19 lipca 2014

Mojapołowa: Mojapołowa (wyd. własne, 2014)


Na polskiej scenie hard core AD 2014 mało kto tak namieszał jak Mojapołowa (może jeszcze Czerń i Deszcz). Namieszali do tego stopnia, że na jeden z ich pierwszych koncertów w Poznaniu, po wypuszczeniu ledwie dwóch utworów, przyszły, jak na scenę podziemną, tłumy. Ponadto, były to tłumy znające teksty tych utworów.

Całkiem nietypowo zacznę od tekstów chłopaków z Piły. W podziemiu również, a może przede wszystkim, narozrabiali za sprawą swoich liryków – nie ze względu na ich treść, a formę. „Grafomania” to jedno z lżejszych określeń, jakie padło w kierunku tekściarza Mojejpołowy.

- mam na imię „niepotrzebne skreślić”, a ty, oducz się warczeć
wiem, że się rozpływasz
jak hostia na języku
(Będziesz ze mną chodzić)

powstałem z otchłani nienasyconej żądzy
stworzony by brać, pamięć komórkowa
- od tyłu? do pyska? jak ci się podoba?
miej litość kobieto, nie chcę decydować
(X/Y)

O ile interpretacja tych tekstów stanowiłaby może chwilową zagwozdkę dla kogoś, kto przygody z poezją nie skończył na Małym Polaku, to podpisuję się obiema ręcyma – forma tych tekstów jest bardzo kontrowersyjna. I zakrawa na grafomanię – ale na pewno nie o tą spod znaku Comy. Moim zdaniem to jednak bardzo dobrze – w końcu jest o czym rozmawiać.

Chłopaki mówią o sobie „emocore/hardcore/screamo” - to idealnie definiuje styl, jaki uprawiają. Pierwsze moje skojarzenie z marca, towarzyszące mi do teraz – Amanda Woodward. Nie aktorka z amerykańskiej opery mydlanej, a francuska kapela screamo. Mojapołowa strasznie śmierdzi (chociaż gdyby się zastanowić – to piękny zapach) francuskimi kapelami –  spod znaku wspomnianej Amandy, Belle Epoque, jak i nowszego francuskiego hardkora – Nine Eleven. Co prawda kilka dysonansowych fragmentów pośród całej melodii nie do końca mi się podoba, ale to już całe screamo ma do siebie, że w niektórych momentach uderza mnie coś w rodzaju „hej, bez tego ten utwór byłby lepszy!”. Są jednak ludzie, którzy emocjonalnej muzyki bez tego sobie nie wyobrażają. To taka przerwa w krzyku i płaczu na samookaleczenie się. Np. bicie mikrofonem po głowie.

Jak to w przypadku nowych podziemnych kapel z Wielkopolski produkcja jest zawodowa. Gdybym parał się zawodowo miksem i masteringiem - Ona ma chłopaka byłby dla mnie wzorem jak wszystko dobrze wypoziomować, jak stworzyć klarowne brzmienie w dość nieklarownej muzyce i przede wszystkim jak wkomponować w to wszystko perkusję. Perkusja to zawsze największy problem dla dzieciaków z podziemia. Jak widać – nie tutaj.

Składając to wszystko do kupy – ich selftitled jest płytą dobrą. Daleko jej do ideału czy do zachwytu. To raczej krążek, który wrzucam, gdy nie mam czego słuchać. Bo gdy chcę posłuchać Francuzów, to włączam Belle Epoque. Jak dysonansów – starsze dokonania Converge. Niemniej to zacne inspiracje. Szczęśliwie w takich numerach, jak Ona ma chłopaka czy Będziesz ze mną chodzić, czuć bardziej własny, acz nieco inspirowany styl chłopaków. Oby dalej w tym kierunku, to do zachwytu droga będzie wiele krótsza. [Igor Prusakowski]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni