3 stycznia 2012
Niedodźwięki: Szybki strumień widoków zza szybki EP (wyd. własne, 2011)
Po bajkowo dziecięcej i wspomnieniowej Koalicji w krainie czarów nie trzeba było długo czekać na kolejny album Mateusza Boruszczaka. Nowa opowieść jest przede wszystkim dojrzalsza…
…o czym świadczy już sama okładka. Na poprzedniej mieliśmy kolorowe, przypominające dziecinne obrazki kamieniczki, nadgryziony księżyc i lampki rozświetlające nocne niebo niczym gwiazdy. Nowy album ma okładkę, która niemal od razu kojarzy się z wytwórnią ECM. Niewyraźny kształt najeżonego antenami dachu bloku przypomina statek wyłaniający się z nocnej mgły, a ów statek widmo to jakby zwiastun wkraczania artysty w dorosłość.
Pięknie oddaje ona zawartość płyty i uzupełnia się z muzyką, która podobnie jak poprzednia zawiera spokojne i wyważone dźwięki, odbijane bity, orkiestrowe aranże i delikatnie rozbuchane jazzowe, unoszące się improwizacje. Jednocześnie jednak ów widmowy statek to także takie spojrzenie w przyszłość: dorosłem, opuściłem rodzinny dom i jak mam teraz żyć… - zdaje się pytać Boruszczak. Smutek i tęsknota to nadal element dominujący w poszczególnych kawałkach. Utwory, w których Mateusz śpiewa, czy też raczej opowiada, to jakby przedłużenie opowieści z Koalicji. Nadal też Mateusz nie sili się na wokale, po prostu jest to deklamacja w rytm muzyki.
Słuchając płyty można zatonąć w ciepłych dźwiękach, które przywołują wczesnego Grzegorza Turnaua, a zwłaszcza jego płytę Tutaj jestem (W bloku startowym), gdyńskie Kiev Office (Podróż po areszcie, Życie podszyte jest aksamitem), a także nieistniejącą już gdańską formację Kolonia Postęp (Koncert życzeń sobie ciebie tutaj, Trzy trzustki). Słowa poszczególnych piosenek to zgrabnie napisane opowieści. Bywa żartobliwie, jest zabawa znaczeniami i zestawieniami, a całość układa się w spójną historię. Nadal są teksty o czymś – z pomysłem, jajem i czerpiące z najlepszych tradycji polskiego rapu i poezji współczesnej.
Nie ma tu złych momentów ani dłużyzn. Kroku do przodu jednak też nie ma. Całość utrzymana jest na tym samym wysokim poziomie kompozycyjnym, stylistycznym i jakościowym, co płyta poprzednia – wywołuje szczery i radosny uśmiech, uspokaja i oczyszcza. Bez dwóch zdań – warto posłuchać. [lupus]
Do pobrania na: http://niedodzwieki.masz.to
Przeczytaj też: Koalicja w krainie czarów EP
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
Dziękuję za opinię, planuję zakup tej produkcji i szukałem w internecie miejsca gdzie można było się czegoś na ten temat dowiedzieć. Bloga dodaję do ulubionych i podejrzewam, że jeszcze tu wrócę :)
OdpowiedzUsuńPrzecież ta płyta jest słaba.
OdpowiedzUsuńprzesłaba. ale...na równi z tamtymi pegazusami.
OdpowiedzUsuńbardzo dobra płyta!
OdpowiedzUsuńmateuszowi boruszczakowi słoń nadepnął na ucho czy chce być drugim fiszem?
OdpowiedzUsuńWidze, że opinie są podzielone. Jednym się podoba innym nie. Ja się zaliczam do tych co uważają, że płyta jest słaba ;)
OdpowiedzUsuń