Alternative, gówno, massacre, onanism, Poland.
Nie, to nie skrócona wersja recenzji debiutanckiej EP-ki tria z Gdyni. Na szczęście. To tagi, którymi opisują swoją muzykę na bandcampie. Normalny człowiek natychmiast opuściłby taki profil. Ale ja nie jestem normalny.
Wbrew pozorom, Her Hair nie serwuje jajcarskiego punka czy mieszanki wszystkiego ze wszystkim. Grają coś, co można by nazwać dark wave, gothic rockiem, czy bardziej po ludzku „smutnymi piosenkami”. Szczerze, to odetchnąłem z ulgą, gdy rozbrzmiały pierwsze takty Cremons Party. Bo czyż ta muzyka nie brzmi zjawiskowo? Zamglona, ukryta partia gitary, melodia prowadzona przez pianino i ten urzekający akompaniament smyków (prawdopodobnie syntetycznych, ale nie słychać). No i głos należący do Tomasza Barańskiego. Niski, ciemny, idealny do opowiadania historii wywołujących ciarki na plecach. Mało mamy takich głosów i mało mamy zespołów składających hołd Ciemności w taki balladowy, wyciszony i wyrafinowany zarazem sposób.
Forestrangers wydaje się naturalną kontynuacją openera – znów na początku pojawia się smużący dźwięk imitujący skrzypce. Jest nawet jeszcze bardziej przejmująco, bo powłóczystą melodię od czasu do czasu łamie wejście wyrazistego basu. Ach, i jeszcze to gitarowe solo! Utwór tytułowy to przybrudzony rokendrol w stylu The Raveonettes, z zabawną wstawką zaśpiewaną wysokim, niemal kobiecym głosem. Zaleciało parodią, ale kompozycja broni się perfekcyjną konstrukcją. Talent do tworzenia wciągających opowieści potwierdza najbardziej nastrojowa piosenka w zestawie – Underwater. Końcowe trzydzieści sekund to prawdziwy majstersztyk.
Mocno odstaje od całości ostatnie nagranie, Eyeball. To industrialna agresja, przytłaczająca słuchacza nadmiarem elektroniki. Gdyby zrobić to w stylu starej dobrej Madrugady, byłby świetny kawałek, a tak skojarzenia z Agressivą 69 nieco mnie odrzucają.
Onanizm – może. Masakra – w sumie... Ale gówno? – na pewno nie! [m]
Strona zespołu: http://www.facebook.com/HERHAIR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz