Dla urodzonych w okresie dziejów znanym jako „Balcerowicz musi odejść” małe rozpoznanie terenu. Serial opowiada o typowej polskiej rodzinie mieszkającej w bloku (no fakt, mieszkanie z pięterkiem w bloku, to nie było szczególnie typowe), a dokładniej kilkunastolatku imieniem Darek, który znajduje niezwykłego kota, Rademenesa. Kot gada, kot ma moc spełniania jednego życzenia tygodniowo, kot jest którąś z kolei inkarnacją przeklętego egipskiego kapłana. Wraz z przybyciem Rademenesa, w otoczeniu Darka zaczynają się dziać różne dziwne rzeczy – np. w jednym z odcinków zmienia się w swego ojca, by zaznać utęsknionej dorosłości, i idzie do kina na Seksmisję. Serial pełen jest niesamowicie zabawnych smaczków, a w rolach drugoplanowych wystąpiła śmietanka polskich aktorów, m.in. Barciś, Buczkowski, Pawlik, Drzewicz. Do dziś ogląda się go wyśmienicie (niedawno zrobiłem sobie powtórkę), nawet lepiej od Arabeli :)
Ale wróćmy do muzyki. Jeśli nadal się podśmiewujecie w piąstkę, że to jakaś podrzędna wokalistka Wanda Kwietniewska z podrzędnym zespołem, czym tu się jarać – to, moi państwo, mam dla was dwa nazwiska: Maciej Zembaty – napisał teksty (i użyczył swojego głosu Rademenesowi), John Porter – napisał muzykę. W efekcie otrzymaliśmy piosenki, które nie tylko mogą funkcjonować w oderwaniu od filmu, ale też bywają zaskakująco uniwersalne.
Na płycie jest dziesięć kawałków. Dwie wersje pieśni tytułowej i osiem innych piosenek. Każda z nich stanowiła oś osobnego odcinka i jest z nim związana tematycznie. I tu mała zagwozdka, bo nie mogę zlokalizować w serialu jednego utworu – Dawać. A jest to prawdziwa perełka! O tym za chwilę. Muzycznie zbiór tworzy wypadkową mainstreamowego rocka tamtego okresu. W Czy to szczęście czy nieszczęście i Siedmiu życzeniach (slide guitar wymiata!) słychać Porter Band, w Chcę być dorosły – Perfect, w Jestem zmęczony – specyficzną manierę Kory z Maanamu. A Nie ma już nic to dla mnie taki odpowiednik 51 TSA. We wspomnianym Dawać słychać niepodważalny wpływ... Klausa Mitffoha. Nie wierzycie? To posłuchajcie. Numer jest genialny!
Jeszcze na temat tekstów. O ile kilka z nich rzeczywiście mocno nawiązuje do fabuły serialu (Chcę być dorosły, Egipski rock), to większość spokojnie może żyć własnym życiem. Rzućcie okiem na te urocze wersy: Dlaczego zawsze coś się znajdzie do roboty/ Nie mam ochoty/ Dlaczego mówią, że nie hańbi żadna praca/ Praca uwłacza (Jestem zmęczony). Podpisuję się pod tym obiema rękami! Cały świat dziwnie drży/ Złe wibracje/ W taki dzień głupio brzmią słuszne racje/ Tak niewiele dzisiaj od was chcę/ Zostawcie mnie/ Proszę bardzo, myślcie o mnie źle/ Zostawcie mnie/ Chcę być sam (Zostawcie mnie). Przyznacie, że całkiem uczciwie napisane zdanka.
Inna sprawa, że nigdy nie traktowałem poważnie Wandy Kwietniewskiej jako wokalistki. A tu okazuje się, że w dobrze napisanych piosenkach wypada po prostu re-we-la-cyj-nie. W każdym kawałku śpiewa trochę inaczej, ma sporo środków ekspresji, a barwa głosu – idealna. O ile w numerach sprzed ponad 20 lat wypada tak, jak powinna brzmieć młoda rockowa dziołcha, to w nagranej dużo później wersji akustycznej Siedmiu życzeń (która zamyka album), w jej głosie słychać już wiek, doświadczenie, może nawet zmęczenie. I to też jest świetne, bo starzeć się z klasą to sztuka. I zespół daje radę. To wprawdzie tylko rzemieślnicy, ale wykonują swoją pracę solidnie, a w epizodach nawet z polotem.
Czyż to nie wspaniały prezent dla dzieci... a może raczej dla rodziców? Dla wielbiących kota Rademenesa zakup obowiązkowy, a dla pozostałych przyjemna lekcja historii. Hator, hator, hator... [m]
Zostawcie mnie:
Strona zespołu: http://www.wandaibanda.pl/
Inna sprawa, że nigdy nie traktowałem poważnie Wandy Kwietniewskiej jako wokalistki. A tu okazuje się, że w dobrze napisanych piosenkach wypada po prostu re-we-la-cyj-nie. W każdym kawałku śpiewa trochę inaczej, ma sporo środków ekspresji, a barwa głosu – idealna. O ile w numerach sprzed ponad 20 lat wypada tak, jak powinna brzmieć młoda rockowa dziołcha, to w nagranej dużo później wersji akustycznej Siedmiu życzeń (która zamyka album), w jej głosie słychać już wiek, doświadczenie, może nawet zmęczenie. I to też jest świetne, bo starzeć się z klasą to sztuka. I zespół daje radę. To wprawdzie tylko rzemieślnicy, ale wykonują swoją pracę solidnie, a w epizodach nawet z polotem.
Czyż to nie wspaniały prezent dla dzieci... a może raczej dla rodziców? Dla wielbiących kota Rademenesa zakup obowiązkowy, a dla pozostałych przyjemna lekcja historii. Hator, hator, hator... [m]
Zostawcie mnie:
Strona zespołu: http://www.wandaibanda.pl/
O kurcze, co za gratka. Dzięki za ten wpis, bo inaczej bym się o tym nie dowiedziała. A w ogóle to Ci, co uważają, że Wanda i Banda to kiczowaty zespół, to snoby jakieś. Ogólnie polska muza lat 80tych rządzi. I tyle!
OdpowiedzUsuńA serial sam w sobie też fantastyczny.
I zgadzam się z każdym słowem..
OdpowiedzUsuńw zeszłym tygodniu gdy usłyszałam, zajawkowy wywiad z Wandą Kwietniewską - oszalałam! Nie wierzyłam, że dzieje się to naprawdę :)
Naprawdę warto było czekać..
No to co? Zróbmy sobie prezent na święta :)
Doskonale. JAk spotkam to koniecznie kupię
OdpowiedzUsuń