30 listopada 2012
Hey: Do Rycerzy, do Szlachty, doo Mieszczan (Supersam, 2012)
Jak Pan Bóg rozdawał talenty, to oni chyba nie znali umiaru.
Nie znam drugiego takiego polskiego zespołu, który nie bałby się iść wciąż do przodu i nieustannie poszerzać horyzonty – swoje i słuchacza. No może jeszcze Lao Che, ale oni nie istnieją na polskim rynku tak długo, jak Nosowska i spółka.
Najnowszy album szczecinian został – podobnie jak Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy! - wyprodukowany przez dyżurnego producenta IV RP, Marcina Borsa. I choć można się czepiać, że powoli pół polskiego rynku „brzmi Borsem”, to jak pragnę zdrowia, ma ten człowiek dar do pracy. W połączeniu z odważnymi instrumentacjami i świetnymi tekstami Nosowskiej dostajemy płytę, która – choćbyśmy się nie wiem jak wzbraniali – musi być w czubie wszelkich podsumowań roku 2012.
Początek jest jeszcze niewinny. Wieliczka zaczyna się spokojnymi gitarami i onirycznym tłem. Kiedy jednak szerokim krokiem wchodzą bębny i robi się agresywniej, dostajemy też pyszną dawkę literatury Nosowskiej: Zanim mnie połkniesz, skosztuj/ Dosładzaj mnie/ Ja nutę w Tobie gorzką/ Polukruję też. A potem rozpętuje się popowe szaleństwo – Kasia pyta Co tam?, a my odwracamy głowę od jednej gitary do drugiej odruchowo wystukując rytm nogą. Mrugnięcie okiem do Portishead – wiedz, że się Kupidyn tobą interesuje.
Po miłosnych uniesieniach warto się ochłodzić – Woda to zdecydowanie dobra propozycja. I niby płynie w zgodzie z głównym nurtem, ale Hey nie byłby sobą gdyby nie wybudował nad nim elektronicznego mostka. Chwila oddechu na najbardziej osobisty akcent na płycie. Lilia, kula i cyrkiel to utwór napisany przez Nosowską na cześć syna – i poza intymnym przesłaniem jest też to po prostu kawał dobrej ballady.
Rzut okiem w przeszłość – Podobno prawdziwy Hey już się skończył… No to już wiemy, że chciał się skończyć, bo to przykład na to, że nadal potrafią tworzyć drapieżne kawałki (pani Kasiu, jakże Pani pięknie krzyczy!) w stylu Echosystemu. Kolejny utwór i znów osobisty akcent – tym razem o uczuciu między Pawłem Krawczykiem a wokalistką (Wilk vs. Kot). Brudne elektroniczne brzmienia i agresywna perkusja kontrastują z gitarą akustyczną oraz rozbrajającym wyznaniem Nosowskiej: Wybieram Cię na dobre, na zawsze/ Tak się wstydzę tych słów, choć szczere, wyświechtanych.
Później następują dwa utwory, które osobiście odczytuję jako „Dyptyk na IV RP”. Mocno elektroniczne i wyraziste rytmicznie Bez chorągwi rozumieć można tak, że prawdziwy patriotyzm to właśnie ten codzienny, bez sztandarów, musztry i Roty, a każdy Polak drugiemu powinien pozwolić rozgościć się/ pozwolić wejść. Z kolei Lot pszczoły nad tymiankiem to psychologiczne studium zaślepionego tłumu. I najlepszy bon mot całej płyty: Ja też lubię przysiąść/ na kilka chwil, oka mgnień/ by patrzeć jak mózgi/ wyprane na wietrze schną. Jest jeszcze oczywiście singlowe Do Rycerzy, do Szlachty, do Mieszczan – nie wdając się już w szczegóły, posłuchajcie tylko, jak to jest wyprodukowane! Panoramy, ciche motywy poszczególnych instrumentów – majstersztyk.
I na koniec mocne rockowe uderzenie – tekst Gaby Kulki i jej duet z Kasią. Obie panie pokazują pazur jednocześnie stwierdzając, że naśladują stan zakochania/ z przyczyn technicznych nieosiągalny. Do kotła dorzucają dęciaki, czyniąc z tego numeru godny finał płyty.
Uff. Sporo tu się dzieje. Może nawet trochę męczy. Ale nic nie potrafi mnie powstrzymać przed kolejnym odpaleniem tego albumu. I jestem pewien, że nie tylko ja tak mam. [jaszko]
Strona zespołu: http://www.hey.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Słabe, słabe. Utwór tytułowy to jakiś nasłabszy utwór w historii Hey i najgorszy polski utwór w tym roku (nawet utwory disco polo są lepsze). WAFP - wychowałem się na Waszym blogu, ale teraz jesteście w słabej formie, widzę. Ale macie prawo do swojej opinii - żeby nie było odpowiedzi w stylu "jak Ci się nie podoba hejterze, spadaj na drzewo".
OdpowiedzUsuńznaczy to miała być jakaś prowokacja czy jak? jeśli tak, to niestety muszę się posłużyć cytatem z ciebie: słabe, słabe...
UsuńDo Anonimowy: jak Ci się nie podoba hejterze, spadaj na drzewo
OdpowiedzUsuńCzemu prowokacja? Mi też się ten singiel nie podoba i uważam, że to słaba piosenka. A już na pewno najsłabszy singiel Heya od kiedy pamiętam (żeby nie powiedzieć, że najsłabszy w ogóle). Płyty jeszcze nie słuchałem, więc o niej się nie wypowiem.
OdpowiedzUsuń„Dyptyk na IV RP” - dobre! POlska Muzyka Alternatywna nadaje z ramienia partii rządzącej! Co za kupa.
OdpowiedzUsuńTo ma być alternatywa? Przytaczanie kalek mainstreamowych? ŻEN!
Z tym dyptykiem na IV RP to chyba faktycznie gruba nadinterpretacja. Pranie mózgów, zdyszany tłum, szalejące kardiografy, rozrastanie się świńskiej kasty - te wszystkie patologie miały miejsce jeszcze przed tzw. IV RP i trwają nadal, a może nawet z roku na rok przybierają na sile. Ogólnie - nie zamieniajcie WAFP w jeszcze jeden rozhisteryzowany blog polityczny, ja tu wchodzę czytać o muzyce, a nie o polityce.
OdpowiedzUsuń