Nie chcę się bawić w obstawianie, ilu z Was wie, że dzisiejsza moda na dance punka i wszelkie inne odmiany tanecznego rocka, nie wzięła się znikąd. Załóżmy, że niewielu ma świadomość tego, iż ten styl został żywcem zerżnięty z nurtu zapoczątkowanego na przełomie lat 70. i 80. Gang Of Four, Talking Heads, The Fall, pewnie jeszcze parę innych zespołów, których sposób grania został skopiowany i przetworzony przez dziesiątki kapel debiutujących parę lat temu i dziś.
Polska niby zawsze taka zacofana, ale wystarczyło wpuścić kogoś z zewnątrz, by namieszał i zakotłował w muzycznym światku. Gość przyjechał z Walii i nazywał się John Porter. Posłuchajcie, jak grał ze swoim zespołem w roku 1980 na płycie Helicopters.
Garage: linia basu, taneczny rytm, specyficzny sposób śpiewania – czy nie brzmi jak najnowsza produkcja? Chłopcy z Franza Ferdinanda mogą schować głowy pod kołdrę i cichutko płakać z zazdrości. Miazga!
New York City: podobna konwencja, sekcja rytmiczna podrywa do spazmatycznego tańca, a ekspresja wokalna Portera powala. Baby, let's rock!
No i jak było? :) [m]
11 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Pensão Listopad to trio z Wrocławia. Choć nie do końca. Współzałożycielem formacji jest Portugalczyk Joao Teixeira de Sousa. Historia właści...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Trzeci album The Spouds to dla mnie przełom. Wreszcie chce mi się ich słuchać non stop, bez przerzucania niektórych utworów, wreszcie zap...
-
Co by było, gdyby punk rock wymyślono na długo przed Sex Pistols. Na przykład w międzywojennej Polsce.
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
AMEN! Akurat słuchałem tej płyty na winylu, przed chwila skończyłem:P
OdpowiedzUsuńmi się ostatnio udało dorwać tą płytę w empiku za 17 złotych ( jeszcze starą wersję) i leciało trzy dni bez przerwy, jest po prostu genialna
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem zabrakło kawałka otwierającego (ain't got no music) gdzie swoim tyryry po prostu zmaita wszystko
a ja zawsze będę pamiętać chwile, kiedy po raz pierwszy, urzeczony dźwiękami "Helicopters", oczywiście z winyla, nuciłem sobie wraz z Johnem "Ain't Got My Music" i "Refill". a było to jakoś tak w stanie wojennym (albo tuż po) :)
OdpowiedzUsuńczadowe te kawałki.
OdpowiedzUsuństraszne jak caly indie rock.
OdpowiedzUsuńczłeku, jaki indie rock?
OdpowiedzUsuńno chyba to chcial autor udowodnic, mowiac o dance punku. ja rozumiem dance punk jako element indie rocka. maja jakis wspolny mianownik.
OdpowiedzUsuństraszne sa te wokale portera.a muzycznie tez nic ciekawego.
moim skromnym zdaniem
Helicopters to płyta zacna, lubię do niej wracać.
OdpowiedzUsuń