6 lutego 2013
Ostatki 2012: Baaba, Poto & Aby, Wahadłowiec
Kolejna porcja ubiegłorocznych albumów, które nie zmieściły się w regulaminowym czasie.
Baaba: The Wrong Vampire (Lado ABC)
Jeśli niestroniący od żartów zespół zabiera się za parodię muzyki do filmu z założenia śmiesznego do rozpuku, wyjść z tego może tylko muzyka żałobna. Nie, nie, coś pokręciłem. Muzyka do horroru na wesoło na wesoło? W każdym razie Baaba wzięła na tapetę kompozycje Krzysztofa Komedy do filmu Romana Polańskiego Nieustraszeni łowcy wampirów i zrobiła z tego własne słuchowisko.
Kompozycje, które w większym lub mniejszym stopniu nawiązują do oryginałów, przypominają soundtrack do zwariowanej kreskówki. Nastrój grozy budowany przez klawesyn rujnuje ośmiobitowa elektronika, luźne calypso sąsiaduje z deathmetalowymi wejściami gitar, a patetyczne wokalizy z klubową elektroniką i swobodą free jazzu. Płyta zwariowana, pełna wyrafinowanych smaczków, niekoniecznie dla fanów Polańskiego, za to z pewnością koniecznie dla kolekcjonerów twórczości Baaby.
Strona zespołu: http://www.baaba.org
Poto & Aby: Futbol nie zbawi świata (wyd. własne)
Coś dla fanów Vreena i innych odprysków dziwacznej twórczości spod znaku Radia Rodoz (podobna stylistyka tekstów i podejście do grania), a także, w mniejszym już stopniu, debiutującej rok temu Czechoslovakii. Zgrzebne lo-fi zaśpiewane kozim głosem Przemka Tymińskiego, który odpowiada też za wszystkie kompozycje i instrumenty. Piosenki brzmią bardzo domowo i mało efektownie, ale zdarzają się perełki, jak choćby Dobre życie ZXRX z melodią graną na pianinie i punkowym podkładem z automatu, akustyczne nagranie tytułowe, niedbałe Po to i aby, czy wreszcie zaskakujące dużą dawką elektroniki Smalltown Boy Gets Tired z refrenem, którego nie powstydziłyby się „zawodowe” zespoły. Niezwykle ciekawie - choć zwodniczo - wypada też początek albumu ze zmysłowym folkowym Skrajem lasu. Bardziej przypomina odrzut z albumu Babadag niż akustyczną odmianę filozoficznego punka uprawianego przez Tymińskiego.
Odbiór płyty psują jednak kompozycje zaśpiewane przez jego żonę Agnieszkę, której zbyt dobrze ułożony wokal pasuje raczej do zespołu grającego piosenkę poetycką (O świcie, W zamyśleniu). Znacznie lepiej sprawia się w roli drugiego głosu we wspomnianym Smalltown Boy Gets Tired czy „okropnie” optymistycznej Radości.
Wahadłowiec: Neosomnia (Gypsy Records)
Spuścizna Massive Attack i Tricky’ego ciągle żyje i wzbudza emocje.
Projekt łączący w swojej muzyce estetykę trip hopu z breakbeatem, jazzem i klimatem noir. Ciężkie mroczne brzmienie, wyraziste basy (często w wydaniu dubowym) i jazzowe smaczki (pojawiająca się czasem trąbka, kontrabas). Przypomina to trochę wycieczkę w ciemne zakamarki umysłu, jaką zaproponował nam kilka miesięcy temu niejaki K.
Płyta Wahadłowca ma świetne momenty (Stan umysłu wypełniony dźwiękami dęciaków, Noir – jedyny utwór z wokalem, wypełniony ostrym jazgotem Stalker, Miasto REM z orkiestrową dramaturgią), jednak do pełni szczęścia brakuje partii wokalnych. Przydałoby się zaprosić kilkoro śpiewaków.
Strona zespołu: http://wahadlowiec.com
Zrekapitulował [m]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Julia Marcell w niedawno opublikowanym wywiadzie wyznała, że proces powstawania jej najnowszej płyty polegał nie tyle na dodawaniu smaczków...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Opisywany dzisiaj singiel jest efektem działań serwisu megatotal.pl, za pośrednictwem którego fani sponsorują profesjonalną sesję dla swoich...
-
Podobno rezygnują z nagrywania płyt pod szyldem Cool Kids Of Death. Dobrze, że żegnają się z fanami tak udanym albumem. Mają chłopaki jaja....
-
Miałem okazję uczestniczyć w koncercie NAO w Sopocie podczas ich występu obok Tides From Nebula. Nie zachwyciłem się. Niknący i niezrozumia...
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
To, co nie do końca udało się Vermones, Sex Architects osiągają bez trudu.
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Nie wiem czy fani Pustek zauważyli jakikolwiek kryzys w działalności swojego ulubionego zespołu, ale skoro jego członkowie uznali, że zaczyn...
-
Katowicki festiwal wiele zawdzięcza mediom społecznościowym, zwłaszcza Facebookowi. To właśnie dzięki tej platformie wymiany opinii „w ...




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz