13 grudnia 2012

3moonboys: Skakankan (3moonboys Present, 2012)


Po twórczym rozpasaniu poprzedniej płyty 16 przyszła pora na rozliczenie z samym sobą. Skakankan to oryginalny koncept – muzyczny i graficzny – który nie ogranicza się do muzyki. Aby go zgłębić, trzeba zebrać okruchy informacji z różnych źródeł.

Pierwsze przesłuchania nowego, ekscentrycznie wydanego albumu 3moonboys, przyniosły, obok upojenia kapitalnymi piosenkami, również niepokój. Podstawy? Płyta składa się z dziewięciu utworów, z czego tylko pięć jest pełnoprawnymi piosenkami. Pomiędzy nimi poutykano instrumentalne przerywniki oraz rozmowy członków zespołu, z których wyłania się obraz osób o odmiennych poglądach i koncepcjach na tworzenie muzyki – można się nawet posunąć do stwierdzenia, że zespołu stojącego na skraju rozłamu. Na szczęście na stronie chłopaków znajdujemy nieco uspokajający tekst:

„Najnowsza płyta 3moonboys jest po części pamiętnikiem, który dokumentuje ostatnie lata działalności zespołu, prób poszukiwania właściwego języka, trudności wewnętrznych wynikających z gorącego pragnienia wzajemnego porozumienia połączonej z jednoczesną świadomością niemożliwości takiego osiągnięcia, asystowaniu w narodzinach czegoś, co może okazać się zarówno olśnieniem, jak i katastrofą. Po części zapisem rozpadu, zilustrowanym przy pomocy ginącego tekstu, który zapadłszy na nieuleczalną chorobę, umyka przed wyśpiewaniem i rozsypuje się na cząstki; rozsiane na symbolicznej przestrzeni słowa niszczone przez tajemniczy wirus są więc jak komórki organizmu, w momencie gdy jeszcze stanowi całość lecz już zaczyna się proces rozkładu”.

Uważna analiza pudełka, które można rozkładać i składać na różne sposoby, ujawnia zapisane na jego skrzydełkach strzępy tekstów, z których w procesie nagrywania albumu zrezygnowano. W efekcie utwory o polskich tytułach z piosenek stały się nagraniami wyłącznie instrumentalnymi. Można by powiedzieć, że muzycy 3moonboys pozbawili nas czegoś dobrego, czegoś nowego, zostawiając tylko ulotne wspomnienia tych kompozycji. Można narzekać, że skoro zabrakło im odwagi do śpiewania po polsku, powinni postąpić bezwzględnie do końca i wyciąć je z albumu, poprzestając tym samym na krótkiej EP-ce. Ale to świadome samookaleczenie dodaje płycie autentyczności, jest wyrazem dramatycznego poszukiwania tożsamości. 


Piosenki, te skończone, nie pozostawiają złudzeń, że 3moonboys to zespół z ogromnym potencjałem do stworzenia czegoś wielkiego. Otwierający album A Knee duszną, pełną żarliwości atmosferą pięknie koresponduje z twórczością śląskiego Don’t Be A Poor Person, pozostawiając kwestię histerycznej maniery Radiohead z początków działalności wciąż otwartą i wartą eksploracji. Lamer atakuje uszy hałasem totalnym, z gęstwy przytłaczającej mgły syntezatorów formując jeden z najbardziej rozpoznawalnych gitarowych motywów tego roku. Baptist serwuje nerwową skakankę nastrojów, w mistrzowski sposób łącząc wpadającą w ucho rytmikę z neurozą wokalu i gęsto tkanej struktury instrumentów. At One to już charkotliwy odlot w świat twardych narkotyków i zimnego światła stroboskopów dyskoteki, w której, choć w tłumie, każdy jest sam na sam ze swoimi lękami. Rags splata dźwięki organiczne z elektroniką stanowiąc bolesny wyraz współczesnego uzależnienia ludzi od technologii.

Owe okaleczone polskie piosenki pozostawiają uczucie niedosytu. Codziennoc rozczarowuje, bo wydaje się granym bez końca wstępem. Nieborak to zaledwie przygrywka do czegoś większego. Za to Czarny bezsen z nerwowo bitym rytmem i pomysłowo rozwijającym się motywem klawiszy udanie tworzy zamkniętą całość. Podobnie wyciszony, wypełniony szeptami Golem, z grającą w oddali gitarą – rzecz, od której mam ciarki, wyobrażając sobie, co mogłoby być dalej.

To trudna płyta – niekoniecznie dla słuchacza, bardziej dla zespołu, który stoi na rozdrożu i jeszcze nie wie, czy wszyscy pójdą w tę samą stronę. A może ich drogi się rozejdą? Mam nadzieję, że nie, ponieważ nowe piosenki są perspektywiczne, a koncertowo chłopaki rozwalają. Grajcie dalej, co? [m]


Strona zespołu: http://www.3moonboys.com

1 komentarz:

  1. "3moonboys – Skakankan
    Czyli 3 płyty na jednym krążku. W ramach albumu, w którym liczba 3 oraz jej permutacje odgrywają kluczową rolę, następuje zmiksowanie (w specjalnie do tego przeznaczonym pojemniku o nadestetycznych walorach) księżycowego dźwięku z julio cortazarem w postaci skakankowatej. Skakankan należy traktować jako katalizator doznań, którego efektywność uzależniona jest od współczynnika dobrej woli danego odbiorcy. Elementem wzmacniającym intensywność przekazu może być bezinwazyjny zabieg otwarcia głowy z powodzeniem stosowany przez muzykę alternatywną. Album składa się z kompozycji dźwiękowych, obrazków plastycznych, zapisów słownych i nielinearnej wędrówki wyglądającej trochę jak taniec. Skakankan – płyta zwiera zakodowane informacje, które umożliwiają generowanie dowolnej ilości zgodnych wariantów komunikatu."

    ktoś tu pisał ostatnio o zespole z manifestem (duch). Tu za to nadchodzi płyta z manifestem i to jakim...:D "płyta zawiera zakodowane informacje, które umożliwiają generowanie ilości zgodnych wariantów komunikatu" - pretensjonalny bełkot „manifestu”?

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni