15 stycznia 2013
Cats On The Sun: Czereśniowy album (Music Is The Weapon, 2012)
Muzyka trójmiejskiej formacji Cats On The Sun to wdzięczna mieszanka indie rocka, punka z popem oraz disco. Lekkość ich piosenek przyciągnie ucho każdego fana niezobowiązującego gitarowego grania z dobrym polskim tekstem.
Czereśniowy album to dwanaście kompozycji stojących najczęściej na przeciwnych biegunach. Nie ma tu bowiem żadnych barier stylistycznych, grupa bez ograniczeń czerpie z odmiennych gatunków muzycznych, czego owocem jest eklektyczna układanka. Z jednej strony słyszymy melodie energetyczne, żywiołowe, ale prezentowane nam są również spokojniejsze dźwięki. Raz atakuje nas szorstkość gitar, to znowu kołysze melodyjność.
Osią całości są gitary, które jednakże za każdym razem brzmią odmiennie. Wyczuwa się oryginalność i przede wszystkim swobodę, naturalność. Warte uznania są też teksty, traktujące głównie o rzeczywistości i różnego rodzaju relacjach międzyludzkich, które to stoją na całkiem dobrym poziomie. Jak choćby w przypadku poetyckiego, ujmującego wyznania miłosnego Rozkwitaj do mnie wiosną (…)/ Kuszącą, żyzną treścią / Rozczulaj dreszcze lub gdy COTS gorzko roztrzaskują ułudy świata wyśpiewując A kiedy znikną gdzieś postacie z bajek/ I pokażą ludzką twarz Święci Mikołaje.
Zaczyna się rytmicznie i żywiołowo wraz z utworem Czereśniowy, w którym mamy do czynienia z bardzo przyjemnymi dla ucha zmianami tempa. Mów do mnie wiosną przyspiesza jeszcze bardziej, zahaczając o brudne rock’n’rollowe rewiry, by przy Poszarpanym słuchacz mógł posmakować trochę spokojniejszych, ale mimo wszystko skocznych nut. Nowy strach swymi dźwiękami przywodzi mi na myśl London Calling, jest klimatyczny i na swój sposób chłodny. Smoki to kołysanka o gorzkim zabarwieniu, zarówno pod względem lirycznym, jak i muzycznym. Przepiękne przejścia wykorzystano w Jestem blokiem, ale sentymentalnie porywa też W kolorowym pudełku.
Muzykę Cats On The Sun cechuje nieskrępowanie i wolność. Nie wyróżniają się może specjalnie na polskim podwórku, jednak ważne, że kierują się swoimi wewnętrznymi przekonaniami w dobrze dźwięków. Można by ich umiejscowić obok takich zespołów, jak Irena, Maki i Chłopaki czy Muzyka Końca Lata, jednak wciąż zatrzymują w sobie jakiś pierwiastek niepowtarzalności. Nie zawsze takie zlepki różnorakich elementów okazują się być strawne, a mężczyznom z Trójmiasta udało się nienajgorzej. [Małgorzata Pawlak]
Strona zespołu: http://www.facebook.com/COTS3city
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
Trójmiasto rządzi! C4030, Gars, Pomelo taxi, 1926, Cats on the sun!
OdpowiedzUsuńta płyta nie powala przy pierwszyn sluchaniu, jest fajna bo fajna jest, ale kurcze z czasem dojrzewa i bardzo chetnie do niej wracam!
OdpowiedzUsuń