24 maja 2014

Czy państwo polskie dostatecznie wspiera niezależnych muzyków? Jakie działania podejmuje Instytut Adama Mickiewicza?


Do zadania kilku pytań pracownikom Instytutu Adama Mickiewicza, instytucji państwowej zajmującej się promocją polskiej kultury (nie tylko tzw. wysokiej, ale i popularnej) poza granicami Polski, skłonił mnie artykuł-relacja z brytyjskiego festiwalu The Great Escape, na którym wystąpili polscy artyści (Bokka, Rebeka, The Dumplings), opublikowany na portalu gazeta.pl. 

Mój niepokój wzbudziła reprezentacja składająca się wyłącznie z zespołów grających elektroniczny pop (pierwotnie zagrać miał też duet XXANAXX, ale musiał wcześniej wrócić do kraju) oraz wzmianka, że ta sama reprezentacja pojedzie na festiwal Primavera do Hiszpanii (obecnie w artykule jej nie ma – możliwe, że dokonano zmiany po interwencji IAM). Stąd też taka a nie inna treść moich pytań.

Na pytania odpowiedziała rzecznik prasowy IAM, Magdalena Mich.

1. Jaki był klucz doboru wykonawców na to wydarzenie?
2. Kto dokonuje takiego wyboru - czy jest to suwerenna decyzja Instytutu Adama Mickiewicza, czy efekt głosowania dziennikarzy muzycznych tudzież innych osób z branży? Czy wpływ na ten wybór mają przedstawiciele wytwórni płytowych?
3. Jaki jest koszt wysłania zespołów na taki festiwal? Czy zespoły dostają za koncerty wynagrodzenie?
4. Czy efektem festiwalu ma być tylko ogólnie rozumiana promocja polskiej kultury, czy również konkretne kontakty biznesowe z wydawcami zagranicznymi?
5. Czy na festiwalu Primavera wystąpi ten sam zestaw wykonawców?


Poniżej odpowiedzi, bez żadnych skrótów.

Klucz doboru artystów
Artyści biorący udział w festiwalu The Great Escape aplikują sami bezpośrednio do festiwalu. Wszystkie zasady aplikacji ogłaszane są na stronie festiwalu. W tym roku, podobnie jak w poprzednich latach zgłosiło się kilkanaście zespołów z Polski, z których organizatorzy wyselekcjonowali cztery. Podobna procedura obowiązuje na SXSW i wielu innych festiwalach o tej formule. Zdarza się, że organizatorzy konsultują swoje wybory z Instytutem Adama Mickiewicza, ale nie jest to normą, szczególnie w przypadku współpracy z The Great Escape, który ma wyjątkowo dobre na tle innych festiwali rozeznanie i rozpoznanie polskiego rynku muzycznego i debiutujących tu wykonawców. Doskonałym przykładem jest Rebeka, którą festiwal zaprosił już przed trzema laty, kiedy zespół nie był jeszcze nawet blisko wydania swojej debiutanckiej płyty.
 
Kto dokonuje wyboru?
Filozofią projektu „Don't Panic! We're From Poland” jest oddanie  zagranicznym / lokalnym promotorom ostatecznego wyboru wykonawców, których chcą zaprezentować swojej publiczności. Cenimy sobie tą zasadę, ponieważ uważamy, że to właśnie nasi zagraniczni partnerzy  mają najlepsze rozeznanie dotyczące lokalnej publiczności, jej upodobań, realiów i aktualnych trendów. Jest kwestią indywidualną, czy partnerzy IAM wykazują się dużą inicjatywą i pełną niezależnością w swoich wyborach (vide TGE), czy konsultują z nami swoje wybory (jak przykład Eurosonic), czy też zwracają się do nas z prośbą o przeprowadzenie preselekcji (np. festiwale jazzowe w Turcji). Efekty programu pokazują, że ta taktyka przynosi bardzo dobre rezultaty. W sumie mamy na koncie 40 wydarzeń w 14 krajach, promujących ponad 80 starannie wyselekcjonowanych wykonawców. Od wielu lat pracujemy na to, aby takie sito preselekcyjne pojawiało się samoistnie poprzez następujące działania:
- organizację warszawskiego showcase Dont Panic! We’re from Poland,
- wspieranie  jak inicjatyw takich jak np. Europejskie  Targi Muzyczne, festiwal Spring Break,
- współpraca z festiwalami Asymmetry, Jazztopad, Warsaw Summer Jazz Days, Off Festival, Skrzyżowanie Kultur przy showcase'ach dziedzinowych,
- organizacja wizyt studyjnych w Polsce dla przedstawicieli zagranicznych festiwali i klubów.
-  od wielu lat regularnie zapraszamy do Polski zagranicznych dziennikarzy muzycznych, osoby decyzyjne z festiwali, a także labeli płytowych i agencji bookingowych na polskie festiwale, na których mają oni okazję zapoznać się z polskimi wykonawcami na żywo.

Tu wracamy jeszcze do Pana pytania o kryteria wyboru artystów. Prezentacja artysty i możliwość zobaczenia go na żywo przez zagranicznego promotora odgrywa kluczową rolę w promocji polskiej muzyki za granicą.  Z tego wynikają wszelkie działania Instytutu wymienione powyżej.

Kryteriów doboru artystów jest wiele. Oprócz tych oczywistych i jednocześnie arbitralnych takich jak poziom wykonawczy, stopień oryginalności, poziom komunikatywności (w ramach języka angielskiego lub innych), elementy performatywne i charyzma wykonawcy, stopień jego oryginalności w ramach uprawianego gatunku / konwencji, bądź stopień oryginalności osiągnięty dzięki inkorporowaniu lokalnych elementów muzycznych, etc, niezwykle ważnym kryterium w doborze bywa stopień rozpoznawalności artysty w jego własnym kraju (promotorzy zagranicznych festiwali obserwują media społecznościowe i liczbę polubień). Kolejnym niezwykle istotnym kryterium jest fakt posiadania odpowiedniego zaplecza w postaci kompetentnego managementu (czasem self-managementu) o odpowiednich poziomie zaangażowania i know how.

Ostatnim, często decydującym kryterium, jest świadomość samych artystów, czyli czy wiedzą, co chcą osiągnąć, czy potrafią oceniać realia, czy są gotowi do poświęceń w związku z podjęciem próby zaistnienia za granicą, czy mają wizję tego co robią i są konsekwentni.

Mam nadzieję, że po przeczytanie tego dokładnego opisu specyfiki konstruowania programu Don’t Panic i współpracy z poszczególnymi festiwalami kwestia doboru artystów jest już jasna, ale odpowiadając precyzyjnie na Pana pytanie o zaangażowanie dziennikarzy muzycznych i osób z branży - nie  praktykujemy głosowania, ani dziennikarzy, ani osób z branży. Mam oczywiście stały kontakt z branżą, kluczowymi jej przedstawicielami i opiniotwórczymi dziennikarzami muzycznymi, którzy bywają przez Instytut regularnie pytani o swoje aktualne typy na krajowej scenie.

Kolejna część pytania dotycząca przedstawicieli wytwórni płytowych jest dość niejasna. Czy dotyczy wytwórni zagranicznych czy polskich? Ci pierwsi mają okazję spotkać i poznać polskie zespoły dopiero w trakcie festiwalu. Polskie wytwórnie natomiast z reguły wykazują znikome zainteresowanie szturmowaniem zagranicznych rynków, jeśli już jest, najczęściej nie jest poparte konkretnym planem, choć i tu, jak wszędzie zdarzają się wyjątki.

Koszty wysłania zespołów
Koszty wysłania zespołów na festiwale o formule showcase`owej obejmują pokrycie kosztów transportu i zakwaterowania. Dokładne koszty zależą od wielkości zespołu, rozmiaru programu na konkretnym festiwalu, kraju, w którym odbywa się festiwal, rodzaju transportu. Trudno jest tu więc podać konkretną, uniwersalną kwotę. Zasadniczo nie ma praktyki płacenia honorariów przez Instytut, a wg naszej najlepszej wiedzy także przez festiwale, ponieważ tego typu występy na całym świecie traktowane są jako inwestycja (tylko niektóre jak TGE oferują symboliczne honoraria lub gratyfikacje w formie akredytacji i udziału np. w konferencjach). Ze strony Instytutu zespoły są obligowane do maksymalizacji efektów swojej obecności zagranicą, wykorzystują czas na festiwalu na nawiązanie kontaktów, które często owocują propozycjami współpracy i zabukowaniem kolejnych występów zagranicznych.

Efekty showcase`u na The Great Escape
Pożądane efekty polskiej obecności na The Great Escape są dwojakie. Z jednej strony polskie showcase`y realizują założenia wizerunkowe i cele strategiczne Instytutu, takie jak wzrost wartości marki Polska i zwiększenie skuteczności komunikowania tej marki w wymiarze kultury, z drugiej służyć mają samym zespołom w budowaniu ich pozycji na rynku międzynarodowym i rozwojowi krajowej branży, festiwal ten adresowany jest bowiem w pierwszym rzędzie do profesjonalistów branży muzycznej i zagranicznych rynkowych graczy. W ciągu kilku lat pracy Instytutu i istnienia projektu „Don`t Panic! We`re from Poland” udało się na tym i kilku innych branżowych festiwalach zbudować image dobrej muzyki z Polski. Podczas ubiegłorocznej edycji Polska była nawet gościem honorowym festiwalu.

Kwestie biznesowe zależą jednak w szczególności od poziomu profesjonalizmu managerów muzycznych z Polski i samych zespołów, które są tam prezentowane i reprezentowane. Kluczem do sukcesu oprócz samych talentów jest odpowiednie nastawienie, zdolności networkingowe oraz cel i wizja tego, co i gdzie zagranicą chce się osiągnąć.

Odpowiadając na ostatnie z Pana pytań - festiwal Primavera ogłosił  już swój pełny line up przed kilku tygodniami. Nie znalazł się w nim żaden z polskich artystów występujących w tym roku na The Great Escape. Na Primavera zagrają cztery polskie zespoły: Hokei, Furia, Coldair i Anthony Chorale. Ostatni z tej listy już zostali okrzyknięci jednym z 10 najlepszych nowych zespołów pojawiających się w tym roku na Primaverze.http://www.mindies.es/2014/05/12/los-10-artistas-revelacion-del-primavera-sound-2014/. Wyboru wykonawców dokonał Alberto Guijarro dyrektor artystyczny Primavery, który w 2013 roku  przyjechał na zaproszenie Instytutu Adama Mickiewicza na katowicki OFF Festival. Procedura wyboru artystów była zgodna ze strategią działania programu promocji polskiej muzyki aktualnej za granicą opisaną powyżej.

Tyle pani rzecznik.

Czy warto starać się o takie wsparcie? Na to pytanie niech odpowiedzą sobie sami muzycy. (Być może pokuszę się o zapytanie ekipy występującej na The Great Escape – dajcie znać, czy interesuje was ich punkt widzenia).

Czy państwo polskie robi wystarczająco dużo, by promować nie tylko wysoką kulturę, ale też muzykę pop, która może być „bardziej” ambasadorem współczesnej Polski niż najwspanialsze symfonie i najbardziej kolorowe stroje ludowe? Na to pytanie każdy powinien sobie odpowiedzieć sam. Na pewno działania IAM są cenne i powinny być intensyfikowane, także przez inne instytucje utrzymywane z naszych podatków. Choć osobiście uważam, że dobry i dobrze zarządzany zespół jest w stanie sam przebić się poza granice naszego kraju, to państwo powinno wspierać młodych artystów grających indie pop, rock, elektronikę itd. w równym stopniu jak promuje kompozytorów „poważki”, jazzmanów, malarzy, architektów czy dramaturgów. Bo to również jest część naszej kultury. A przykład choćby krajów skandynawskich pokazuje, że warto. [m]

*Wytłuszczenia w tekście – moje.
Na zdjęciu Rebeka podczas Off Festivalu 2013 - foto [m]

4 komentarze:

  1. "stopień oryginalności(...)inkorporowaniu lokalnych elementów muzycznych"
    przyznaję, w kontekście tegorocznej reprezentacji na the great escape, bardzo mnie to bawi.

    OdpowiedzUsuń
  2. no niestety mamy teraz w polsce modę na miałkie wtórne pop-elektro, mam nadzieję że szybko minie i nikt nawet nie będzie o nim pamiętał

    OdpowiedzUsuń
  3. Od niedawna jestem w Polsce po prawie 30 letnim pobycie w USA. Jestem basistą i inżynierem dzwięku. Muzyka jestem moim życiem więc poszukuję zespołu do współpracy. Zainteresowanych zapraszam na moją stronę gdzie znajdziecie biografię, nagrania, itd. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. W Polsce... W Polsce kreuje się tylko postaci, na które obecnie jest popyt. A szczerze, od długiego czasu się zastanawiam, według kogo jest ten "popyt" na "muzykę", w której nie słychać prawdziwych instrumentów, a głos wokalisty przerabia się na kompletnie komputerowy, jeśli wszyscy tak to wyśmiewają?
    Polscy producenci chcą być jak wytwórnie zagraniczne, kreujące gwiazdy jak Justin Bieber czy inne takie, choć muszą spojrzeć prawdzie w oczy,że Polska to inna rzeczywistość i nigdy tego nie osiągną.
    Mogliby w zamian za to stać się najlepszą wytwórnią produkującą muzykę np. alternatywną, co mogłoby się udać, lecz na to chyba nie wpadli jeszcze...
    To byłoby dobre i dla nich samych, a i dla ludzi, bo tego co leci w radiach teraz jest naprawdę dużo, że nie ma potrzeby tego więcej robić, a aż chce się to radio wyrzucić przez okno :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni