26 maja 2013
Pochwalone: Czarny war (Antena Krzyku, 2013)
Baby biorą się za punk folk. Była R.U.T.A., są Pochwalone. Idzie ocipieć.
Dziewczyny spotkały się przy nagrywaniu dla wspomnianego projektu R.U.T.A. i zapragnęły tworzyć podobną muzykę, łączącą ludową dosadność i harmonie z punkowym podejściem do kompozycji, zawierającą jednak wyraźniejszy pierwiastek kobiecości. I tak powstał zespół Pochwalone, podobno pierwszy folkpunkowy band feministyczny. Za mikrofonem, znana być może paru fanom sceny punkrockowej z Post Regimentu, Nika (tu jako Maria Magdalena). Jest smaczek.
Drugi smaczek to teksty piosenek. Oparte na tradycyjnych tekstach ludowych liryki Pochwalonych zostały uzupełnione o fragmenty współczesnych wierszy polskich poetek. Wyszły z tego zaskakujące zbitki – czasem łatwo oddzielić warstwę tradycyjną od nowej, czasem szew jest całkowicie niewidoczny. Łatka feminizmu nie wzięła się z wyłącznie dziewczyńskiego składu zespołu. W tekstach bywa ostro. Dosłownie. Ich bohaterki to kobiety zranione, czasem wręcz skopane, przez los (czytaj: mężczyzn), kobiety-wiedźmy, kobiety-mścicielki, kobiety nierozważne, kobiety wyrodne matki, kobiety swobodnych obyczajów. Potężne wrażenie robi Ballada masochistyczna – gdyby nie jednoznaczny tytuł, interpretowałbym ten tekst jako wyznanie żony katowanej przez męża w domowym zaciszu (Bijże mnie dobrze po lewym biodrze/ Żebym nie omdlała/ A kopaj nogą, polewaj wodą/ Żebym nie ostała). Jeszcze większe spowiedź lekkomyślnej matki, która porzuca dziecko, bo woli pójść na tańce (Bestia nie matka/ Napiszą w gazetach/ I ujrzę jak odwrócą się ode mnie/ Wszyscy/ Bliscy/ Sąsiedzi/ Wszyscy!). Czy klątwa rzucona na niewiernego kochanka: Żebyś ty konał i skonać nie mógł/ Konającym wzrokiem patrzał na mnie wciąż.
Nie myślcie tylko, że Czarny war to płyta ponura i mroczna. Owszem, zdarzają się cięższe rzeczy, ale i sporo swawolnych, wesołych piosenek. Jak ta opowiadająca łamaną polszczyzną o emancypacji (Nie, nie, inteligentna kobieta nie jest dobrze/ Bo lubi dyskutować/ I jest duży problema). Albo rozbrajająca Litania (perwersyjny tytuł), będąca wyliczanką różnych określeń... cipki (Dobre miejsce, specyjał, pica, pisia, cipka, pichna). Piękny przyczynek do dyskusji o słownictwie, czy raczej braku słownictwa dotyczącego kobiecych i męskich organów płciowych i wiecznego skrępowania polszczyzny, gdy trzeba o nich powiedzieć czy napisać*.
Rozpisałem się o tekstach, a tu została jeszcze warstwa muzyczna. A więc – jest typowa rockowa podbudowa w postaci bębnów i basu, ale gitar już nie uświadczymy. Zastępują je skrzypce i różne ludowe wynalazki (cóż to jest ten kij deszczowy albo dyndały na sznureczku?), a także instrumenty dęte. W przypadku tych ostatnich zespół wykonuje zaskakujący zwrot ku jazzującym, swingowym motywom, wprowadzając do kompozycji lekkość, wręcz taneczność (Nie taka, Zimny Piotr, Lokale). I przyznam, że te piosenki lubię najbardziej. Nie brakuje też szybkich, galopujących pankroków (Emanzipation, Fora! Fora!, Dzieweczka). Zadziorne wokale, łobuzerskie żonglowanie folkowymi i punkowymi schematami daje mieszankę dowcipną, czasem z lekka przerażającą (te straszne kobiety...), ale bardzo dobrze przyswajalną.
Jako ciekawostkę dodam, że wszystkie teksty zostały starannie przełożone na język angielski. Jeśli wiec szukacie oryginalnego prezentu dla znajomych z zagranicy – wybór jest prosty. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/POCHWALONE
*Jeśli interesuje was temat, odsyłam do przezabawnej (i bardzo sprośnej) książeczki 99 dziewic, czyli miłostki pewnego hospodara Apollinaire’a w mistrzowskim przekładzie Czesława Biela.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz