28 lutego 2013

The Kurws + The Abstinents + Laik – Chorzów, ChCK, 27.02.2013


Drugie tegoroczne spotkanie z cyklu „Inne granie” obfitowało w ekstremalne doznania. Było piosenkowo, punkowo i kwadratowo. A nawet w romby.

Rolę rozgrzewacza wzięli na siebie debiutanci z tria Laik. Choć nie całkiem młodzi, bowiem, jak zapewniał prowadzący i organizator cyklu Marcin Babko, mają na swoim koncie udział w wielu znanych śląskich grupach. Niestety, nie wymienił żadnej nazwy, więc muszę wierzyć na słowo, bo nie mam pamięci do twarzy.


Laik zagrał w stylu będącym fuzją surowego bluesa, polskiego bigbitu i jazzu, z punkowymi wstawkami. Brzmieniowo i pod względem biegłości instrumentalistów można by ich umieścić gdzieś pomiędzy Udami (ej, o czym myślicie?) a C4030. Wyraźny puls basu, kontrapunktowa gra gitarzysty, często łamiący rytm perkusista, zabawa tempami i stylami w obrębie jednego utworu. Do tego teksty – satyryczne opowiastki o freakach, znachorach, zwykłych ludziach pracy i miłości do słodyczy. Było wesoło, ale całościowo materiał jako zbyt zmierzający w kierunku jajcarstwa – nie porywał.

Chwilę potem The Abstinents. Potężna sceniczna energia frontmana Łukasza Tica, który miotając się po scenie przerobił wszystkie ruchy, gesty i pozy, jakie kiedykolwiek zostały zaprezentowane podczas koncertów najbardziej charyzmatycznych wokalistów – łącznie ze wskazywaniem palcem w sufit (znaczy w okno Pana Boga). Obok niego na pierwszym planie brylował saksofonista Michał Sosna, którego brawurowa gra wyróżnia Abstynentów z całej rzeszy „po-prostu-punkowych-kapel”.




Było głośno, z wykopem, szołmeńsko. Zespół zagrał prawie cały materiał z debiutanckiej „epy” Punk Not Drunk (z wyjątkiem Body Function) oraz sporo nowych piosenek z nadchodzącego drugiego wydawnictwa, w tym utwór Dżem, który miał premierę dzień później (czyli dziś). Najlepiej wypadły rzecz jasna te dobrze znane i ograne numery, jak Djerman rege, 5 przemian czy przyjęte entuzjastycznie Chiny (to skurwysyny). Na bis tyszanie zagrali wywołane przez publiczność (która, o dziwo, tym razem dopisała) Nie jest nudno. Zdecydowanie nie było nudno.

Gwiazdą wieczoru byli jednak (tak przynajmniej twierdził wokalista The Abstinents) The Kurws, którzy pojawili się w składzie z klawiszowcem Piotrkiem Zabrodzkim (m.in. Baaba i świeży projekt Pustostany). Fakt ten mógł nieco skonfundować fanów znających wyłącznie nagrania z kasety Dziura w getcie z saksofonistą Krzysztofem Tokarskim, jednak nie przeszkodził w doskonałej zabawie z kwadratową, trójkątną i rombiastą muzyką Kurwsów.


Szaleńcze zmiany tempa, żonglerka stylistyką i brzmieniami, uśmiechy na twarzach chłopaków – ten występ nie miał prawa się nie podobać. Niezwykle sympatyczny był już początek koncertu, kiedy to perkusista Dawid Bargenda poprosił oświetleniowca o włączenie świateł nad publicznością, by zespół mógł widzieć, dla kogo gra – a tym samym zrezygnował z efektownych świateł na scenie. Zespół ustawił się blisko krawędzi sceny i przez tę godzinę w teatralnej sali ChCK zrobiło się przytulnie jak w małym klubie.



Nie pamiętam wszystkich tytułów, zwłaszcza, że grali też nowe rzeczy. Na pewno byli Giganci jazzu i Koszmar Grimsciego. Zresztą tytuły nie miały w tym spektaklu większego znaczenia – nie od dziś wiadomo, że Kurwsi mogą na każdym koncercie zagrać ten sam utwór zupełnie inaczej.

Udany, głośny wieczór w ChCK. Impreza trwa, przychodzi na nią coraz więcej ludzi. Tylko tak dalej! Widzimy się w Chorzowie w marcu?

Tekst i zdjęcia [m]

1 komentarz:

  1. Płyta "dziura w getcie" wspomnianego The Kurws nie została nagrana z Oskarem Carlsem tylko z Krzysztofem Tokarskim. Oscar gra w zespole od maja ubiegłego roku. Czasem warto zajrzeć na stronę, szczególnie że domena prosta: www.kurws.com

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni