3 października 2016
Hurtownia: Katie Hurdles, QSTN, Studio Wigry
Trzy bardzo konkretne EP-ki. Dużo hałasu i niedoskonałości, ale szczerość i żarliwość przekazu wam to wynagrodzi.
Katie Hurdles: It's your first fresh breath Katie Hurdles (wyd. własne, 2016)
Solowy mini album lidera krakowskiego zespołu Katie Caulfield, który w ubiegłym roku zaskoczył nas udanym debiutem. Jeśli podczas słuchania Sow-thistles towarzyszyło wam widmo Kurta Cobaina krążące nad głową wokalisty, to tu zabawy w duchy jest jeszcze więcej. Katie śpiewa – a właściwie krzyczy – Cobainowskim, pełnym bólu i rozdarcia głosem. Czasem wystawiając słuchacza na ciężką próbę.
Takie są też jego piosenki. Czasem chwytliwe i gotowe do śpiewania (krzyczenia) wraz z wokalistą, jak Alice G., Polański czy Horse, czasem wyciszone, chwytające za zmaltretowane gardło (Flowers Of Dirty Sun), czasem tak zdekonstruowane, zmasakrowane niedbałymi akordami, programowo zbrzydzone, że aż chce się wyłączyć odtwarzacz (Fun, a Real, końcówka D., pt. 1).
Płyta brzmi jednak szczerze, potrafi sponiewierać, ale i dać coś od siebie – wielki ładunek emocji. To chyba wystarczy, by się z nią zapoznać?
Strona artysty: https://www.facebook.com/KatieHurdles/
QSTN: Śnieg/Madame SP (wyd. własne, 2016)
Zespół jest z Gdyni i debiutował rok temu EP-ką QSTN, której nie zauważyliśmy. Albo nie chcieliśmy zauważyć. Dobrze się stało, gdyż na swoim nowym mini wydawnictwie, zawierającym tylko dwie piosenki, kwartet brzmi znacznie lepiej. Garażowo, brudno, owszem, ale przy tym soczyście i z polotem.
Niczego nowego tu nie usłyszycie, ale obie piosenki mają nerw, fajnie przesterowane gitary generujące sporo hałasu i znośnego wokalistę śpiewającego znośne teksty po polsku. Śnieg to taki całkiem przyjemny wymiatacz z pulsującym basem i jazgoczącą gitarą. Madame jest trochę bardziej kontrastowa, ale to również wysokoenergetyczna dawka rokendrola. Słychać progres w stosunku do EP-ki i jest to pewnie również zasługa studia, które potrafi realizować takie produkcje.
Posłuchałbym więcej.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/qstnart/
Studio Wigry: LudziePotworyHałasy EP (wyd. własne, 2016)
Duet (?) Studio Wigry jest bytem dość tajemniczym, trudno znaleźć na jego temat jakieś informacje. Jedno jest pewne – w zeszłym roku wydał płytę LudziePotwory, którą wrzucił w szufladkę post everything. Perkusja i syntezator generujący nojsowe hałasy, do tego teksty w poetyce Wojciecha Bąkowskiego. I my nic o nich nie pisaliśmy! Czas to nadrobić.
LudziePotworyHałasy to zaledwie dwie piosenki, ale jakie! Hałasy to petarda na otwarcie. Perka – obecna. Przesterowany wokal – na miejscu. Ale jest też gitara. Napieprzająca w kapitalnym stylu. Półtorej minuty postpunkowego szaleństwa, miazga totalna. Kasztany utrzymane już w starym stylu, czyli mamy tu skandowany (może nawet rapowany?) agresywnie ironiczny tekst, perkusyjny bit i elektronicznie generowany riff. Nieźle, ale jeśli na poważnie skumają się z gitarą, pójdę na pielgrzymkę do jakiegoś dobrego pubu. Na kolanach.
Słuchał i polecał [m]
Autor:
we are from poland
Etykiety:
altrock,
garage,
hurtownia,
indie,
noise,
po angielsku,
po polsku,
post punk,
singer/songwriter
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Cześć, rzadko sięgamy po narzędzie do badania opinii publicznej (może za rzadko?), ale czasem warto zapytać Czytelników, co najbardziej ce...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Orient jako towar egzotyczny, wnet abstrakcyjny, z tej samej półki co kurczak po tajsku w oryginalnej, super nad super-marketowej odsłon...
-
Podobno liczy się tylko piękne wnętrze, ale opakowanie może korespondować z wysoką jakością muzyczną płyty. Tak jest w przypadku trzech p...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz