1 października 2016

K-Essence: We Prefer The Night (Alchera Visions, 2016)


Bartek Księżyk preferuje noc. Nocą coraz chętniej zagląda na rockotekę, choć gdy trafi się jakiś dobry kabaret, nie omieszka wpaść na finałowy numer.

Pierwsza płyta K-Essence kręciła się głownie wokół zadymionych knajp z klonami Toma Waitsa przy pianinie, była mocno przeszarżowana, teatralna i manieryczna. Na We Prefer The Hight środek ciężkości przesuwa się w kierunku rocka – mamy więcej gitarowych riffów i pod tym kątem budowanych aranżacji. Choć początek płyty tego nie zwiastuje, bo utwór tytułowy to mrugnięcie okiem w stronę starych fanów i dominujące waitsowe pianinko. Chwilę później Księżyk prezentuje się już w nowej marynarce. Claim The World to soczysta rockowa kompozycja z wyrazistym refrenem do śpiewania na koncertach i porządnym uderzeniem gitar. Jeszcze ciężej jest w This Party Isn’t Over, w którym Księżykowi za mikrofonem towarzyszy Olga Naliwajko, a po leniwym wstępie partie gitarowe atakują z intensywnością bandu stoner rockowego. Nie ukrywam – to mój ulubiony numer na We Prefer The Night.

W ogóle mam wrażenie, że na pierwszej połówce albumu udało się Bartkowi zebrać swoje najlepsze piosenki ever, tu przebój goni przebój, wystarczy wymieniać kolejne tytuły. Bathe And Forget łączy balladę z melodramatycznym songiem i mimo pewnej przesady w głosie wokalisty robi to przekonująco. Swim Says to znowu klasyczna rockowa ballada, zaśpiewana wyjątkowo jak na Księżyka stonowanym głosem. Those Summerdays perfekcyjnie stopniuje emocje, które wybuchają w narastających refrenach i pełnych pasji partiach gitary solowej. Dobra, wiem, że to emocje rodem z pretensjonalnego romansidła, ale tak przekonująco to brzmi, że na chwilę zapominam o tym mankamencie i wtapiam się w konwencję.

Ciekawie wypada jeszcze nasączony jazzową swobodą Saddest Smile, ale po nim album traci impet. Zespół zaczyna się powtarzać, a kolejne piosenki powodują stopniowy odpływ uwagi. Walczy o nią dynamiczny, „tarantinowski” Dengerous Man, ale dopiero wyciszone Tail Lights, za sprawą pięknie poprowadzonej sekcji smyczkowej przywraca pełny kontakt z muzyką K-Essence.

Warto zwrócić uwagę na teksty Księżyka. Wiem, że po angielsku i wymaga to trochę wysiłku, ale warto. Bo lider K-Essence ma sporo do powiedzenia i robi to ze swadą, humorem, często zjadliwością. A nawet autoironią, weźmy choćby ten fragment z We Prefer The Night: This bands performance too theatrical / I'd rather listen to some techno minimal. I końcowe, bezpośrednie: So if you can just sit down and receive / I say: fuck you, please leave. Bywa też lirycznie, ale z nutą naturalizmu i szczerości: It was late / So you stole a pack of condoms from a local store; And all the white sheets of Prague / Cannot soak the blood / And all the chambermaids of France / Cannot clean the love.

I jeszcze jedno – wybierzcie się na koncert K-Essence. Ten zespół naprawdę wymiata na żywo, a Bartek Księżyk to jeden z najbardziej charyzmatycznych showmanów w polskim niezal światku. [m]



Strona zespołu: http://www.kessencemusic.com

4 komentarze:

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni