26 października 2013
Eric Shoves Them In His Pockets: Walk It Off (Thin Man Records, 2013)
Chwilunia, gdzieś tu miałem te zaginione demówki Pavement. Aaa, dowcip z trzyletnią brodą!
Ale nie mogłem go sobie odmówić. Bo choć minęły trzy lata od pierwszego wpisu o Eriku na WAFP, on wciąż jest tym samym chłopakiem we flanelowej koszuli i pogniecionych spodniach. Nie założył garniaka, nie ściska sobie grdyki węzłem krawata, nie pastuje codziennie drogich skórzanych butów. To koleś. Koleś, z którym idziesz na piwo, włóczysz się po podmiejskich łąkach, gadasz o filmach i pannie przyuważonej w autobusie. To twój kumpel. A że jego muzyka nie brzmi już jak demo? To w niczym nie zmienia sytuacji - po prostu trochę się chłopak wyrobił i zmężniał.
Wybaczcie ten wstęp, ale twórczość Eric Shoves Them In His Pockets jest dla mnie czymś więcej niż jakąś tam kolejną gitarową muzyką. Ona idealnie trafia w mój gust i daje mi wszystko, czego szukam w indie-, alt- rocku. Z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę sądzić, że obok debiutu Szezlonga, to właśnie Walk It Off będzie moją najpłytą roku 2013 w kategorii rockowej.
Czym ci trzej faceci (bo chłopcami chyba już nazywać ich nie wypada) zasłużyli na taką atencję z mojej strony? To proste - jeśli etap waszego najintensywniejszego intelektualnego rozwoju przypadł na lata 90. ubiegłego wieku, musieliście słuchać takich zespołów, jak Pavement, Modest Mouse, Mudhoney, Melvins, Built To Spill i całej masy kapel, o których pamiętają już tylko kronikarze amerykańskiego college rocka. Eric Shoves Them In His Pockets przywraca te czasy w niemal czystej postaci. Ich brzmienie, sposób grania i komponowania, wreszcie śpiew Szymona Najdera są takie ninetisowe, jakby tamta dekada nigdy się nie skończyła.
Storms roamed in/ And you were sitting there/ And the grocery store was/ Pounded with drops/ And your head was pounded with thoughts. Czujecie już ten klimat? Teksty Najdera idealnie komponują się z muzyką - niby abstrakcyjne, oderwane od konkretnych sytuacji, a jednak każdy może w nich znaleźć cząstkę swojego życia. Przy tym często przybierają formę krótkich impresji, jak w Lights czy Figure Out - ot, kilka luźnych zdań, kilka zapisanych na serwetce myśli.
Zestaw piosenek został bardzo mądrze dobrany. Chwytliwe Storms, znane od dawna Barbarians w nowej, fajnej wersji, wesołe Love Gum i ostrzejsze, urwane Old Constructions sąsiadują z piosenkami bardziej nastrojowymi, nawet balladowymi. Walk It Off z karaibskim klimatem pierwszej części przechodzi w tak piękną linię melodyczną, że serce samo się otwiera i zaczyna krwawić. And I hope/ I know who I am/ 'cause if I do that would mean/ That the person you will be kissing is me. Skojarzenie z filmem Królowie lata, który również jest hołdem dla czasów młodzieńczych, wyidealizowanych przez zatartą pamięć. A jeszcze zamyślone Dive Into (te pojedyncze akordy gitary, ciareczki), i delikatne You're Not (wejście basu! finał!), i kapitalne modestmousowe Firemen, i gęste od przesterów Figure Out, pełne zaskakującej przestrzeni Expensive Shit, wreszcie długi, wypełniony leniwym brzdąkaniem Lip-like Mountains - co tu dużo gadać, tu każda piosenka ma swój sens i cel.
Zapewne w skali całej masy dobrych krajowych płyt to nie będzie jakaś znacząca pozycja, ale dla takich ludzi jak ja, którzy kochają klimat college-rockowych gitar będzie to skarb, który z dumą wyeksponują na półce ze swoimi ulubionymi tytułami ze starych dobrych czasów. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/ericshoves
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Cieszy, że teksty po angielsku wreszcie zostały potraktowane poważnie, a nie na zasadzie "i tak nikt ich nie przeczyta". To krok w dobrym kierunku.
OdpowiedzUsuńjeśli mam dostęp do tekstów w postaci pisanej (w książeczce lub na www), zawsze staram się o nich wspomnieć. gorzej, jeśli zespół o to nie zadba - ze słuchu ciężko mi spisać i dobrze zrozumieć tekst angielski. cóż, ubytki w edukacji :) [m]
UsuńBardzo szanuję Erików, ale błagam... Czy wafp zasnął 20 lat temu i w ogóle nie widzi, że cokolwiek innego poza tym Waszym 'kolecz-rokiem' powstało ? To nie jest jakiś bulwers, ale ile mozna porównywać młode kapele do MM, pavement czy built to spill? Wake up, mamy 2013 rok, przez ostatnie 20 lat wydarzyła się cała masa ciekawszych rzeczy.
OdpowiedzUsuńa do czego mam porównać zespół, który brzmi jak 20 lat temu? jakieś propozycje? :) [m]
Usuń"przez ostatnie 20 lat wydarzyła się cała masa ciekawszych rzeczy."
Usuńtzn że muzyka po upływie czasu staję się mniej ciekawa? MM nie jest uwięzione w latach 90', i cały czas jest dla mnie ciekawą rzeczą. to trwa, jest ciągłe. nie cała muzyka jest przywiązana to swojego okresu powstania, może wyrastać poza kontekst czaso-przestrzenny, więc nie ma co się budzić. dobranoc
"nie cała muzyka jest przywiązana to swojego okresu powstania, może wyrastać poza kontekst czaso-przestrzenny"
OdpowiedzUsuńI co z tego ? I czyja właściwie to opinia - Ty to powiedziałeś/powiedziałaś. Słuchając Floydów nie czuję się jak brytyjczyk w latach 70-ych. To było delikatne uszczypnięcie w stronę wafpu, że powstał tu pewien algorytm na uzyskanie dobrej recenzji. Napisz piosenki, jakiekolwiek, przearanżuj je przede wszystkim na gitary i okrasz je 90'sowym brzmieniem. Voila, masz dobra reckę. Po prostu męczy mnie tendencyjność, ciągłe porównywanie do MM, Pavement, Sonic Youth i jeszcze raz Sonic Youth. Rzekomo takie portale dźwigają młode kapele do góry, ale dla mnie to jest zakałą blogerstwa - zbyt wiele opinii, że 'brzmi jak...'. Bo jak brzmi jak coś co mi się nie podoba, to z reguły po to nie sięgnę.To tyko moja opinia.
no nie, upraszczasz, sam piszesz pod tezę. opisaliśmy dziesiątki dobrych płyt, na których nie pojawia się ani jedna gitara :) a że recenzenci ukształtowali swój gust w latach 90. to nie wiń ich za porównywanie do kapel z tego okresu.
Usuń"brzmi jak" ma służyć nakreśleniu jakichś muzycznych ram, nikt tu nie narzuca czytelnikowi oceny, czy ktoś wam-czytelnikom broni podawać własne opinie, podrzucać nowe tropy? to wam się nie chce komentować, dzielić opiniami - za to nader chętnie reagujecie, gdy recenzent się pomylił, albo przeciwstawił dominującemu przekonaniu o boskości jakiegoś wykonawcy... to takie delikatne uszczypnięcie w stronę Czytelników :)
[m]
to wszystko brzmi jak... dobra dyskusja
OdpowiedzUsuń