Społeczeństwo jest ociężałe umysłowo i nie łapie ironii.
Tre: Nie czepiam sie spiewu, po prostu nie umie. Ale
nawet jak ma cos do powiedzenia (tekstowo) to dlaczego w jezyku grafomanii!
To był głos społeczeństwa, konkretnie czytelników Onetu.
Niestety, stanowiący wypadkową inteligencji i gustu większej części
społeczeństwa.
A recenzenci też nie lepsi. Ile razy muszę jeszcze
przeczytać, że Masłowska sepleni, że nie potrafi śpiewać, że nie ma głosu, że
się skończyła na Kill’em All względnie Pawiu królowej, że pisarze
do klawiatur, a nie zajmować miejsca utalentowanym artystom, którzy nie mogą
się przebić do masowego odbiorcy. Ja pierdolę, co za żałosna próba
usprawiedliwienia swojej pogardy i zawiści, że coś, czego ci ludzie nie pojmują,
mogło zaistnieć, zyskać rozgłos, rozbawić parę osób. Zamiast zrozumieć, lepiej
rzucać oskarżenia, że to skok na kasę, że spisek, że to gorsze od Peszek, a
może jeszcze zacznie malować obrazy i rzeźby wystawiać ta cała Masłowska?
Szczerze mówiąc nie ogarniam tej spiny w temacie
Masłowskiej. Dziewczyna zrobiła zabawny, inteligentny projekt multimedialny
(ważną jego częścią są przecież produkowane obficie, kapitalne teledyski),
wcieliła się, jak na pisarkę przystało, w role stworzonych przez siebie
bohaterów, po raz kolejny wyśmiała wszelkiej maści pudelki i inne plotkarskie
zwierzęta – a jaki jest komentarz polskiej „krytyki” muzycznej? Że wiocha,
kicz, disco polo. No przepraszam, jeśli komuś Społeczeństwo kojarzy się
z disco polo, to powinien pospiesznie zmienić profesję.
Uwaga, obalam mity:
1.Masłowska nie potrafi śpiewać – niech se śpiewa przy
goleniu pach, a nie ludziom. Otóż potrafi. A jeśli nie potrafiła, to ktoś
jej pokazał, jak to robić. Tak się składa, że dziesiątki wielbionych w Polsce
wokalistek potrafi znacznie mniej.
2. Masłowska nie ma głosu. Zależy według jakich
kryteriów. Jeśli są to kryteria programów typu Voice Of Poland, gdzie
uwagę jurorów zwracają tylko wokalistki ryczące jak gwałcona kobyła, to może
być w tym jakaś racja. Ale i tak - bzdura.
3. Masłowska sepleni. Że co? A słyszeli Muńka
Staszczyka? Albo premiera tego kraju? I proszę, też występują publicznie i
jakoś nikt się nie czepia.
I tak dalej, i tym podobnie. Wracamy do muzyki. Będę bronił tej
płyty jak Król Lew, i to zarówno warstwy lirycznej, jak i muzycznej. Oczywiście
Społeczeństwo słowem stoi, i to właśnie historyjki pisane językiem
ulicy/brukowców tworzą klimat albumu. Ale muzycznie też jest ciekawie.
Programowy minimalizm i surowość kontrastują z barokowym przepychem i
dyskotekowym kiczem. Wszystko jest tu wzięte w wielki nawias zabawy stylizacją
na archaiczny rap, elektro i dicho. Ale są też bardziej subtelne chwyty; gdy
pojawiają się instrumenty akustyczne, staje się jasne, że za aranżami i
wykonaniem nie stoi DJ Bolek z bloku na Osiedlu Tysiąclecia, tylko goście
znający się na swojej robocie.
Teksty to... Masłowska w dobrej formie. Po dość cienkiej (i
nie mam tu na myśli objętości) książce Kochanie, zabiłam nasze koty,
Dorota wraca do swojego naturalnego języka, doskonale wychwytującego absurdy,
niedoskonałości i błędy codziennej mowy Polaków. Piosenki pełne są boskich
wersów w rodzaju Za 500 dostajesz maskotkę / Bynajmniej dla mnie są one mega
słodkie czy Uroda jej się wytraca / Obwisają zbyt ciężkie złudzeń
balony. Okej, raz Masłowska daje ciała – Prezydent to naprawdę słaby
tekst i zasługuje raczej na pogrzeb w szufladzie niż publikację, ale cała
reszta to dużo lepsze albo wręcz rewelacyjne kawałki „rymowanej prozy”.
Społeczeństwo jest niemiłe to płyta na miarę naszych
czasów. To literatura w wersji audio dla dzieci internetu i plotkarskich
magazynów. Samo życie. Tylko nie bierzcie tego zbyt poważnie. Bo od częstego
spinania pośladów krócej się żyje. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/pages/Mister-D/632046026869380
Amen!
OdpowiedzUsuńbardzo dobra recenzja :) też trochę nie rozumiem tej całej spiny wokół Masłowskiej, mnie się ta płyta podoba, mimo, że wcześniej Doris traktowałem mało poważnie i nie rozumiałem tego całego szumu wobec Wojny Polsko-Ruskiej (głównie filmu, bo przez książkę nie udało mi się przebrnąć).
OdpowiedzUsuńChyba jestem debilem bo po zapoznaniu się z 2 kawałkami MD wymazałem te coś z pamięci. Nie załapałem ironii ani nie dojrzałem nic interesującego ani w muzyce, ani tekstach, ani śpiewie. I uważam, że jest szkodliwe wydawanie, recenzowanie i promowanie takiego szamba, gdzie kupa interesujących zespołów przepada (np. Naked On My Own, Samo, Słonina).
OdpowiedzUsuńKarol Gawerski