5 października 2013

Przegląd singli: Admiration Is For Poets, Anthony Chorale, Circles In Stars, Folga, The Shipyard, The White Kites


Nadrabiamy zaległości w premierach singlowych!

Admiration Is For Poets: Master Smoke Kools 
Jedna z trzech zapowiedzi drugiego albumu poznańsko-wrocławskiego lołfajowego indiepopowego bandu – ta najbardziej kcool. Zdecydowana poprawa wokalnych możliwości Tomasza Samołyka, który już nie drażni wymykającymi się spod kontroli tonami. Kompozycja chwytliwa, dyskotekowo rozbujana, jednocześnie wyrafinowana, jak przystało na pop dzisiejszych czasów. Ozdobiona sznureczkami gitarowo-syntezatorowych koralików baza rytmiczna, przemyślana przebojowość, do tego zachowany podziemny sznyt – nie mam pytań. Mam tylko nadzieję, że kolejne „single”, Coke And Kane i Bring Me Dioxin And Please Close Your Eyes (swoją drogą zajebisty tytuł), nie oznaczają bardziej rockowego „contentu” całego albumu. Bo ja zdecydowanie wolę to, co zrobili w opisanym wyżej utworze.
 

Anthony Chorale: It’s Getting Better + Ocean 
Wielkimi krokami zbliża się premiera drugiej płyty Oliviera Heima aka Anthony’ego Chorale. Dwa zajawiające ją single wskazują na wyraźną zmianę stylistyki: koniec z akustycznymi balladami, precz z mroczną wiolonczelą. Oba nagrania (znakomite!) utrzymane są w przypatynowanym, staroszkolnym klimacie. Zgłuszone bębny, wyraźny bas, gitary elektryczne, spogłosowany, mniej ekspansywny śpiew - idą zmiany! Podoba mi się ta decyzja – oczywiście o ile nie okaże się, że to jedyne dwa nagrania różniące się od dotychczasowego stylu Oliviera – ileż można tkwić w singer/songwriterowym grajdołku. Warto się rozwijać, sięgać po nowe inspiracje. Czekam na całość, z wielką nadzieją na czołówkę roku.
 


Circles In Stars: Sometimes 
My Bloody Valentine to dla was za mało? To macie tu cover MBV. Zagadkowy warszawski zespół promowany (współtworzony?) przez Neila Miltona w swoim premierowym nagraniu prezentuje ikoniczne połączenie gitarowego rzężenia i słodkich wokali na dwa głosy. Bez dwóch zdań śliczne (zwłaszcza motyw wyłaniający się ze ściany gitar) acz zalatujące stęchlizną. Czekam na więcej, bo takiego zepsutego popu nigdy dość.
 

Folga: Ampersand 
Poznański duet ze stajni French Girls Records (podobnie jak Admiration Is For Poets) proponuje rozedrgany, metaliczny post folk na instrumenty blaszane, klawisze i pogłosy. Zjawiskowa melodia, draempopowy klimat. Kupuję w ciemno. Kiedy ta EP-ka?
 

The Shipyard: Układ sił / Wielki Hipnotyzer 
Ostatnio Stoczniowcy przejawiają sporą aktywność EP-kową i po wydawnictwie Teleportacja / Święto strachów, na którym znalazł się cover zespołu Dżamble, raczą nas własnymi wersjami piosenek Republiki, przygotowanymi z myślą o festiwalu In Memoriam, stworzonemu w hołdzie Grzegorzowi Ciechowskiemu. Co tu dużo mówić, obie wersje są na tyle wierne oryginałowi, by nie było problemu z rozpoznaniem autorstwa i na tyle naznaczone stylistyką The Shipyard, by nie mieć wątpliwości, kto jest sprawcą przeróbek. Jeśli miałbym wartościować, to Wielki Hipnotyzer podoba mi się bardziej – sprawia wrażenie głębszego, bardziej klimatycznego.
 

The White Kites: Love Songs 
Nowe na naszej scenie zjawisko. Zespół z angielskim wokalistą, grający powracający do łask progrock z elementami psychodelii i folku. Na debiutanckim albumie Missing, który ukaże się już w przyszłym tygodniu, usłyszymy zarówno tradycyjne rockowe schematy, jak i kabaretowe szaleństwa, a także rozbudowane partie fletu. Atrakcją dwuutworowego singla jest obecność Oli Bilińskiej w Evening Walk oraz fakt, że jest to wydawnictwo całkowicie niezależne od albumu. Zatem warto ściągnąć go z Bandcampa, aby uzupełnić sobie zestaw piosenek z longpleja.
 
Polecał [m]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni