Grają w klasycznym rockowym składzie, brzmią jak wyjęci z lat 90., no i mają basistkę/wokalistkę. Po prostu pięknie. Otwierający EP-kę Gun potwierdza, że ta trójka nie ma szacunku dla popowych uszu. Hałasują, jazgoczą, a główny wokalista Michał Sufin daje wprost do zrozumienia: ładne refreny są dla mięczaków. Tiger to numer, który sprawił, że zacząłem uważnie nadstawiać słuchy w kierunku głośników. Ten niepokojący, jakby tybetański wstęp intonowany przez Magdę Staroszczyk, potem powtórzony arogancko przez Michała. Nerwowo uderzane struny i prostacki, hipnotyczny bas. W tym kawałku czai się mnóstwo podskórnej wściekłości, brud i agresja atakują znienacka pozostawiając w przyjemnym oszołomieniu. To mi się podoba! Niestety, kolejny utwór, instrumentalny Day Before The Flood, to jakieś smętne postrockowe popierduszki. Szkoda czasu. Tytułowa piosenka początkowo nie kręci specjalnie mocno, wydaje się zbyt rozlazła i nieskoncentrowana, ale sytuację ratuje pojawiający się w drugiej części nagrania wokal Magdy, który zdecydowanie podnosi jej notowania. W rezultacie Shame On You rzutem na taśmie uratowali trzy punkty i opuszczają boisko z podniesionymi głowami.
Co się będę rozpisywać. Posłuchajcie sami Tigera, to zrozumiecie dlaczego Shame On You trafili do grona zespołów czujnie obserwowanych.[m]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/shameonyouband
"Day Before The Flood" jest cudny wręcz i czemu nie ma wzmianki i perkusji, która odgrywa ważną rolę i jest całkiem zajebista?
OdpowiedzUsuńokładka już jest na ich majspejsie ;)
OdpowiedzUsuńdobry refleks mają, ale niech już zostaną w Obserwatorze :)
OdpowiedzUsuń