Mówcie sobie co chcecie, ale ingerencje siły wyższej w nasze życie to niezaprzeczalny fakt. W tym przypadku owa ingerencja objawiła się wiadomością od dziennikarza pewnej dużej ogólnopolskiej stacji radiowej, która w tytule miała jedno słowo: „ładne”. No i rzeczywiście, ładne, a nawet więcej – zjawiskowe. Hevel Piugh to tak naprawdę Asia Karzyńska ze Stargardu Szczecińskiego. Dziewczyna z gitarą, mikrofonem i komputerem. Czasem wspierana przez gitarzystę basowego Daniela Capara. Te delikatne, łagodne piosenki zachwycają swoją prostotą i onieśmielają bezbronnością.
Ciekawe, że na długiej liście inspiracji, jaką na swojej stronie podaje artystka, brakuje klasycznie rozumianych singer/songwriterów. Jest co prawda Damien Rice, ale dominują raczej rockowe składy – mamy tu i Pixies, i R.E.M., The Appleseed Cast, Sonic Youth, ale też raczej nieznany w Polsce zespół Pedro The Lion (za to w rodzimych Stanach popularny w kręgach college rocka). Jednak słuchając piosenek Hevel myślę przede wszystkim o kobietach z gitarą: Ninie Nastasii, Emilianie Torrini, Shannon Wright, PJ Harvey i innych. Te dwie ostatnie dlatego, że choć Hevel sprawia wrażenie kruchej i zagubionej dziewczyny, potrafi czasem mocniej szarpnąć struny gitary. Jak w surowo brzmiącej Miss M., gdzie oszczędnemu riffowi towarzyszy niepokojące brzmienie uderzanego jednym palcem klawisza syntezatora. Albo w równie skromnym aranżacyjnie utworze Extremely, w którym Hevel zdecydowanie podnosi głos. Ale to te wyciszone, pozornie pozbawione dramaturgii piosenki wywołują u mnie największe ciarki. Przepiękna Will To Say, pobrzmiewająca echem artystów z 4 AD i w rozwinięciu mocno kojarząca się z Blonde Redhead. Lyckery Mind Shop, zaśpiewana głosem przestraszonego dziecka, w takim skandynawskim, Bjorkowym stylu. Wertering z przejmującym wokalem. Wreszcie Fight!, przypominająca piosenki Stiny Nordenstam.
Muzycznie jest to wszystko bardzo proste, czasem niezręczne, domowe, ale najważniejsza jest magia. Magia głosu Hevel i jej bajkowych, choć nie zawsze kolorowych, opowieści.
Warto też dodać, że Asia Karzyńska wspiera wokalnie dwa projekty elektro-akustyczne: Meril Woop (w Mayflower śpiewa po polsku!) i Tweenfield; zaśpiewała też gościnnie w utworze Free Hugs California Stories Uncovered. [m]
Strona artystki: http://www.myspace.com/hevelpiugh
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
Podobno liczy się tylko piękne wnętrze, ale opakowanie może korespondować z wysoką jakością muzyczną płyty. Tak jest w przypadku trzech p...
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Cześć, rzadko sięgamy po narzędzie do badania opinii publicznej (może za rzadko?), ale czasem warto zapytać Czytelników, co najbardziej ce...
Doskonale mi się tego słucha. Przepięknie zagrane jak na Polskę właśnie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa zawartość bloga. Z przyjemnością się czyta i dzięki temu wie, iż nie tylko stary rock jest wspaniały:)
OdpowiedzUsuńZostawiam adres dla ewentualnego kontaktu krykar@gmail.com