17 maja 2009

Microexpressions: Microexpressions EP (wyd. własne, 2009)

Pod tą mało oryginalną nazwą kryje się trzech przyjaciół z Jeleniej Góry. Powstali w 2007 roku i zaczynali od post-rocka (w tym miejscu fani, którzy przebierają z niecierpliwienia nogami w oczekiwaniu na płytę New Century Classic powinni udać się na stronę zespołu w celu zaopatrzenia się w pierwsze wydawnictwo zespołu - Earth Of Far Suns). Tej EP-ce powinienem poświęcić osobny wpis; zajmijmy się jednak bieżącymi nagraniami. Krótko: soczysta produkcja i rozmach aranżacyjny utworów powinien dostarczyć solidną dawkę doznań miłośnikom kapel pokroju Do Make Say Think.

Dwa lata później to już zupełnie inny zespół.

Chłopaki odkryli, że jeden z nich nieźle radzi sobie na wokalu i świetnie śpiewa po angielsku. Mocniejsze uderzenia w struny też są fajne. Nawiązanie do poprzedniego wcielenia jest jedynie w trzyminutowym Solar Sail 1. Muzyczka sobie płynie leniwie jak strumyczki w Karkonoszach, szklane dzwoneczki tworzą bajkowy klimat, a laptopowa elektronika kieruje skojarzenia ku dokonaniom Múm czy Amiiny. Pozostała część płytki to właściwie dwie dziesięciominutowe kompozycje Nest oraz Flicker Upon The Shore, gdyż ciężko za pełnoprawne utwory nazwać jednominutowe Intro oraz anonimową impresję muzyczną. Taka długość utworów charakterystyczna jest dla kapel progresywnych. Coś w tym jest. Choć ciężko Microexpressions nazwać składem prog-rockowym, to muzykom pozostały ciągoty do rozbudowanych kompozycji. Proszę się jednak nie obawiać. Chyba dobrą szufladką byłoby określenie formacji jako indie-rock o progresywnym zabarwieniu. Flicker Upon The Shore jest tego dobrym przykładem. Wokalista dysponuje mocnych głosem w stylu Raya Wilsona (tego od Genesis), wyśpiewywany tekst jest pełen pasji, zmian napięcia i tempa. Chłopak ma niezłe gardło, gładko przechodzi przez różne skale odpowiednio modulując głos, by uwydatnić poszczególne rozdziały piosenki. Pozostali członkowie zespołu również wykonują dobrą robotę. Potrafią odwalić fajną solówkę, wytworzyć odpowiedni nastrój, urozmaicić klimat klawiszami bądź elektronicznymi detalami. Choć akurat Flicker Upon The Shore nie daje rady wymusić uwagi przed dziesięć minut. Trochę zabrakło umiejętności, by stopniując napięcie umiejętnie przeprowadzić słuchacza przez cały kawałek bez uczucia znużenia.

Zupełnie inna sprawa jest z Nest. Zakochałem się w tej piosence. Pół minuty krótsza, a wydaje się, że utwór trwa o wiele krócej i chce się jeszcze. Już wstęp jest zadziorny i przyjemnie drapie. Gdybym miał do czegoś porównać, stawiałbym na dynamiczniejszą część twórczości The Unbelievable Truth. Ten sam ładunek emocji podbity umiejętnie skrzypcami. Pełen pasji śpiew. I gitary. Cały czas są obecne, choć głównie przysłania je charyzma wokalisty. Ale kiedy dają czadu... takiego rasowego, z pazurem, z mocą, którą tylko młodzi mogą wyzwolić... Riff targa ciałem, głowa wykonuje spazmatyczny headbanging, solówka ściska szczęki. Kurcze, to nie mikroemocje - to uczucie jakiego rzadko mam okazję doznać przy muzyce. Brawo!

Muzykę proponowaną przez Microexpressions ciężko oceniać w kategorii oryginalne/wtórne - mocne/słabe. To pół godziny po prostu ładnych dźwięków, których warto posłuchać. [avatar]

Strona zespołu:
http://microexpressions.pl

2 komentarze:

  1. do autora tekstu,
    Microexpressions: A facial expression that lasts a fraction of a second. If you have ever been accurately accused of cheating on a test, you may have given a microexpression signaling your guilt or true emotions. Since microexpressions do not last long, they go undetected in our every day lives. Microexpressions are a type of nonverbal communication. (Psychology Glossary)/
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nobody's perfect (Tony Curtis)
    Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni