1 października 2013
Radioteleskop: Blind EP (wyd. własne, 2013)
Ten teleskop nie został wycelowany w niebo, on poszukuje czegoś w środku człowieka.
Pierwsza wzmianka o tym projekcie pojawiła się w kwietniu tego roku na forum Porcys, w temacie „Też mam syntezator...” O dziwo, próbki nieznanego twórcy zostały przyjęte wyjątkowo ciepło. Kilka miesięcy później tajemniczy Radioteleskop wydaje swoją pierwszą elektroniczną EP-kę na Bandcampie. O jej autorze wiemy tylko tyle, że obecnie mieszka w Warszawie, nie posiada jeszcze strony na fejsie ani majspejsie oraz, że swoją muzykę tworzy za pomocą syntezatora, gitary akustycznej i samplowanych dźwięków terenowych. No i głosu, rzecz jasna.
Blind swoim klimatem przypomina mi trochę minialbum Klake i Krojca Replica. Tam również połączono elektronikę z brzmieniem gitary akustycznej, tam również było sporo dobrych melodii. Radioteleskop sięga jeszcze głębiej. To muzyka minimalistyczna, w swej surowości niezwykle piękna, trafiająca w samo sedno. Tytułową piosenkę buduje oszczędny podkład klawiszy, drobne gitarowe zagrywki i pełen emocji, łamiący się głos. Cholera, jak to żre! Tak niewiele dźwięków, ale tak dobrze dobranych, że nie odczuwa się jakiegokolwiek niedosytu. Lucky uderza w bardziej elektroniczne klimaty, z trzeszczącym bitem i drażniącymi akordami syntezatora, które mogą być zarówno przypadkowymi, losowymi uderzeniami w klawisze, jak i wyrachowanym dysonansem wprowadzającym do kompozycji nutę konfuzji. W jedynym w zestawie utworze instrumentalnym artysta pieczołowicie ryje monochromatyczny rysunek zaśnieżonego krajobrazu – niczym staloryt gotowy do wykonania odbitek. Nie byłoby w tym nagraniu nic wartego uwagi, gdyby nie perfidnie zniekształcone tło, w które wkrada się przewrotna chęć popsucia humoru miłośnikom klinicznie czystej elektroniki.
I Say i Still to przecudnej urody elektroakustyczne ballady. Tę pierwszą uzupełnia majestatyczny w swej skromności motyw pianina, a pełen emocji wokal sprawia, że piosenki słucha się w pełnym napięcia skupieniu. Still to już kompletna magia. Niby nic się tu nie dzieje, a linia melodyczna wokalu płynie monotonnie, ale wystarczy drobna zmiana tonacji, a ja mam już ciary na plecach.
Panie Radioteleskopie, czekam na profil na FB. Mój lajk będzie pierwszy. [m]
Autor:
we are from poland
Etykiety:
acoustic,
electronic,
EP,
lo-fi,
po angielsku,
singer/songwriter
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz