Mamy już Iwonę czas na Irenę :) Tak naprawdę Irena nie jest całkiem nowym zespołem. Utworzyli go członkowie formacji C4, którą mieliście okazję poznać w Obserwatorze w 2007 roku i posłuchać na pierwszej części kompilacji We Are From Poland. Chłopcy postanowili zmienić nazwę, gdyż byli myleni z innym zespołem działającym w kraju pod takim samym szyldem. Dziś powracają z pierwszą w pełni profesjonalną EP-ką.
Zaczyna się od Nie mówię głośno. To chwytliwy, przebojowy numer utrzymany w rytmie lekko tanecznym, eksponowanym zwłaszcza w drugiej połowie. Drażni nieco otwierający piosenkę motyw natrętnie kojarzący się z Bi automat Kobiet. Ale nie sposób odmówić nagraniu uroku – raczej rzadko puszczam się w tan, a jednak nie mogłem się powstrzymać, kiedy poleciało na dużych głośnikach. Pod numerem drugim występuje znany już utwór Dystans. Znany, ponieważ jest to właśnie ten kawałek, który zagościł na WAFP Vol. 1 jeszcze sygnowany przez C4. Można się zżymać, że zespół po raz kolejny eksploatuje starą kompozycję, zamiast zaprezentować jak najwięcej z nowego repertuaru. Ale powiedzmy sobie szczerze – to bardzo dobry numer, idealny wręcz do promowania nowej grupy. Tu również zastosowano zabieg lekkiego „utanecznienia”, poprawiono refreny w stosunku do pierwotnej wersji, a Tomek Pamrów radzi sobie ze śpiewaniem znacznie lepiej.
Na zakończenie tej krótkiej płytki mój faworyt – Co chcesz. Rzadko mi się zdarza taka faza na rokendrolowy numer zaśpiewany po polsku. Ostatnio miała miejsce bodajże przy okazji premiery Ego Gentlemana. I w tym przypadku jest to kompozycja banalnie prosta i w tym tkwi jej siła. Refren brzmi jak truizm: Dobrze wiesz/ Możesz robić co chcesz/ Możesz myśleć co chcesz/ I mówić też. Nie wygląda to może dobrze „w druku”, ale w połączeniu z zadziorną melodią nabiera charakteru manifestu wolności i niezależności. Ten refren elektryzuje jak najlepsze kawałki The Cribs czy The Von Bondies. A w finale chłopaki idą na całość ogłuszając prawdziwą ścianą rasowego hałasu, w której prym wiodą fantastyczne blachy.
Jest tu pozytywna energia, jest zapał i radość z grania, nie najgorsze, życiowe teksty. Do tego wszystko brzmi świeżo i soczyście (brawa za realizację bębnów!). Pozostaje tylko życzyć zespołowi wielu fanów i nagrania płyty. [m]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/irenapl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
Na EPkę natrafiłem w dziale download i wiedziony pozytywną recenzją postanowiłem posłuchać. I nie zawiodłem się! Nie jest to może żadne odkrywcze granie, ale solidna dawka prawdziwej energii i spontaniczności. Mam nadzieję, że kiedyś doczekam się długogrającej płyty Ireny.
OdpowiedzUsuń