Nadrabiamy zaległości w premierach singlowych!
Admiration Is For Poets: Master Smoke Kools
Jedna z trzech zapowiedzi drugiego albumu poznańsko-wrocławskiego lołfajowego indiepopowego bandu – ta najbardziej
Anthony Chorale: It’s Getting Better + Ocean
Wielkimi krokami zbliża się premiera drugiej płyty Oliviera Heima aka Anthony’ego Chorale. Dwa zajawiające ją single wskazują na wyraźną zmianę stylistyki: koniec z akustycznymi balladami, precz z mroczną wiolonczelą. Oba nagrania (znakomite!) utrzymane są w przypatynowanym, staroszkolnym klimacie. Zgłuszone bębny, wyraźny bas, gitary elektryczne, spogłosowany, mniej ekspansywny śpiew - idą zmiany! Podoba mi się ta decyzja – oczywiście o ile nie okaże się, że to jedyne dwa nagrania różniące się od dotychczasowego stylu Oliviera – ileż można tkwić w singer/songwriterowym grajdołku. Warto się rozwijać, sięgać po nowe inspiracje. Czekam na całość, z wielką nadzieją na czołówkę roku.
Circles In Stars: Sometimes
My Bloody Valentine to dla was za mało? To macie tu cover MBV. Zagadkowy warszawski zespół promowany (współtworzony?) przez Neila Miltona w swoim premierowym nagraniu prezentuje ikoniczne połączenie gitarowego rzężenia i słodkich wokali na dwa głosy. Bez dwóch zdań śliczne (zwłaszcza motyw wyłaniający się ze ściany gitar) acz zalatujące stęchlizną. Czekam na więcej, bo takiego zepsutego popu nigdy dość.
Folga: Ampersand
Poznański duet ze stajni French Girls Records (podobnie jak Admiration Is For Poets) proponuje rozedrgany, metaliczny post folk na instrumenty blaszane, klawisze i pogłosy. Zjawiskowa melodia, draempopowy klimat. Kupuję w ciemno. Kiedy ta EP-ka?
The Shipyard: Układ sił / Wielki Hipnotyzer
Ostatnio Stoczniowcy przejawiają sporą aktywność EP-kową i po wydawnictwie Teleportacja / Święto strachów, na którym znalazł się cover zespołu Dżamble, raczą nas własnymi wersjami piosenek Republiki, przygotowanymi z myślą o festiwalu In Memoriam, stworzonemu w hołdzie Grzegorzowi Ciechowskiemu. Co tu dużo mówić, obie wersje są na tyle wierne oryginałowi, by nie było problemu z rozpoznaniem autorstwa i na tyle naznaczone stylistyką The Shipyard, by nie mieć wątpliwości, kto jest sprawcą przeróbek. Jeśli miałbym wartościować, to Wielki Hipnotyzer podoba mi się bardziej – sprawia wrażenie głębszego, bardziej klimatycznego.
The White Kites: Love Songs
Nowe na naszej scenie zjawisko. Zespół z angielskim wokalistą, grający powracający do łask progrock z elementami psychodelii i folku. Na debiutanckim albumie Missing, który ukaże się już w przyszłym tygodniu, usłyszymy zarówno tradycyjne rockowe schematy, jak i kabaretowe szaleństwa, a także rozbudowane partie fletu. Atrakcją dwuutworowego singla jest obecność Oli Bilińskiej w Evening Walk oraz fakt, że jest to wydawnictwo całkowicie niezależne od albumu. Zatem warto ściągnąć go z Bandcampa, aby uzupełnić sobie zestaw piosenek z longpleja.
Polecał [m]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz