25 stycznia 2010

Kyst: Cotton Touch (Gingerbread Records, 2010)


Jeśli sięgnę parę lat wstecz pamięcią, dochodzę do wniosku, że freak folk w Polsce zaczął się na imprezach w akademikach. Mnóstwo ludzi, niekoniecznie znajomych, sporo alkoholu i dysputy o wszechrzeczy. I gdzieś tak o czwartej nad ranem ktoś musiał oprzeć się o ścianę korytarza, zamknąć oczy i odpłynąć na stepy akermańskie śpiewając dziwne wyimaginowane melodie, pełne chaosu i poplątanych myśli. Słuchając debiutanckiego wydawnictwa Kyst mam okazję zajrzeć do wnętrza umysłu takiej osoby, by odebrać przekaz w oryginalnej postaci.


Na Cotton Touch nie ma skandynawskiego chłodu, który wsiąkł w kompozycje z EP-ki Tar. Wciąż dominuje minimalizm, ale tym razem więcej w nim ciepła, melancholii i przestrzeni z delikatną szczyptą mroku. Zabawne, ale muzycy odkrywają wszystkie swoje atuty już w dwóch pierwszych kawałkach. Climb Over zaczyna się delikatnie narastającym, monotonnym pochodem basu i perkusji. Napięcie wzmaga się wraz w wejściem harmonijki ustnej i wiolonczeli. Uczucie grozy zapewniają bezduszne, jednostajnie wybijane molowe akordy. Całość zmierza ku wyczekiwanej eksplozji, która... nie następuje. Finał to kilka ostatnich sekund, w których dochodzi do rozładowania narosłych emocji. Z kolei Complain/Cheer ujawnia eksperymentatorskie zapędy zespołu. Pozorna kakofonia perkusji z bezładnymi gitarowymi plamami oraz podniosłym dźwiękiem trąbki przechodzi w ujmującą melodię, kojarzącą się z beztroskim dzieciństwem. I to właściwie cały przepis na Kyst. Co nie przeszkodziło zespołowi nagrać niesamowicie plastyczną płytę!

Niesamowite, ile chłopaki potrafią wyczarować za pomocą tych skromnych środków. W Passport, Photos&Stars przez większość czasu nic się nie dzieje. To zaledwie leniwie, pojedyncze dźwięki wydobyte z gitary. To aksamitny głos wokalisty układający się w urokliwą melodię. Delikatnie głaszcze, muska i prowadzi w dolinę łagodności. Pojawienie się trąbki w finale to wydarzenie na miarę odkrycia bram raju. Grass So Bright za sprawą cymbałków brzmi niewinnie, tak jak niewinna potrafi być tylko młodość, a Bicycles kojarzą się z czarno-białymi zdjęciami, na których zostały uwiecznione dawne wehikuły i śmieszne stroje prababci. All Over Your Clothes to doskonałe połączenie niepokoju z liryzmem, z którego rodzi się najbardziej przejmujący motyw na płycie.

Kompozycje na Cotton Touch to liście. Większość z nich spada sobie powoli, nie śpiesząc się, poddając się regułom pór roku (Summer Love). Część z nich dostaje się pod wpływ ciepłych podmuchów wiatru, lawirując beztrosko nad dachami (przepyszny akustyczny How I Want). Z kolei kapitalne When The Rain Starts działa odświeżająco niczym pierwszy deszcz po wyniszczającej suszy. Summer Adventure to obraz burzy i następującej po niej tęczy. Nuda na płycie jest pozorna, muzycy grają emocjami, prostymi środkami chcą poruszyć naszą wrażliwą część i wpłynąć na percepcję. To nie jest kwestia oryginalności czy zżynania z New Weird America. Liczy się efekt końcowy.

Coś dobrego się ostatnio dzieje u naszej folkującej młodzieży. W przeciągu roku dostaliśmy interesujące płyty Twilite, Indigo Tree. Teraz do gry wchodzi Kyst. Będzie się toczyć niezła walka o rząd dusz. Na szczęście - nie ma w niej przegranych. [avatar]

Przesłuchaj cały materiał:



Strona zespołu: http://www.myspace.com/kystband

4 komentarze:

  1. bardzo sympatyczna recka, przede wszystkim w "To nie jest kwestia oryginalności czy zżynania z New Weird America."
    bardzo dobra płyta, lecz obawiam się że Tar EP z całym swoim eklektyzmem i napięciem, zrobił na mnie większe wrażenie.
    Druga po Tin Pan Alley wyśmienita pozycja w tym roku w PL.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie słucham tej płyty i nie bardzo wiem skąd te zachwyty. Z chęcią jej się pozbędę, gdyż po kilku przesłuchaniach trudno znaleźć w niej coś intrygującego.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jest nas dwóch ... Moze Allegro ? :|

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy płyty takiego Devendry też pozbyliście się po paru odsłuchach?

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni