19 czerwca 2013
Mikromusic: Piękny koniec (EMI Music Polska, 2013)
Kiedy w zeszłym roku Mikromusic podsumowywało swoją dziesięcioletnią działalność albumem koncertowym W eterze, można było zauważyć, że sukces, jaki osiągnęła ta wrocławska grupa, sięgnął daleko poza skalę mikro. Bowiem wbrew swojej nazwie, zespół kierowany przez Natalię Grosiak i Dawida Korbaczyńskiego rozpościera swoje skrzydła coraz szerzej. Za nimi finał na opolskich debiutach w 2004 roku i potężnie promowane przez Polskie Radio trzy znakomite krążki. Ostatni z nich - SOVA - to chyba najlepsza trip-popowa płyta, jaka powstała na naszej ziemi. Nic więc dziwnego, że przyszedł czas na zbliżenie z majorsami. EMI Music Polska podpisało papiery z Mikromusic, a w Waszych odtwarzaczach obraca się już Piękny koniec.
Pierwsze wrażenie jest takie, że Piękny koniec to album podszyty dyskretną i ciepłą ironią. Już sam tytuł przekornie odnosi się do nowego początku, który stał się udziałem wrocławian. Reszta tkwi w tekstach i wokalu Natalii. Jeśli spojrzeć z dystansem na takie utwory, jak Jestem super czy Takiego chłopaka, to nie da się nie wyczuć delikatnej kpiny, zawartej zarówno w słowach, jak i ich emocjonalnej interpretacji. Z drugiej strony, skoro już przy warstwie wokalnej jesteśmy, nie brakuje tu także melancholii, słabo zawoalowanego smutku i niepokojącej refleksji nad życiem. Wszystko to przenikają jednak ciepłe, słoneczne promienie - nie da się przecież słuchać tego krążka bez odrobiny uśmiechu i tęsknoty za leniwym, wiosennym popołudniem. Wszystko to zasługa Natalii, która przebyła ze swoim śpiewem długą drogę od czasów współpracy z Digit All Love czy Kanałem Audytywnym. Nie ma tu głębokiego soulu, jest za to ciepły i niesamowicie zaangażowany głos, podparty charakterystyczną, delikatną barwą wokalistki. Sądzę, że tylko ona mogła sprawić, iż tak odmienne od siebie klimatem numery jak Sopot i Biedronki w słoikach egzystują obok siebie, tworząc spójną całość.
A muzyka? Płyta jest zdecydowanie żywa i perkusyjna. Brak tutaj jakichkolwiek trip-hopowych naleciałości. Echa tkwią tylko w lekko transowej strukturze kawałków. Jest to głównie ambitny i pięknie zaaranżowany pop, z dyskretnym jazzowym posmakiem, który przebija zwłaszcza w najdłuższym, ośmiominutowym Halo. Muzyka nie narzuca się słuchaczowi, a jednocześnie nie stanowi wyłącznie koniecznego tła dla popisów wokalistki. Oba te światy egzystują, przenikając się pięknie i działając kojąco na odbiorcę. Oczywiście do czasu, aż postanowimy bardziej zagłębić się w teksty. Takiego grania jest w Polsce na pęczki i chociaż Mikromusic byli jednymi z pierwszych w tym gatunku, to sam fakt, że potrafią nadal ze smakiem i bez uczucia znudzenia serwować nam te dźwięki, świadczy o klasie muzyków. Zarówno Natalia jak i Dawid przodują w tym kompozytorsko nad konkurencją.
Komu polecić Mikromusic? Odpowiadam: każdemu; jest to muzyka, która aż błaga o to, żeby pieścić ucho słuchacza. Większość z tych dwunastu piosenek to potencjalne radiowe single. Nagrać taki pop i podeprzeć go mądrymi tekstami to naprawdę wielka sztuka. [zeno]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/mikromusic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Pensão Listopad to trio z Wrocławia. Choć nie do końca. Współzałożycielem formacji jest Portugalczyk Joao Teixeira de Sousa. Historia właści...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Trzeci album The Spouds to dla mnie przełom. Wreszcie chce mi się ich słuchać non stop, bez przerzucania niektórych utworów, wreszcie zap...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Co by było, gdyby punk rock wymyślono na długo przed Sex Pistols. Na przykład w międzywojennej Polsce.
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
Czasami WAFP ma niesamowity czas reakcji na nowosci plytowe...
OdpowiedzUsuńCzasami nasze priorytety są nieco inne niż mainstreamu, wolimy prędzej opisać rzeczy niszowe, a popularne zostawić na później, gdy fala recenzji już opadnie [m]
Usuńmikromusic to mainstream?
UsuńCzasami dobrze jest spojrzeć na muzykę z perspektywy czasu.
OdpowiedzUsuń