27 listopada 2012
aiodine: Best Off 2007-2011 (wyd. własne, 2012)
Co robi zespół przed nagraniem debiutanckiej płyty? Wydaje kompilację swoich najlepszych kawałków!
aiodyne to trójmiejski duet założony przez Juliusza Kapka i Kacpra Graczyka. Do tej pory nagrali dwie małe płytki. A ponieważ po pięciu latach istnienia wciąż pozostają nieznanym składem i nikt z okazji okrągłej rocznicy nie zafundował im rocznicowego koncertu na sopockim molo, ze wzruszonymi fanami i szampanem podczas after party, postanowili sami sprawić sobie prezent i wydać w postaci cyfrowej album-antologię, na którą składają się utwory zawarte na owych EP-kach. I jak to bywa w takich przypadkach, materiał jest dość nierówny. Do 2011 roku aiodyne działało jako trio (szeregi zasilał dodatkowo Grzegorz Fotyga), zespół miał także okazję dodać muzyczną cegiełkę do spektaklu muzycznego (Live after live); ponadto na płycie znalazły się nagrania prosto z sali prób.
Jeden pan gra rocka, drugi dłubie w elektronice. Ale w tym przypadku ciężko o jednoznaczną przynależność gatunkową. Duet bardziej jest zainteresowany improwizacją i odkrywaniem możliwości, jakie daje połączenie tłustej elektroniki i ilustracyjnych partii gitar. Tak więc wiadomo, o co chodzi - co piosenka to inny klimat, inne sposoby wyrażania siebie, inne wektory muzyczne. Trójmiejskiemu duetowi udaje się zachować jak taką spójność (nie ma mocno odstających od całości wycieczek, ale nie ma też utworu, który stanowiłby jakiś zapierający dech popis możliwości kompozycyjnych muzyków). Czyli jest wyobraźnia, a nie ma „przebojów”.
To płyta pełna fajnych, acz krótkich momentów. Pierwszy z nich jest już w pierwszym utworze. 001 przynosi nieoczekiwane nibyarabskie wokalizy. 002 to niezła melodia, a w tle Muafrika Muariolanzy i Once Upon A Train Oranżady, do 003 wkradają się elementy funku, a w 004 wpleciono motyw z Right Here, Right Now EMF (mam rację?). Gdyby komuś było mało - duet kłania się nisko i serwuje okołoindustrialne (005), electroclashowe (006) i trip-hopowe (007) potrawy. Zwracają uwagę dwie kompozycje oznaczone jako demonstracja 01 i demonstracja 02. Domyślam się, że to właśnie one posłużyły jako tło dźwiękowe do sztuki teatralnej. W tych utworach miesza się wiele gatunków i wszystkie z przedrostkiem post- lub neo-. Post-rock, post-jazz, neo-classical. Dzieje się sporo, czasem trochę bez sensu, ale ogólny odbiór jest pozytywny. Płytę zamykają dwa utwory opisane jako „live from rehearsal”, wyróżniające się twardszym brzmieniem gitar. A na koniec niespodzianka – nowa piosenka sygnowana nazwą aiodine + Wiosna. Czyżby zapowiedź zmian?
Zestaw fajny do słuchania jako podsumowanie „garażowych” lat duetu. Ale na debiucie drugi raz sztuczka ze stylistycznym rozchwianiem się nie uda. Lepiej schłodzić trochę gorące (acz twórcze) głowy i skupić się na piosenkach. Niemniej Best Off spełnia swoją rolę. Warto trzymać rękę na pulsie i przekonać się, co za parę miesięcy wykombinuje aiodine. [avatar]
Strona zespołu: http://www.aiodine.com
Autor:
we are from poland
Etykiety:
altpop,
compilation,
electro pop,
electronic,
live,
po angielsku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz