. Teraz lokalny krajobraz został uzupełniony o ważną dla gorzowskiej społeczności postać. Proszę Państwa, czapki z głów przed Kazimierzem Furmanem!
Według notki prasowej, żyjący w latach 1949-2009 Furman był nie tylko poetą, ale też człowiekiem o niespotykanej empatii i osobowości, którego wizyty w lokalnych klubach związanych z kulturą urastały do rangi „wydarzenia”. Nie ma już osoby, pozostała twórczość. A tę postanowili pokazać reszcie kraju bardziej bądź mniej znani przedstawiciele gorzowskiej sceny alternatywnej. Tak powstał Projekt Furman - swoisty portret pamięciowy artysty Furmana w jedenastu rozdziałach.
Ciężko w takim przypadku osobie nieznającej bohatera płyty deliberować o zawartości artystycznej albumu. Zapewne każdy z muzyków pisząc piosenki do tekstów Furmana chciałby, aby przyjaciel gdzieś w zaświatach uśmiechnął się słysząc płynące z głośników dźwięki. Osobie z takiego Rzeszowa słuchającej albumu może się wydawać, że Kazimierz Furman był wesołym i pogodnym człowiekiem piszącym o wrzosach i różnych błahostkach, gdyż oprawa dźwiękowa jest w przeważającej większości radosna i pogodna. Nawet wtedy, gdy wymowa wiersza jest gorzka (Niedomówienia, Choćbyś chciał dojść tam). Ale rozumiem, że celem wydawnictwa nie było pokazanie anonimowych słuchaczom wielowymiarowości liryzmu poety; to bardziej pocztówka dla nieżyjącego przyjaciela mówiąca „tęsknimy za Tobą, gdyby nie Ty, nie bylibyśmy tymi, którymi jesteśmy”.
Co więc dostaje fan okołokawałkokulkowych klimatów, który odpala płytkę w autobusie w Gliwicach? Dużo dobrego. Pod numerem sześć jest porażający intensywnością kawałek Żółtych Kalendarzy Tyle światła mogą tylko oczy zawrzeć. Najgorętszy duet tego roku, czyli UL/KR, opracował Gdy staje się twoja nieobecność - utwór może i bardziej przyswajalny od rzeczy z debiutanckiej płytki Króla i Kiebzaka-Górskiego, ale cechujący się tym samym zaraźliwym skrzypiącym feelingiem. Propozycja Macia Parady Bądź cierpliwy to kilka minut bujającego, opartego na twardym basie wiolonczeli okołojazzowego, podłogowego szurańca. Rewelacyjne jest kiczowate, głupkowate i genialne w swojej prostocie Es ist nicht wahr. Dawno nie słyszana Karotka fajnie się rozśpiewuje w Niedomówieniach. Zdarzają się też kiksy. Najgorszy to toporny, harcerski gitarowy riff w Już wrzosy zakwitły (ponownie Żółte Kalendarze) - ciężko dosłuchać ten kawałek do końca. Na szczęście potknięcia nie wpływają na pozytywne ogólne wrażenie.
Latarnie świeciły ciepłem/ Wiatr huśtał na gałęziach ptasie gniazda/ Wystawy za dnia bogate i żywe były martwe/ Kilka kobiet spacerowało krokiem zwiewnym jak ich suknie/ Zapewne to wdowy otulone żalem/ Samotne jak starzec laską wystukujący rytm kulawych kroków. [avatar]
* Tłumaczenie tekstu utworu Es ist nicht wahr Maciek Sobierajski, mój kumpel, żaden tam poeta.
Strona projektu: http://www.kazimierzfurman.art.pl/projekt.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
wielkopolski? Toż to stolica lubuskiego
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/projektfurman
OdpowiedzUsuńTutaj można posłuchać płyty i ją kupić http://furman2012.bandcamp.com/
OdpowiedzUsuńklawy materiał
OdpowiedzUsuń