27 kwietnia 2014
K-Essence: Prince Of Pawns (Requiem Records, 2014)
Zespół NeLL oficjalnie zakończył działalność. Chwilę wcześniej światło dzienne ujrzał, dzięki portalowi megatotal.pl, solowy album wokalisty Bartłomieja Księżyka. Można go potraktować jako pożegnanie, ale też i nowy rozdział w działalności scenicznej frontmana chorzowskiego zespołu.
Sama okładka sporo mówi o zawartości albumu. Oto elegancko ubrany człowiek, w staromodnym kapeluszu i podpierający się równie niedzisiejszą laską. Dziś takie postaci możemy zobaczyć w materiałach archiwalnych telewizji, prezentujących kabaretowo-rewiowe występy. Bartosz Księżyk postanowił przybrać maskę wodzireja, dość enigmatycznej postaci balansującej na granicy farsy, groteski i teatralnego dramatu. I nie mam tu na myśli warstwy muzycznej - Księżyk wyrasta na wokalistę charakterystycznego, a jego prezencja, maniera wokalna i swoista dostojność automatycznie wpasowują go w klimaty rodem z serialu Carnivale.
Mimo że projekt K-Essence liczy cztery osoby, brzmi dość surowo, szorstko wręcz. Są słyszalne, dość wyraźnie, inspiracje Tomem Waitsem czy Nickiem Cavem, jednak Bartkowi udaje się sprytnie wywinąć od oczywistych porównań. W jego głosie słychać więcj bólu i bluesowego smutku niż głaskania pod włos i acetonowego oddechu. I pomimo dość ascetycznego pokładu, nie ma problemów z wydobyciem z siebie natchnionych melodii. Gdyż to zestawienie jest najbardziej rajcującym składnikiem płyty, kiedy brud panoszący się po leniwych partiach gitar i skrzypiącej elektronice jest zmywany przez jasne linie melodyczne. Faraway Land może i jest patetyczny, ale melodia zapada na dłużej w pamięć. Genuine Blues wybrzmiewa niczym zaginiony song naćpanego Roya Orbisona i ciężko się nie dać porwać wzniosłemu I'm Drowning.
Prince Of Pawns jest płytą konceptualną. Osadzoną w wyrazistym, choć mało wesołym świecie. Gdzie mrok zapada wcześnie, a wraz z nim giną ludzkie uczucia. K-Essence starał się każdej z 11 kompozycji nadać własny charakter, co właściwie się udało. Wodewilowe Suicide, fortepianowa ballada You Lack The Ballance, bluesowe I Want You To See Smoke, elektroniczne Late Night Show nadają całości świeżego kolorytu, choć bez problemu słuchacz wychwyci wiele punktów wspólne pomiędzy nimi.
Choć jednocześnie podczas odsłuchu da się wyczuć (bardziej podświadomie) pewien twórczy chaos. Tak, jakby niektóre pomysły wyszły przez przypadek, jak w utworze tytułowym. Albo to po prostu kolejny krok ku „doskonałości”, gdzie jeszcze zdarzają się potknięcia, nie do końca udane rozłożenie akcentów, zalegająca gdzieś jeszcze pretensjonalność (Oh Mom) i zbytnie zawierzenie w siłę nastroju (Dog for Birthday). Ale wszyscy jesteśmy tylko ludźmi...
Zbliża się premiera drugiej odsłony Sin City. Zanim rozłożycie się wygodnie przed seansem, zróbcie sobie before-party i puśćcie Prince Of Pawns. To powinien być ciekawy eksperyment! [avatar]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/kessencemusic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
...a wszyscy, którzy podnieśli kradzione, to kurwy. Tak jest, również ci wierni, kochani fani chodzący na każdy koncert, każde juwenalia, w ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz