Filozoficzny strumień świadomości.
Debiut łódzkiego Blisko Pola był jednym z największych objawień 2009 roku. Od tego czasu zespół milczał aż do 5 kwietnia, kiedy to na świat dzienny wyszło ich najnowsze dzieło. Dzieło zaskakujące, bo niemal całkowicie porzucające angielszczyznę, w której przecież lider BP Piotr Kwietniewski porusza się doskonale, na rzecz języka polskiego.
Ciekawa jest geneza tekstów, o której wiele mówi już tytuł albumu. Większość z nich sprawia wrażenie strumienia świadomości złożonego z losowo dobranych słów. W przypadku trzech „mówionych” nagrań mamy wręcz do czynienia z porządkowaniem słów metodą słownikową. Piotr sam przyznaje, że wybrał taką metodę, ponieważ nie miał doświadczenia z pisaniem po polsku – do tej pory teksty piosenek powstawały po angielsku, wręcz, jak mówi, przychodziły same. Zaprzągł więc do pomocy słownik, z którego wybrał słowa najlepiej wyrażające stan jego duszy, a następnie spisał je w kolejności alfabetycznej i... zobaczył w nich gotowe teksty. Oparte na takim zabiegu utwory Od A do D, Od E do N i Od O do Z zaskakują czasem głębokim sensem. Najbardziej jednak olśniewające jest odkrywanie połączeń pomiędzy tymi - pozornie - przypadkowymi słowami.
A jak jest muzycznie? Nieco mniej mrocznie niż na debiucie. Więcej tu akustycznych brzmień, przestrzeni i jazzowego - kontrolowanego - chaosu (perkusyjno-klarnetowe kanonady w Rycerskości). Zespół uzyskał niezwykle selektywne i precyzyjne brzmienie angażując takie instrumenty, jak gitara akustyczna, klarnet, altówka, syntezator i perkusja. Doskonałym przykładem symbiozy tego klasyczno-rockowego instrumentarium jest singlowe Oto flota. Choć to wcale nie najbardziej przebojowe nagranie. Znacznie łatwiej w ucho wpada oparte na duecie klawisza i klarnetu, przybrudzone, pełne instygujących brzmieniowych niuansów Omijam (swoje robi też przesterowany wokal i finał zaśpiewany po angielsku). Kapitalnie wypada dramatyczne, bliskie stylowi sprzed czterech lat Running Away, i mroczna, atakująca zgiełkiem Monotoniczność (autorem słów w tym przypadku jest Marcin Pryt). Pogodnym, słonecznym nastrojem emanują folkowe Echoelementy i urzekające flirtem altówki z klarnetem Kantryszanty. Całości dopełniają ilustracyjne, filmowe momentami utwory deklamowane. Choć zdecydowanie wolę, gdy Piotr nie ukrywa swoich wokalnych umiejętności – a te są znane nie od dziś.
Nowa płyta Blisko Pola ma kontemplacyjny, filozoficzny charakter. Niektórych może odstraszyć okładkowe zdjęcie, sugerujące podtekst religijny – nie obawiajcie się, płyta jest raczej neutralna światopoglądowo. Dla mnie to swego rodzaju muzyczne oczyszczenie umysłu. Świetne melodie podane w niekonwencjonalny, daleki od popowej masówki sposób. [m]
Strona zespołu: http://www.facebook.com/bliskopola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz