18 czerwca 2013

Ted Nemeth: Ted Nemeth EP (wyd. własne, 2013)


Łódzki kwartet na dokończenie nagrywania swojej EP-ki zebrał pieniądze w serwisie crowdfundingowym Polak potrafi. Czym zasłużył na zaufanie ludzi, którzy wyłożyli swoje pieniądze na nikomu nieznany zespół?

Być może to kwestia sympatycznego filmiku promocyjnego, może spodobały się nagrania demo, a może wezwanie do zrzutki rozeszło się pocztą pantoflową wśród znajomych zespołu i ich znajomych. Najważniejsze, że efekt okazuje się naprawdę wart uwagi.

Choć zespół nie eksploruje żadnych nowych terytoriów, trzymając się sprawdzonych indie-altrockowych patentów, głównie tych zaczerpniętych z amerykańskiego rocka lat 90., to trzy nagrania zawarte na debiutanckiej EP-ce brzmią świeżo i zadziornie. Niemała w tym zasługa tekstów, które potrafią inteligentnie prowokować, a co najważniejsze – nie odrzucają banałem.

Odbijaj się to najbardziej „standardowa” kompozycja w zestawie. Ujadająca gitara, wyszczekany, chłopacki wokal, wpadający w ucho dwugłosowy refren i... już. No, nie całkiem. Gitarzyści odrobili lekcję z ostatnich 20 lat mocnego grania. Jest tu więc trochę post punka, grunge’u czy college rocka. Ładny mostek, ciutka funku za sprawą wstawki basu i rozjazgotany finał. Dobrze robi w słuchawkach! Dyskoteka wypada już nowocześniej za sprawą dancerockowego bitu w refrenie, ale rzecz jest bardziej złożona niżby się mogło wydawać. Lekkość i chwytliwość melodii (zaczepna gitara prowadząca, handclapsy) zderzają się tu z brutalizmem riffu i matematyczną dokładnością sekcji rytmicznej. W końcówce zespół bawi się już na całego, wprowadzając elementy funku i disco, by zakończyć z hard rockowym patosem. I ostatnia piosenka – zupełnie inna. Balladowe zwrotki Wszystkich kolorów słońca to czyste Karate! Mam słabość do tego bostońskiego zespołu i gdy słyszę tak podobną harmonię wokalną (nawet barwa głosu się zgadza), to po prostu nie mogę się oprzeć. A tu jeszcze pięknie pracują gitary, które brzdąkają, łkają i charczą na przesterze. Brzmi to bajecznie, a mostek i agresywne zakończenie sygnalizują spory potencjał instrumentalistów – kompozycja ma świetną dramaturgię, rozwija się w sposób nieprzewidywalny i zostawia słuchacza z rozdziawioną paszczą.

Osobna sprawa to teksty autorstwa Patryka Pietrzaka. W Odbijaj się jest wręcz obrazoburczy, gdy kreśli swoją wizję świata pozagrobowego: Niebo to pałac z ludzkiego mięsa / Anioły to wiedzą, nie mówią głośno / Oto nasz Pan Bóg, oto morderca. W Dyskotece maluje surrealistyczny obraz istot żyjących sto kilometrów pod ziemią, by we Wszystkich kolorach słońca bezpretensjonalnie oddać stan umysłu po bezsennej nocy: Jest czwarta i robi się jasno / Zaczął śpiewać ptak, spać już nie warto. W tej ostatniej piosence zbliża się do stylu Jakuba Kawalca z happysad, gdy natchnionym głosem wyśpiewuje nieco dziecinne: Słońce musi ogrzewać świat / Musi wstawać i kłaść się spać / Nikt go przecież nie spyta się / Czy wszystko gra? 

Nie będę tu szafował górnolotnymi określeniami, że Ted Nemeth to jakaś tam kolejna nadzieja polskiego rocka. Piosenek dobrze się słucha, faceci umieją grać i mają pomysły na kompozycje. Nic tylko czekać na kolejne dokonania. [m]

Wszystkie kolory słońca:



Strona zespołu: https://www.facebook.com/Tednemeth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni