25 lutego 2008

Obserwator: Przepraszam

Zastanawialiście się kiedyś, co by powstało ze skrzyżowania „gorzowskiego soundu” Kawałka Kulki i „brzmienia Polski B” w wydaniu Muzyki Końca Lata? Oto odpowiedź: Przepraszam. Chociaż zespół jest z Warszawy, jego styl to wypadkowa – jeśli tak można w ogóle powiedzieć – prób stworzenia lokalnego, opartego na krajowych wzorcach, brzmienia. Z KK weźmy specyficzne teksty, pełne zrozumiałych tylko dla wtajemniczonych symboli, oraz damsko-męski duet wokalny; z MKL specyficzną „wschodnią” wrażliwość muzyczną i gitarową energię kompozycji. Jesteście zaintrygowani?

Warto dodać, że Przepraszam wywodzi się z kręgów kultury studenckiej (liczne wygrane festiwale studenckie, piosenki poetyckiej), jednak dzięki swojej otwartości na różne prądy muzyczne określane ostatnio jako indie, mają szansę wyjść z getta studenckiej wzajemnej adoracji, w którym utknął np. zespół Akurat, i zaistnieć szerzej, choćby w świadomości fanów wspomnianych Kulek. Muzyka Przepraszam skrzy się kolorami, fantazją, rozmachem kompozycyjnym, pełno w niej zaskoczeń i humoru. Chcecie więcej?

Demo (bardzo profesjonalnie nagrane) znajdziecie na megatotalu. Cztery nieprzewidywalne piosenki, gwałtowne i łagodne, liryczne i wariackie. Czarownicę otwiera gitarowy temat, który mógłby spłynąć spod palców Bartosza Chmielewskiego z Muzyki Końca Lata. Potem wchodzi interesujący, nieco zmanierowany wokal Grześka i słodki głos Joanny. Wybuchowy refren, chóralny śpiew, przesterowana gitara i ostro grzejąca perkusja. Fajnie? Ale to jeszcze nie wszystko: znienacka zupełnie zmienia się klimat piosenki; pojawia się coś jakby brzmienie starej płyty i śpiewane na dwa głosy zaklęcie: Czarownico, dam ci kota/ Tylko załatw/ Żeby mnie już zawsze kochał/ Żeby mnie zawsze kochała. Równie wiele dzieje się w pozostałych kompozycjach. Świeczka intryguje poetyckim tekstem (Nie wychodzę/ Bo nie mogę/ Muszę gwiazdy porozwieszać) i znakomitymi przejściami rytmicznymi (atak gitarowego riffu, wściekła, punkowa wręcz praca sekcji). Sąsiad kojarzy się z nowofalowym stylem Bielizny. No i ten rewelacyjny, szyderczy finał, w którym Grzesiek deklamuje: Już nigdy nie będzie się mądrzył/ Jakby był lepszy ode mnie/ Już nigdy nie będą się śmiali z jego dowcipów/ Bo teraz go nienawidzę, jak nigdy. Przypomina się Dzień świra i wieczorna modlitwa Polaków. Na zakończenie Wolny – zaskakująco piękna piosenka. Już bez ironii, bez złośliwości. Klimat, klimat!

Naprawdę, nie ma za co przepraszać! [m]

(To zdjęcie musiało się pojawić!)

Strona zespołu:
http://przepraszam.com.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni