12 marca 2013

George Dorn Screams: It’s Been A Long Time Since We Moved SP (wyd. własne, 2013)


Bydgoska formacja George Dorns Screams powitała rok 2013 świeżutkim singlem. Pozornie wszystko jest na swoim miejscu poza jednym drobnym elementem… to nie jest nowy materiał.

Ten istniejący od niemal dekady zespół, określany przez krytyków jako zderzenie Mazzy Star z Joy Division, zdążył wydać do tej pory trzy bardzo dobrze przyjęte płyty, w tym znakomitą O’Malley’s Bar, wyprodukowaną w Stanach przez legendarnego Johna Congletona. Kujawianie mają kilka wyjątkowych atutów w postaci przejmujących, transowych utworów, które nabierają dodatkowych kolorów w wersji „na żywo”, oraz głosu wokalistki, Magdy Powalisz, pozornie beznamiętnego, ale tak naprawdę skrzącego się od emocji. Mają też wreszcie dryg do haków, które przyciągają ucho słuchacza oraz sporą bazę fanów, wyposzczonych oczekiwaniem na nowy materiał zespołu.

 It’s Been a Long Time Since We Moved to tak naprawdę 3 utwory pochodzące z sesji do wspomnianej już drugiej płyty, a to znaczy, że ich korzeni należy szukać jeszcze przed rokiem 2009. Niestety, tylko jeden z nich nie miał dotychczas oficjalnej premiery. Wygląda to tak sobie, dopóki nie przyjrzymy się bliżej zawartości mini albumu.

Otwierający go Don’t Ask Me to właśnie wspomniana premiera, chociaż sam utwór pojawiał się na setliście zespołu jeszcze podczas tras promujących debiutancki krążek, Snow Lovers Are Dancing. Łatwo się domyślić, dlaczego nie trafił na wypełniony ścianami gitar O’Malley’s Bar. To delikatny utwór oparty na wędrującej sekcji rytmicznej i pełnym skargi głosie wokalistki, bliższy postgrunge’owym pomysłom Garbage niż dźwiękowemu rozpasaniu Sonic Youth. If I Said It’s Good, If I Said It’s Truth jest jeszcze delikatniejszy, wręcz koronkowy w swej nerwowej strukturze. Ukazał się po raz pierwszy na singlu do Hangover Tune, który przepadł już dawno w czeluściach internetu. Miło, że zespół zdecydował się go odkurzyć, bo to prawdziwa perełka, bliska klimatom znanym z debiutu. Na koniec zostaje nam Red Lights, gdzie inspiracje Joy Division oraz Low uwidaczniają się najwyraźniej. Mocny, pulsujący bas i lekko odhumanizowany wokal – zimna fala krzyżuje się tu z post rockiem.

Ciężko jest uznać ten singiel za dzieło w dyskografii zespołu istotne. To raczej prezent dla fanów, którzy nie mogą się doczekać czwartego albumu, i pretekst do rozpoczęcia kolejnej trasy koncertowej. Niby nic nowego, ale jeśli zespół skrywa więcej takich małych skarbów, to ja nie mam absolutnie nic przeciwko ich wydawaniu. Jeśli jesteście fanami George Dorn Screams, to na pewno skusiliście się już dawno na te 3 piosenki, a jeśli nie, to może właśnie one przekonają was do wejścia do smutnego świata bydgoskiego kwartetu. [zeno]



Strona zespołu: http://www.facebook.com/georgedornscreams

2 komentarze:

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni